Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeTak się zastanawiam - czy Suzuki nie ma problemów z pozycjonowaniem własnych maszyn. Używanie przydomków typu "Inazuma" w stosunku do taczek służących do budżetowych dojazdów do pracy może świadczyć o stosowaniu marketingowych "kół ratunkowych" do produktów, które mają znaleźć nabywców jadąc na opinii poprzedników. GSX 1200 zyskał ten przydomek dzięki wysokiemu momentowi i niesamowitemu przyśpieszeniu w stosunku do ówczesnej konkurencji. Jak się nie ma pomysłu, jak uciec technologicznie do przodu względem konkurencji, zaczyna się odgrzewać "starocie" jadąc już tylko na nazwie. Szkoda - gdyż widziałem już parę takich działań "marketingowych" w różnych branżach i zakończyły się one klapą. Nadmienię, że GSX 1200 "Inazuma" to neoklasyczny "brat bliźniak" bardzo popularnego Bandita 1200 (ten sam silnik), jednakże o nieco lepszych parametrach ( o 0,3 s lepsze przyśpieszenie 0-100 km/h) i lepszym wyposażeniu (amortyzatory Showa,hamulce Brembo). W pierwszych wersjach w wydaniu Japońskim miał GSX dopisek "Inazuma" na bocznych deklach. W wydaniu europejskim miał już tylko taki przydomek, ale za nim szły jednak parametry maszyny. Tu mamy tylko przydomek, trochę plastików i taczkę pod nimi, a szkoda.... Może za chwilę będziemy mieli GSX-R 250 i będzie on mógł konkurować na rynku z innymi - jedynie agresywnością kształtu zadupka, kolorem owiewek, ostrą szybą owiewki, aerodynamiczną lampą stopu, wściekłymi klamkami, super podnóżkami i licznikiem 3D. Za to inni będą mieli ten "pazur". Oby nie .....
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza