V runda Pucharu PZM w Supermoto Quadów - odwołana
Do tej pory nie doszło jeszcze do takiego zdarzenia w dziejach supermoto quadów. Aż żal myśleć, że dziedzina, która w innych krajach przeżywa swój rozkwit, u nas coraz szybciej chyli się ku upadkowi.
Ostatnia runda Pucharu PZM w Supermoto quadów, przewidziana na 08.07.2007, nie odbyła się. Wszystko przez zerową frekwencję zawodników na radomskim torze. Dlaczego tak się stało? Jeszcze na pierwszej rundzie w Gostyniu i na drugiej w Poznaniu mieliśmy po 7 do 10 startujących, w tym także gości z zagranicy. Kluczową rolę jednak odegrały tu wydarzenia, które miały miejsce podczas drugiej rundy, która odbyła się w Poznaniu. Od tego czasu frekwencja zawodników drastycznie spadła, tak że na rundzie trzeciej było ich pięciu, na czwartej czterech, a na Pucharze Europy, rozgrywanym na Torze Poznań, zaledwie trzech reprezentantów z Polski. W ostatnim okresie najwytrwalszymi zawodnikami byli Marcin Sawa, Marcin Grochowski i Adam Zińczuk. Zapytaliśmy ich, co się stało, że nie wzięli udziału w ostatnich zawodach:
Marcin Grochowski
- Jak widać supermoto upada. Coraz mniej zawodników się ściga. Obecnie Marcin Sawa przebywa na urlopie w Chorwacji i nie byłoby nawet pełnej obsady na zawody. Tuż przed imprezą kontaktowałem się z Adamem Zińczukiem i Krzysztofem Gubańskim i potwierdzili mi, że nie pojadą w zawodach, a samemu to żadne ściganie się. Jestem też dość sceptyczny, jeśli chodzi o zawody w Szczecinie, prawdopodobnie także żadnego z nas nie będzie.
Adam Zińczuk
- Przed Radomiem kontaktowałem się z Marcinem Grochowskim i Krzyśkiem Gubańskim. Ponieważ przebywający na urlopie Marcin Sawa napewno nie wziąłby udziału w zawodach pytałem, jak oni widzą starty w ostatniej rundzie. Zgadzam się z nimi. Taka ilość zawodników, jaka została ostatnio, odbiera sens tym zawodom. Zdecydowanie bardziej wolę przeznaczyć środki na wspólny wyjazd do Czech, gdzie już zapowiedzieli sie Węgrzy i mocna czołówka lokalnych zawodników. Z tego samego powodu ja nie wybieram się także do Szczecina, bo w końcu chodzi o ściganie się. Jeszcze nie wiem, jak będzie to w przyszłym roku i ten problem musimy poruszyć mocniej w środowisku.
Jak widać, chociaż odwołanie jednej rundy nie musi zwiastować upadku sportu, to podejście zawodników ostatnio bardzo się zmieniło. Czy można to zmienić? Czy można uratować jeszcze ten sport? O tym muszą zadecydować wyższe władze w PZM.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeNiestety tak to już jest, jedna rzecz musi upaść by inna mogła powstać. W tym wypadku padło na supermoto oraz enduro, za to olbrzymi rozkwit panuje w motocrossie oraz cross-country, z zawodów na ...
Odpowiedzwidowiskowa, ale gdy na starcie jest kilku zawodników... a w tym roku z każdą rundą było nas coraz mniej, a ja nie bede sie scigał sam ze sobą, chociaz można by było pojezdzic dla treningu
OdpowiedzA czy nie ma jakiejs organizacji, ktoras powinna to kontrolowac i działać tak, zeby zawody się odbywały? Od czego jest PZMot?
OdpowiedzOgromna szkoda chłopaki. Ktoś poleciał sobie w kulki i zlikwidował naprawdę widowiskową dyscyplinę sportu.
Odpowiedz