USA zamyka stacje ładowania EV! Trump rezygnuje z zielonej energii?
Wielka zmiana w amerykańskiej polityce energetycznej staje się faktem na naszych oczach.
Donald Trump, po objęciu urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych, odcina się od proekologicznych działań swojego poprzednika, co już w tej chwili ma dramatyczne konsekwencje dla użytkowników pojazdów elektrycznych. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych posunięć jest decyzja o likwidacji infrastruktury ładowania EV na ogromną skalę.
Administracja General Services Administration (GSA), instytucja odpowiedzialna za zarządzanie flotą i budynkami federalnymi, właśnie ogłosiła, że wyłącza wszystkie 8 tysięcy stacji ładowania pojazdów elektrycznych w całym kraju! To decyzja, która uderza nie tylko w kierowców rządowych elektryków, ale także w pracowników instytucji federalnych korzystających z tej infrastruktury.
Zaskakujące informacje ujawnił serwis The Verge, który dotarł do wewnętrznej komunikacji GSA. W wysłanym do pracowników e-mailu agencja tłumaczy, że stacje nie są "kluczowe dla misji agencji" i dlatego nie będą dłużej utrzymywane. Mało tego! Władze postanowiły również zakończyć współpracę z operatorami sieci ładowania i fizycznie zlikwidować infrastrukturę. Prace nad demontażem już się rozpoczynają, a pierwsze stacje mają zniknąć w nadchodzącym tygodniu. Już teraz w Denver federalni pracownicy dostali polecenie odłączenia i usunięcia ładowarek w czterech budynkach rządowych.
To jednak dopiero początek. GSA planuje również pozbycie się elektrycznych aut, które były intensywnie kupowane za kadencji Joe Bidena. W marcu 2024 roku administracja chwaliła się zakupem aż 58 tysięcy EV i budową 25 tysięcy nowych punktów ładowania. Celem miała być pełna elektryfikacja floty federalnej do 2035 roku. Teraz jednak te ambitne plany trafiają do kosza!
Nie jest jeszcze jasne, co stanie się z pojazdami - czy rząd sprzeda je na aukcjach, czy trafią do magazynów i popadną w zapomnienie. Pewne jest jedno: USA pod rządami Trumpa gwałtownie odwraca się od polityki proekologicznej i uderza w rozwój elektromobilności.
Zamieszanie w USA już wywołuje wrzenie na tamtejszej scenie politycznej, i nie tylko. Zwolennicy ekologicznych rozwiązań mówią o "katastrofalnym kroku wstecz", podczas gdy przeciwnicy elektryfikacji cieszą się z powrotu do tradycyjnych paliw. Jakie będą długofalowe skutki tego posunięcia? Na razie trudno to przewidzieć, ale doskonale przecież wiemy, że przyjmowana przez Stany Zjednoczone narracja, na przykład odnośnie wizji motoryzacji, promieniuje na resztę świata, a Stary Kontynent w szczególności. Branża pojazdów elektrycznych będzie miała w najbliższych latach mocno pod górkę.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze