Unikn±æ wypadku na motocyklu - poziom hard
Zapewne każdy z Was sięgając pamięcią wstecz jest w stanie przywołać jakąś podbramkową sytuację z której jakimś cudem wyszedł cało. Jeśli tak, to startujący w Wyścigowych Mistrzostwach Włoch Francesco Cocco może chyba śmiało mówić o boskiej interwencji, która utrzymała zarówno jego samego, jak i jego Yamahę R6 czarnym do dołu. Zajście miało miejsce w wyścigu na torze Vallelunga…
Pomimo wyjechania w zielone Cocco po prostu skręcił swoją maszyną na trawie i to przy ogromnej prędkości jakimś cudem unikając upadku. Jak myślicie? Co doprowadziło do happy-endu? Umiejętności, szczęście, zimna krew, czy wszystkie te czynniki jednocześnie?
Komentarze 13
Poka¿ wszystkie komentarzeTRZYMAL GAZ DO KONCA!
OdpowiedzSam nie wie jak to zrobi³...
OdpowiedzMoim zdaniem jednak zimna krew i szczescie.
OdpowiedzCiekawe te¿ dlaczego wyjecha³ na zielone. Mam wra¿enie, ¿e szed³ ju¿ ¶lizgiem na czarnym.
Odpowiedzhehe trakcja zadzia³a³a
OdpowiedzBo to R6 ! Na kawie by wyr¿n±³ ryjem.
Odpowiedz