Używana Yamaha XVS650 Drag Star po 30 000 km
Encyklopedyczny przykład twierdzenia, że jeżeli zadbamy o motocykl, to motocykl zadba o nas. Drag Star 650 przejechał pół Europy. Jak się spisuje i co sobą reprezentuje?
Każdy motocykl Yamahy ze „Star” w nazwie faktycznie jest dla niej gwiazdą. Ten cruiserowy nurt pielęgnowany od lat przysporzył firmie sporo klientów, zainteresowania i sympatii. Bo czego nie lubić w Drag Starach, zwłaszcza w mniejszych pojemnościach? Że przyspieszenie mierzy się kalendarzem, że zawieszenia są wypełnione kremem czekoladowym Nutella, że hamulce działają tylko raz? Być może. Wszyscy jednak doskonale wiedzą, że te przypadłości w przypadku choppera nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Chodzi o to, aby dobrze się bawić. Pozwolić muchom rozbijać się na kasku, dać pieścić swe ciało łagodnym gulgotem V2 na niskich obrotach i zwyczajnie obserwować zmieniający się krajobraz mając wszystko głęboko gdzieś. Temu opisowi niepokojąco dokładnie odpowiada Drag Star 650. Czy nadal warto zainteresować się małą gwiazdeczką Yamahy?
Wrażenia estetyczne – jak Yamaha zniosła miliony much z różnych krajów?
Opisywana sztuka pochodzi z 2006 roku. To pięć lat użytkowania nielanserskiego, wokół komina i po papierosy. Drag Star objeździł część Europy, a przebieg zaimponowałby właścicielom Goldwingów. Da się łatwo zauważyć, że po niemal 30 tys. km przejechanych w różnych krajach i warunkach, motocykl jest w laboratoryjnym stanie. Jest ku temu bardzo solidny powód. Właściciel na serio traktuje czyszczenie sprzętu i dba o niego. Defetyści chopperów zapewne mają przed oczami właśnie niedzielne pucowanie chromów, ale fakt jest taki, że jeśli chcesz mieć motocykl w takim stanie, musisz się o to postarać. O samym wzornictwie nie ma co pisać, bo nie jest ono ani specjalnie porywające, ani specjalnie brzydkie. Ot klasyczny chopper zaprojektowany według wzorca.
Silnik – konie w betonie
V2 jest w gruncie rzeczy rozwierconą wersją widlaka z Virago 535. Problem w tym, że podczas tego rozwiercania ze stadka 45 koni uciekło ich sześć. Drag Star jest bardzo wolnym motocyklem. Tradycyjny dla V2 szał od dolnej skali obrotów w zasadzie tu nie występuje, choć motocykl przyspiesza nazwijmy to, poprawnie. Po przekroczeniu 100 km/h (co jest notabene prędkością wręcz idealną dla tego sprzętu) walka o kolejne cyferki na liczniku jest karkołomna. Słaby silnik ma swoją zaletę. W momencie, gdy na Warriorze czy Mignight Star 1900 odkręcisz manetkę zbyt śmiało, będzie potrzebna pielucha. Pod tym względem Drag Star 650 jest mniej stresujący, niż głaskanie podbrzusza mruczącego kota, który rozciągnął się na kolanach właściciela. Przyjemność z jazdy wzrasta proporcjonalnie do przelotu układu wydechowego. Sam silnik podczas eksploatacji nie zepsuł się ani razu. Jego poziom skomplikowania odpowiada poziomowi skomplikowania cukinii, co z całą pewnością pozytywnie wpływa na bezawaryjność. Lwia część chwały należy się encyklopedycznemu podejściu do serwisu i przestrzeganiu terminów przeglądowych, ale o tym za chwilę.
Zawieszenie
Nie ma. Idziemy dalej... No dobrze, zawieszenie w tym motocyklu istnieje, ale o ile nie jesteś anorektyczką modelką, która akurat jedzie po drodze w Kaliforni, na czczo, to trudno zauważyć jego obecność. Budżetowy cruiser w małej pojemności. Czego się spodziewać?
Hamulce
Cóż, jeśli ktoś zaczął swoją przygodę od Drag Stara i nie jeździł nigdy żadnym innym motocyklem, uzna hamulce 650-tki za całkiem w porządku. Jeśli np. jednego dnia jeździsz R1 albo KTM Super Duke hamując 2 cm przed zakrętem, jednym palcem, a potem przesiadasz się na Drag Stara, wiedz, że zmoczysz spodnie. To nie kwestia „czy”, ale „ile”. Tarczę z przodu ściska malutki, dwutłoczkowy zacisk, z tyłu natomiast jest bęben, cholernie skuteczny zresztą. Co w rzeczywistości oznacza natychmiastowe blokowanie się koła.
Komfort i ergonomia
Sześćset pięćdziesiątce dolega to samo, co wszystkim Drag Starom, czyli uciskające dolną część pleców siedzenie. Odczuwalne jest to najbardziej przy przyspieszaniu i jeśli lubisz jechać w trasie na pełnym ogniu, może potem nieco boleć. Pomagają tapicerskie, trochę podniesione i wyrównane wynalazki.
Elektryka
Popularną usterką Drag Stara 650 były problemy z alternatorem, a dokładniej z ładowaniem akumulatora. W opisywanej sztuce nic takiego nie wystąpiło, choć właściciel wymieniał w swojej kadencji regulator napięcia, który odmówił posługi. Drag Star zimą miał wyciągany akumulator, dzięki czemu wiosną nie było problemów z odpalaniem.
Akcesoria
Jako, że jest to jeden z najpopularniejszych cruiserów małego segmentu, można do woli przebierać we wszelkich, niekoniecznie sensownych dodatkach i akcesoriach. Nasz egzemplarz ma wysoką szybę, bagażnik, sissybar, gmole, sakwy, a nawet daszek na lampę i orurowanie przedniego błotnika. Akcesorium wartym największej uwagi zdecydowanie jest układ wydechowy.
Serwis
Ten motocykl jest idealnym przykładem tego, że jeśli dbasz o swój sprzęt, on odwdzięczy się tym samym. Cały przebieg został nakręcony w trasie, głównie za granicą. Nic, absolutnie nic się wtedy nie zepsuło. Wpływ na to ma fakt, że właściciel po prostu przestrzegał terminów serwisów, lał dobry olej i nie tankował na stacjach, które mają zwierzę w nazwie.
Dla kobiety?
Trudny temat. Generalnie rzecz biorąc, oddawanie mocy Drag Stara jest równie bestialskie, jak mały szczeniak tarzający się na poduszce. Dzięki temu łatwo opanować to, co dzieje się po dodaniu gazu. Należy jednak pamiętać, że masa motocykla z paliwem po korek i ewentualnymi dodatkami grubo przekracza 240 kg. Dziesiątki razy widziałem, jak plecaczki dostały możliwość własnoręcznego poprowadzenia Drag Stara i kończyło się to glebą. Nie mniej jednak, zdecydowanie lepiej kupić swojej kobicie 650-tkę, niż coś z najwyższej kategorii wagowej. Choć widzieliśmy już panny na Warriorach wymiatające na mieście.
Ceny zakupu
Tu jest problem. Pomimo mizernej mocy i goleni zawieszenia robionych z kanapek Subway, Drag Star bardzo dobrze trzyma cenę. Opisywany dziś egzemplarz to wydatek rzędu 17000 zł (wliczając w to wszystkie dodatki). Starsze roczniki można kupić za 11-13 tysięcy, ale cena nigdy nie schodzi poniżej dziesięciu tysięcy. Co więcej, większość użytkowników pieści swoje maszyny, dzięki czemu świadomi są oni ich ceny. Zakatowane sztuki są rzadkością, podobnie jak tuningowo-customowe wydumki. W tej kwestii zdecydowanie lepsza jest Virago. Drag Star ma być dostojnym i przystojnym cruiserem o przystępnych cechach użytkowych.
Dobrze, zatem dlaczego miałbym nie kupować tańszej, mocniejszej Virago?
Postaw oba motocykle obok siebie i odpowiedz sobie na pytanie, czym chciałbyś przetoczyć się przez bulwar niedzielnym popołudniem? Cruiserów jak Drag Star nie można brać na serio. Beznadziejnie się prowadzą, hamują okazyjnie, przyspieszają wolniej niż Wawel. Dają ci jednak ten dziwny czynnik X, który towarzyszy kierowcy podczas jazdy z wyciągniętymi nogami i szeroko rozstawionymi dłońmi na kierownicy. Tu nie chodzi o osiągi. Drag Star jest kluczem do drzwi świata znanego z filmów, świata Harleya-Davidsona Fat Boya. Świata fascynującego, ale zdecydowanie zbyt drogiego.
Dane techniczne
Silnik: V2, chłodzone powietrzem, rozrząd SOHC |
Pojemność: 649 cm3 |
Średnica i skok tłoka: 81x63mm |
Stopień sprężania: 9,0:1 |
Zasilanie: 2x gaźnik Mikuni |
Moc: 39 KM przy 6500 obr/min |
Moment obrotowy: 50,9 Nm przy 3000 obr/min |
Przeniesienie napędu: wał |
Hamulec przód: 1x298 mm, zacisk 2-tłoczkowy |
Hamulec tył: bęben 200 mm |
Opona przód: 100/90/19 |
Opona tył: 170/80/15 |
Zbiornik paliwa: 16 litrów |
|
Komentarze 18
Pokaż wszystkie komentarzeHello is this auto available for sale? contact me on donkelly700@gmail.com ...
OdpowiedzPo takim dystansie ma się wiele wspomnień i wiele pięknych widoków w pamięci ... a śmigając ścigaczem co można pamiętać - ile miałem na liczniku koło Pipcina i ilu wyprzedziłem ? A tak na serio ma...
OdpowiedzWitam wszystkich bez znaczenia czym kto jezdzi wiekszosc moich moto to byly scigacze teraz czas dorosnac ,a ze nie stac mnie na moto za 100 000 tys to zakupilem drag 650 za15000 i tez bede zadowolony a jak komus molo mocy to niech kupi sobie hoos boos -a pozdrawiam i dozobaczenia na trasie....
OdpowiedzNie ma co się kłócić o motory. To nasze kochane cacka :))) Poza tym byłem wczoraj w salonie yamahy i okazało się, że od końca czerwca można u nich zrobić sprawdzenie używanego motoru dowolnej marki...
Odpowiedz30000 w 5 lat, chopperem, to wlasnie lanserskie jezdzenie kolo komina... na scigu robie wiecej...
Odpowiedz....czyli kto ma" większego" ?...... Co za różnica ile gościu przejechał, ważne że ma radochę ;) W licytacji zawsze znajdzie się ktoś lepszy.
Odpowiedzbardzo, ale to bardzo madra wypowiedz...
Odpowiedzco się czepiasz... dla mnie 30 000 w 5 lat to rownież tak nie za wiele... to ja moim prawie 30-letnim "customem-wydumką" (określenie zapożyczone z scigacz.pl) zdarza się, że tyle robię w ciągu jednego sezonu. A najlepsze, że przez 5 lat użytkowania, za granicą na nim jeszcze nie byłem... Wszystko po Polsce. Najmniejszy zanotowany przeze mnie przebieg sezonowy - 15 000. Najwyzszy - 40 000. Niespełna dwuletni motocykl teścia również pokazuje obecnie już ponad 30 000km... Reasumując - przebieg 30 000km w 5 letnim motocyklu to istna okazja! Motocykl niemalże nie śmigany - 6 000 na sezon? czyli motocykl jak dla mnie nie jeżdżony przez więcej niż 2 tygodnie w roku....
OdpowiedzJak można porównać budowę silnika do cukinii. Człowieku, możesz się zdziwić jak skomplikowana jest cukinia.
OdpowiedzCukinia cukinią, ale Boczo najwyraźniej nie wie, kto to taki ten defetysta :) http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=defetysta&od=&from=os Pozdro
OdpowiedzTo komentarz pułapka, prawda?:) Do czegokolwiek bym teraz nie porównał silnika, powiesz, że to niewyobrażalnie skomplikowane. Ok, wygrałeś argument :) Pozdro.
OdpowiedzJuż kiedyś, drogi Autorze, produkowałem się tutaj na temat porównań. Prosty jak budowa cepa - tak to się u nas w Polsce na to mówi. A cukinia rzeczywiście skomplikowana jest. Bo popatrz: z ilu części zbudowany jest ten silnik, a z ilu komórek cukinia? I dalej: z ilu części zbudowana jest każda część tego silnika, a z ilu każda komórka cukinii? Łapiesz? Pozdro
OdpowiedzDla mnie artykuł, w którym ktoś przyrównuje pojemność 650 do 1900 czy ścigacza świadczy o braku profesjonalizmu oraz obiektywizmu. To są "AUTORZE" różne segmenty. Może drogi pismaku czas zmienić ...
OdpowiedzProblem w tym, drogi rozgoryczony czytelniku, że tam wyraźnie jest napisane wyłącznie o faktach na temat Warriora i 1900. Nie ma słowa o bezpośrednim związku tych dwóch motocykli z dynamiką Drag Stara 650. Jeździłem znaczną większością cruiserów jakie weszły do produkcji i trwam w mojej tezie, że Drag 650 niczym szczególnym się nie odznacza. Co chciałeś przeczytać? Wyniki testów z tunelu aerodynamicznego? Czy z obiektywnego stwierdzenia "Drag Star 650 jest zupełnie ok na tle swoich konkurentów, dysponuje podobnymi osiągami, podobną ceną i podobną masą" na prawdę jesteś w stanie wyciągnąć coś użytecznego? Oprócz tego, "pismaku"? Serio? Aż tak zalazłem Ci za skórę?:)
Odpowiedznie wiem skąd tyle jadu w braci motocyklowej ??? My Polacy przypier..... się do wszystkiego. Artykuł lux. Moja kobieta pomyka na takim drag starku, a ja dumnie na Valkyrii obok :)
Odpowiedz