Używana Honda Transalp - komu w drogę, temu Trampek
Sprzedano go w wulgarnej liczbie egzemplarzy. Każdy o nim słyszał. Objeżdżano nim cały glob. Potrafi wszystko i sprawdza się wszędzie. Warto kupić go jako motocykl używany?
Transalp jest swoistym fenomenem. Na przestrzeni niemal 25 lat sprzedał się wzdłuż i wszerz globu w wulgarnych ilościach. Ludzie jeżdżą nim w kolosalne trasy okalające całą planetę, ludzie jeżdżą nim do zieleniaka po ogórki. Spektrum zastosowań tego motocykla jest wręcz niemożliwe. Sam obecnie szukam uniwersalnego, turystycznego enduro i nie mogę uwierzyć w to, co dzieje się na Polskim rynku wtórnym. Legendarna Africa Twin owszem, jest popularna, ale wielu jej właścicieli najwyraźniej postradało zmysły przy ustalaniu ceny. Yamaha XTZ750 jest świetna, ale liczba egzemplarzy zazwyczaj nie przekracza 10, z czego najwyżej połowa do czegoś się nadaje. Potem wstukujemy w wyszukiwarkę „Transalp” i oczom ukazuje się długaśna litania linków, w których możemy przebierać do woli. O co chodzi?
Estetyka
Nikt, o ile motocykl nie jest obklejony 500 eurowymi banknotami, nie wyrwie na Transalpa żadnej panny. Gwarantuję. Nie określiłbym tego sprzętu jako ładny, raczej jako umiarkowanie brzydki. Nie zagłębiajmy się w najdrobniejsze aspekty wzornictwa. Transalpy z XX wielu były po prostu stemplem designu tamtych czasów. Nieco kanciaste, z idiotycznie popularnymi przednimi lampami. Na początku XXI wieku Honda chciała nieco poeksperymentować, co niekoniecznie się udało, ale chyba nikt przy pełnej władzy umysłowej nie będzie kupował Trampka bo „prezentuje zacne wartości designerskie”. Dobrze, ale do rzeczy. Motocykle te są z reguły kupowane przez stonowanych dżentelmenów. Nikt raczej nie daje sobie wyboru - rozlatująca się R6 czy Transalp . Mało tego, 90% właścicieli tych sprzętów bardzo o nie dba. Widziałem ludzi z pełnymi szafkami środków do czyszczenia i past polerskich. Co jest nieco przerażające i smutne. Przy zakupie można być niemal pewnym, że motocykla nie sprzeda nam napaleniec z gorącymi spodniami i białymi butami Lacoste.
Napęd
To kowadło. Nie ma na to innych słów. Model z 1987 roku miał 50 KM i owszem, jest to niewiele. Pytanie, czy chcesz się ścigać na drag stripie w Teksasie z turbo Busami. Te pięćdziesiąt koni po prostu tam jest i działa. V2, które notabene jest bardzo ładnie wyglądającym silnikiem, bez ociągania zbiera się do roboty. Pierwszą poważną modernizację jednostka napędowa przeszła w 2000 roku, kiedy postanowiono zwiększyć pojemność do 647 cm3. Moc skoczyła o miażdżące 3KM w górę, a moment obrotowy wynosił 54 Nm. Warto wspomnieć, że jeszcze w 1996 roku Transalp dostał nowe gaźniki i nowy układ zapłonu. Zupełnie nowa historia zaczyna się w 2008 roku, kiedy Transalp dostaje zupełnie nowy silnik o pojemności 670 cm3 (oficjalna nazwa modelu – XL700V), bliźniaczy z Hondą Deauville i zasilany wtryskiem. W całej historii Transalpa nie zdiagnozowano w nim specjalnych niedomagań i uciążliwości, a na rynku wtórnym przebiegi rzędu 90 tys. km nie są żadną sensacją.
Podwozie
Zawieszenie, podobnie jak silnik jest proste, ale działa. Nie ma tu zresztą nic niezwykłego – konwencjonalne teleskopy i konwencjonalny amortyzator Pro Link. Nie ma regulacji, ale użytkownicy bardzo często ingerują w nie innymi olejami i sprężynami, lub wymieniają tył na coś akcesoryjnego. Jeśli chcesz jeździć dużo i daleko z bagażem/pasażerem, zdecydowanie warto o tym pomyśleć. Sam motocykl na zakrętach spisuje się dobrze, ale w zamiatanie w stylu supermoto lepiej się nie bawić. Model z 2008 roku został skonstruowany o wiele mniej offroadowo, czego dowodem jest mniejsze przednie koło (19 cali zamiast 21). Dzięki temu motocykl nieco pewniej zachowuje się w zakręcie. Hamulce nie są oszałamiająco skuteczne, a sytuacja się pogarsza kiedy zapakujemy motocykl w żonę i sprzęt turystyczny. Stalowy oplot może zdziałać cuda.
Co może się zepsuć?
- Z pewnością nie silnik. Chyba, że ktoś dopuści się rażących zaniedbań serwisowych. W kwestiach silnikowych Transalp przeszedł jedną akcję serwisową w 2002 roku. Chodziło o szczelność rury idącej do chłodnicy. Generalnie silnik jest złoty i serwisowany z głową powinien przeżyć koniec świata.
- Tendencję do szybkiego zgonu miały uszczelniacze przedniego zawieszenia. Rzecz banalna do sprawdzenia przy oględzinach. Warto także przy zakupie dowiedzieć się jaki olej jest w lagach i kiedy i czy w ogóle był wymieniany.
- Moduł zapłonowy. Nie chodzi i to, że sam nagle staje w płomieniach. Po pierwsze, jest ich dwa, po drugie znajdują się tuż pod kanapą. Jeśli motocykl użytkowany był przez szczodrego w masie dżentelmena, także w terenie, moduły zwyczajnie się niszczyły. Sposobów jest mnóstwo. Można kombinować z obniżeniem modułów, można budować im „gmole”, można modyfikować kanapę. Problem stosunkowo prosty do ogarnięcia.
- w modelu z roku 2008 lubiła odmówić posługi elektronika. Motocykl po prostu nie odpalał. Wadliwe egzemplarze naprawiane były w ramach napraw gwarancyjnych.
W co warto zainwestować?
- w handguardy i podgrzewane manetki. Jako że jest to sprzęt uniwersalny, musi sprawdzić się nie tylko w sierpniowe niedzielne przedpołudnie. Hanguardów na rynku jest mnóstwo. Warto kupić dedykowane do Trampka, wielkie paciaki, które osłaniają całą dłoń. Zalet grzanych manetek nie trzeba przedstawiać. Polecam te z Oxforda z 4-stopniową regulacją. Warto dodać, że grzane manetki w 100% działają tylko z handguardami.
- w gęstszy olej w lagach (+ sprężyny). Transalpa nie kupuje się na jeden sezon. Dlatego też warto zainwestować w zawias. Tym bardziej, że natura Transalpa będzie nas kusiła, aby przejeżdżać przez pola, dróżki leśne, krawężniki czy studzienki.
- w wyższą szybę. Ochrona przed wiatrem w seryjnym motocyklu jest żenująca biorąc pod uwagę jego charakter. Jeśli chcesz latać dużo po szosie, wybór akcesoryjnych szyb jest kolosalny.
- w przewody hamulcowe w stalowym oplocie. Model z 2007 roku ma już porządne heble, które można dozbroić w C-ABS, ale wcześniejsze roczniki nie brylowały pod względem skuteczności i dozowalności hebli.
Szukamy, oglądamy, kupujemy
Wybór jest ogromny. Pisząc te słowa, na jednym z portali aukcyjnych znalazłem 95 ofert sprzedaży. Ceny są bardzo zróżnicowane. Pierwsze modele 600V można upolować za 4-5 tysięcy, ale nie będą to sprzęty w 100% cudowne. Podstawowa uwaga- jeśli ktoś usiłuje wam wmówić, że jego Trampek z 1988 roku ma przejechane 27 tys. km, dajcie sobie spokój. Co nie oznacza, że przebiegi rzędu 80-100 tys. km powinny być alarmujące. Wiele, naprawdę wiele egzemplarzy, które mają takie liczby nawinięte na rolki jest w świetnym stanie i długo w takim stanie jeszcze będzie. Granicą, nazwijmy to dolną-sensowną jest 7500-8000 zł. Za taką kasę można mieć przyzwoity motocykl z lat 96-98. Dla modelu 650V granicą tą jest 10 tys. Cena modelu 2008 zbliża się do 18-20 tysięcy. Części zamiennych i akcesoryjnych jest multum, niskie ich ceny, tania eksploatacja, spalanie 4,5-5,5 litra, wygoda i ta olśniewająca świadomość, że można pojechać lasem. Czego chcieć więcej? Kontroli trakcji i ESA II. Ale po to trzeba udać się do innej firmy.
Warto?
W jednym słowie – tak. Ale wyjaśnijmy sobie jedno. To motocykl czysto użytkowy, praktyczny. To wół roboczy, który jeśli traktowany godnie, będzie funkcjonował w nieskończoność. Transalp jest zestawieniem wszystkich pozytywnych cech, których podświadomie szukamy w motocyklach – praktyczności, wygody, uniwersalności i niezawodności. Zrób mu dobry serwis i pojedź nim na wakacje w głąb Francji latem. Nic w nim nie eksploduje i zawsze odpali. To nie Ducati Multistrada. Cała potęga Transalpa polega na tym, że można go bez końca wyposażać i personalizować, tak aby był w pełnej symbiozie z kierowcą. Konkurencja? BMW F650GS? Identyczne zastosowanie, ale silnik jednocylindrowy. Moim zdaniem kluczową sprawą będzie własny gust. Niektórzy do rywali Trampka zaliczają Suzuki DR650, ale to trochę głupie. Ten motocykl nigdy nie był motocyklem do dalekich tras, ale bardziej trekkingową zabawką. Poważną konkurencję stanowi Yamaha XTZ660 Tenere. Jej silnik trudno zniszczyć, ale jest on tylko jednocylindrowy. Co, wybaczcie, po prostu nie sprawdza się w dalekich trasach. Możemy nieco pójść w skrajność i wrzucić do bębna Africę Twin. Motocykl, który w zasadzie robi dokładnie to samo, ale dostanie dobrego egzemplarza w cenie niższej niż 15 tysięcy to cud. Ostatecznie z dziką kartą wskakuje XTZ750 Super Tenere. Można ją kupić w śmiesznych pieniądzach, jej silnik może być zniszczony tylko przez przetopienie go na coś innego, i jest wyjątkowo mocny. Jest jednak jedna wada – brzmi wprost idiotycznie i niepokojąco kojarzy się z Fiatem 126P.
Podsumowując – Transalp? Jako motocykl na wszystkie możliwe wymyślone okazje i okoliczności – zdecydowanie tak.
Dane techniczne (model XL650V z 2000 roku)
Silnik: V2, chłodzone cieczą |
Pojemność: 647 cm3 |
Kąt rozwarcia cylindrów: 52o |
Średnica i skok tłoka: 79x66mm |
Stopień sprężania: 9,1:1 |
Zasilanie: gaźniki |
Moc: 55 KM przy 7500 obr/min |
Moment obrotowy: 54 Nm przy 5500 obr/min |
Skrzynia biegów: 5 biegowa |
Zawieszenie przód: widelec teleskopowy 41mm, skok 200mm |
Zawieszenie tył: Pro-Link, skok 172mm |
Hamulce przód: 2x256mm, zaciski 2tłoczkowe |
Hamulce tył: 240 mm, zacisk 1 tłoczkowy |
Opona przód: 90/90/21 |
Opona tył: 120/90/17 |
Masa: 210 w stanie gotowym do jazdy |
Zbiornik paliwa: 19 litrów |
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeKupiłem Transalpa xlv 600 z 96 roku, przejechałem nie wiele bo ok 1500 km. Wcześniej jeździłem baaardzo dużo na JAWIE 350. To co na plus HONDY to spalanie 5 -5,5 l /100 km to naprawdę super wynik. ...
OdpowiedzJa swojego Trampka rok 1996 kupiłem z przebiegiem 45.000 km, po 4 latach sprzedałem z przebiegiem 120.000 km. Przez cały okres eksploatacji zepsuł mi się tylko kranik. spalanie 6,5-7,5, nie wiem ...
OdpowiedzMoto moich marzeń...
OdpowiedzHello is this auto available for sale? contact me on donkelly700@gmail.com ...
OdpowiedzHonda...coś mi się przypomniało, ale nie ważne... Poza tym byłem wczoraj w salonie yamahy i okazało się, że od końca czerwca można u nich zrobić sprawdzenie używanego motoru dowolnej marki za 1 zł ...
OdpowiedzJak zacząłeś to dokończ. I takie promocje są dla naiwniaków.
OdpowiedzDrogi Scigaczu robiles artykul o przereklamowanych motorach i zapomniales o tym motorku.Yamaha xtz 660 jest tansza ma lepsze odejscie i lepiej sie prowadzi.
OdpowiedzCzłowieku ty chyba nie jeździłes transalpem jeździłem ta padaczka nigdy bym nie zamienił swojej 600v na yamayhe chyba że super tenere transalpem lecialem 180 a trenera 660 ledwie 150 koleś dalmi polatac tragedia przyspieszenie masakra
OdpowiedzWłaśnie xtz jest przereklamowana. No, może na poligon lepsza od trampka, bo lżejsza. A tak, po za tym to jednak kiszka. Trampek, jako vałka średniej wielkości jest mistrzem swojej kategorii.
Odpowiedz