Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeŚwiatła w dzień trzy razy uratowały mi życie (raz jadąc na motorze, dwa razy w samochodzie) dlatego zawsze je będę włączał.
OdpowiedzInnym też uratowały życie w pewnych sytuacjach?
OdpowiedzTak, mojemu koledze na przykład.
OdpowiedzSkoro kierowców są miliony to ilość uratowanych pewnie jest zauważalna?
OdpowiedzPewnie są i co z tego? Co tak cię to boli?
OdpowiedzMnie to nie boli, tylko pleciesz kolego bzdury i zamierzam Ci to udowodnić. Odpowiedz na pytanie.
OdpowiedzSkoro zatem są uratowani to przed wprowadzeniem świateł w takich sytuacjach ginęli?
OdpowiedzPrzeczytaj jeszcze raz to co napisałeś. Jak ktoś kto zginął może być teraz uratowany? Logika się kłania, kolego.
OdpowiedzMoże jeszcze raz prościej. Skoro pewien odsetek ludzi twierdzi że światła uratowały ich przed wypadkiem to analogicznie gdyby świateł nie było ulegliby wypadkowi? To wynika z Twojej wypowiedzi. Zatem po wprowadzeniu świateł wypadków powinno być mniej, bo światła ileśtam ludzi uratowały. Zgadza się?
OdpowiedzZgadzam się. Jakby by było tyle samo samochodów, to wypadków powinno być mniej. A co ci tak w ogóle te światła przeszkadzają? Jeżeli uratują choć jedno życie to chyba warto, nie?
OdpowiedzJakby Babka miała wąsy.... Pojazdów przybywa cały czas w podobnych ilościach i w ostatnich latach poza 2007 liczba wypadków malała. W 2007 wzrosła. Co się zmieniło w tym roku w stosunku do poprzednich? Wprowadzono światła. Nie tylko w Polsce, ale jeszcze w dwóch innych krajach i w nich ilość wypadków wzrosła. We wszystkich innych wszystkich ujętych w raporcie EKG ONZ spadła.
OdpowiedzEKG to chyba sobie powinieneś zrobić, bo pewnie już masz zwaloną pikawę przez tą swoją fobię.
OdpowiedzSkoro zaczynasz dyskusję i wygłaszasz jakiś pogląd, to miej przynajmniej odwagę przyznać że nie masz argumentów na jego poparcie albo zamilcz.
OdpowiedzNie mam zamiaru udowadniać że 2+2=4. Poza tym wyznaję zasadę: nie rozmawiaj z kretynem bo sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem.
OdpowiedzPanie "świetlny", zacznijmy od tego, że nie jesteś w stanie tego udowodnić. Nie jest to impertynencja, a raczej stwierdzenie założyłeś sobie teorię z zasady fałszywą.
Odpowiedz