WSB - Walencja - Podsumowanie
Podczas trzeciej rundy World Superbike, która odbyła się w miniony weekend w hiszpańskiej Walencji, nie zabrakło emocji, dramatycznych zwrotów akcji i nieco niespodziewanych zwycięzców. Licząca 4005 metrów trasa imienia Ricardo Tormo, ulokowana na przedmieściach miasta Cheste, tuż obok Walencji, to jeden z najbardziej technicznych torów w kalendarzach zarówno World Superbike jak i MotoGP. Zobacz naszą zapowiedź rundy w Walencji Długa, prawie dziewięciuset metrowa, prosta startowa wymaga odpowiednio długich przełożeń, jednak wyjątkowo kręta, pozostała część toru oznacza konieczność poszukania balansu pomiędzy prędkością maksymalną, a prawidłowo zestopniowanymi, niższymi biegami, które pozwalają na szybkie wyjścia z wolnych łuków. Ostre hamowania przed licznymi, wolnymi zakrętami bardzo dużo wymagają także od zawieszeń oraz samych motocyklistów, którzy w Walencji muszą być w wyśmienitej formie fizycznej. Jakby tego było mało, ostatni, niekończący się, zacieśniający i „ślepy" lewy zakręt to prawdziwy test dla podwozia i tylnej opony, szczególnie w ostatniej fazie wyścigu. Zespoły doskonale zdają sobie z tego wszystkiego sprawę, dlatego Walencja to także obowiązkowy wpis w kalendarzu testów przed pierwszą europejską rundą World Superbike. W tym roku podczas testów w połowie marca z powodów czysto logistycznych (odbywały się one krótko po drugiej rundzie w Australii) zabrakło tutaj jednak fabrycznych zespołów Ducati i Yamahy, zaś świetne czasy kręcili prywatni jeźdźcy Ducati, Ruben Xaus i Lorenzo Lanzi oraz dosiadający prywatnej Hondy, Karl Muggeridge. Weekend trzeciej rundy cyklu organizowanego przez firmę FGSport przywitał wszystkich uczestników idealną pogodą. Fakt, iż Walencja była pierwszym europejskim przystankiem w kalendarzu mistrzostw oznaczał, iż poza zawodnikami klas Superbike i Supersport, rywalizować mieli w weekend także jeźdźcy Mistrzostw Europy Superstock 600, Pucharu Superstock 1000 oraz markowej klasy Suzuki GSX-R 750. Tym sposobem harmonogram pękał w szwach a wszyscy palili się do startu. Suzuki górą przed startem W treningach dominowali jeźdźcy belgijskiej ekipy Alstare Suzuki, której sponsor, hiszpańska firma Pepephone.com, do Walencji zaprosiła aż 1800 gości. Na czele tabeli z czasami okrążeń regularnie utrzymywał się Niemiec Max Neukirchner, który wykorzystał fakt, iż jako jeden z nielicznych na tym torze swoje Suzuki testował już w październiku ubiegłego roku, a nieznacznie ustępował mu Yukio Kagayama. Japończyk powrócił do rywalizacji po kontuzji jakiej nabawił się w lutym podczas pierwszej rundy w Katarze i jak sam przyznał po kwalifikacjach: „Dobrze, że jestem tylko w 80% sprawny, bo gdybym był w pełni sił, z pewnością pojechałbym za szybko i zakończyłoby się to dzwonem." - niestety wykrakał. Neukirchner i Kagayama zdominowali zarówno kwalifikacje, jak i sesję Superpole, podczas której najszybsza szesnastka czasówek ma po jednym kółku na ustanowienie ostatecznego czasu gwarantującego odpowiednie miejsce na starcie. Tuż obok nich, w pierwszym rzędzie ustawić się w niedzielę mieli - Troy Bayliss, który uwielbia Walencję i zawsze świetnie sobie tutaj radzi oraz Ruben Xaus, który triumfował w jednym z wyścigów na torze Ricardo Tormo rok temu (obaj Ducati). W drugim rzędzie znaleźli się z kolei: Lorenzo Lanzi, który dominował tutaj w marcowych testach, Ryuichi Kiyonari, debiutujący w WSB dwukrotny mistrz Brytyjskich Superbike'ów, Carlos Checa - mogący pochwalić się najlepszym tempem wyścigowym podczas treningów oraz zawsze solidny Troy Corser (Yamaha). Pierwszą dziesiątkę w Superpole uzupełnił Max Biaggi, który w Walencji walczył z ogromnym bólem z powodu wciąż nie wyleczonego w pełni złamania nadgarstka, efektu upadku podczas drugiej rundy w Australii oraz aktualny wicemistrz świata, Japończyk Noriyuki Haga, któremu w tym sezonie do tej pory wiodło się wręcz fatalnie. Zobacz całą sesję Superpole Pierwszy wyścig ostatecznie zakończył się dramatycznym zderzeniem liderów, a zarazem faworytów i niespodziewanym zwycięstwem Lorengo Lanziego. Zobacz cały pierwszy wyścig Superbike Z powodu złamania obojczyka, Max Neukirchner nie mógł wystartować w drugim wyścigu, a Yukio Kagayama, który upadł w pierwszym starciu, zajął jego miejsce na pole position (cała stawka została przesunięta o jedno miejsce do przodu). Checa znów musiał odrabiać straty, ale po raz kolejny nie dane było mu wygrać, tym razem z powodu awarii elektroniki, co skutecznie wykorzystał Nori Haga, odnosząc pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Zobacz cały drugi wyścig Superbike Zobacz skrót drugiego wyścigu Superbike Zobacz naszą relację z drugiego wyścigu Superbike
| |
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze