Suzuki Quad Adventure - sposób na aktywny weekend
Użytkownicy quadów Suzuki spotkali się na rajdzie przeprawowym w Nagórzycach
W ubiegły weekend w Nagórzycach (niedaleko Tomaszowa Mazowieckiego) użytkownicy quadów Suzuki spotkali się na rajdzie przeprawowym, którego organizację firma Suzuki Motor Poland Sp z o.o. powierzyła Michałowi Mazurkowi oraz prowadzącemu Adamowi Widomskiemu z Eurosportu. Kiedy wszyscy uczestnicy wyprawy dotarli już na miejsce, po krótkim zapoznaniu z zasadami rajdu, każdy z nich został wyposażony w książkę drogową zawierającą wskazówki nawigacyjne. Dla początkujących kierowców przekazany roadbook wydawał się czarną magią, jednakpo przejechaniu pierwszych kilku kilometrów zawarte w nim znaki zaczęły wreszcie przypominać wskazówki.... No to jazda!
Trasa rajdu
Trasa rajdu miała długość 30 km. Prowadziła przez leśne ścieżki, polany, a także okoliczne wsie. Na trasie rajdu uczestnicy mieli za zadanie zlokalizować znaki graficzne, za których odnalezienie otrzymywali dodatkowe punkty. Kolejno na przydrożnych drzewach można było znaleźć króliczki, kłódki, żarówki, których przerysowanie sprawiało uczestnikom rajdu nie lada wyzwanie. Dodatkowo w roadbooku zamieszczonych zostało kilka fotografii obrazujących charakterystyczne punkty na trasie, których położenie należało określić i zapisać. Jak okazało się na koniec rajdu zapisanie tych wszystkich informacji wcale nie było takie proste, jak się wydawało na początku. W trakcie jazdy uczestnicy mieli nie tylko okazję sprawdzić swoją orientację w terenie ale również zwiedzić malownicze okolice. Jedną z ciekawostek na trasie był przejazd przez schron kolejowy dla pociągu sztabowego o długości 355 m, będący pozostałością po niemieckim stanowisku z II Wojny Światowej. Największą niespodzianką był jednak lot na spadochronie ciągniętym przez quada na terenie wynajętej żwirowni. Pomimo, że lot trwał jedynie minutę i ustawiały się do niego kolejki, wzbicie się na wysokość kilku metrów warte było chwili cierpliwości. Nawet gość specjalny, ambasador quadów Suzuki - Jagna Marczułajtis - zdecydowała się poszybować ku chmurom. Oczywiście to nie jedyna z niespodzianek, które zafundowali organizatorzy bowiem na uczestników czekały jeszcze próby sprawnościowe.
Próby sprawnościowe
Na trasie zostały rozmieszczone próby o charakterze sprawnościowym, które miały wykazać poziom umiejętności uczestników. Każda próba była oceniana przez sędziów punktami, które miały odzwierciedlenie w klasyfikacji końcowej. Uczestnicy zmierzyli się z licznymi zjazdami oraz podjazdami po różnej nawierzchni. Wszystkie przeszkody trzeba było pokonywać pomiędzy tyczkami wyznaczającymi bezbłędną trasę przejazdu. Oczywiście jak na wyprawę quadową przystało nie zabrakło przygody z podmokłym terenem. Największe problemy sprawił wszystkim ekstremalny przejazd błotny. Dla kierowców, którzy zdecydowali się na najtrudniejszą wersję tego przejazdu próba często kończyła się zatopieniem quada „po uszy" w błocie i wodzie, dostarczając tym samym dodatkowe wyzwania pozostałym uczestnikom rajdu oraz organizatorom przy holowaniu pojazdów. Duże emocje budził również przejazd po leśnym zboczu, gdzie liczyła się przede wszystkim umiejętność manewrowania quadem na pochyłościach i odpowiednie rozłożenie ciężaru ciała.
Powrót
Po małych przygodach związanych z poszukiwaniem powrotnej trasy wszyscy cali i zdrowi dotarli do ośrodka. Wieczorne spotkanie przy ognisku pozwoliło wymienić się wrażeniami z trasy. Pięciogodzinna eskapada wydawała się zaledwie dwugodzinną przejażdżką. Na zakończenie dnia organizatorzy przygotowali krótki filmik nakręcony podczas przeprawy, dzięki czemu każdy z nas mógł zobaczyć swoje poczynania na trasie z nieco innej perspektywy. Nie obeszło się bez komentarzy i uśmiechów na twarzach uczestników. Tym akcentem zakończyła się cześć weekendu poświęcona wyłącznie tematyce quadowej.
Dodatkowe atrakcje
W niedzielę rano odbyło się praktyczne szkolenie z Ratownictwa Medycznego, w trakcie którego każdy z uczestników mógł zweryfikować i rozszerzyć swoje umiejętności podczas upozorowanego wypadku z udziałem quada i samochodu. Ci, którzy nie wyruszyli na wycieczki swoimi quadami pod okiem instruktorów, mogli spróbować swoich sił w strzelectwie na udostępnionych wiatrówkach długich i krótkich. Dużym zainteresowaniem cieszył się także „Crazy Jimny", specjalnie przygotowany samochód, który przy skręcie kierownicą w lewo poruszał się w prawo. Jazda nim sprawiała niektórym kierowcom większe problemy niż przejazd przez próby sprawnościowe podczas rajdu quadów. Z pewnością wszystkie te elementy były dodatkową atrakcją w trakcie wyjazdu.
Podsumowanie
Na koniec imprezy najlepsi zawodnicy otrzymali nagrody specjalne, a wszyscy uczestnicy pamiątkowe dyplomy wraz zupominkami. Pierwsze miejsce zajął Dariusz Mazur (nr startowy 8), drugie Mateusz Midor (nr startowy 1), a na trzeciej pozycji uplasował się Krzysztof Statkiewicz (nr startowy 15). Najmłodszym, bo 11 -letnim uczestnikiem rajdu, który otrzymał wyróżnienie był Krzysztof Statkiewicz Junior. (nr startowy 14). Była to pierwsza tego typu impreza organizowana przez firmę Suzuki Motor Poland Sp z o.o. i zapewne nie ostatnia. Na dużą pochwałę zasługuje poziom organizacji całego przedsięwzięcia, a także pomysłowość organizatorów. Nad bezpieczeństwem uczestników przez cały czas trwania imprezy czuwali ratownicy medyczni, a także sami organizatorzy. Trasa, którą wytyczono była naprawdę zróżnicowana i przez co ciekawa, a jedynym (naprawdę małym) niedopatrzeniem w trakcie trwania całej imprezy był błąd w roadbooku na jednej z ostatnich stron, który w ostatecznym rozrachunku i tak wyszedł na plus, ponieważ dzięki niemu kilka zbłądzonych quadów stworzyło zgrany team. Oby takich imprez było coraz więcej!
Filmy
|
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarzesuper!!!!!!!!
Odpowiedzfajny motorek, polecam
Odpowiedzspoko imprezka tylko widzê ze coyot z ronem stracili prace
Odpowiedzhe he ... Suzuki pozazdro¶ci³o Yamaszce :)
OdpowiedzNaprawdê fajna imprezka, a towarzystwo znacznie mniej nadête, jak w³a¶ciciele Yamaszek. Oby na wiosnê by³o nie gorzej.
Odpowiedz