Suzuki Bandit 650 i Suzuki Bandit 1200 w te¶cie
Motocykle:Dziękujemy za użyczenie motocykli do testów: AUTORYZOWANY DEALER Filmy:Zdjęcia c.d.Nasze oceny
| Testujemy Suzuki Bandit 650 i 12002005.04.20 Richie, Lovtza Kiedy odbieraliśmy dwa nowe modele Banditów od dealera Suzuki z Piaseczna, wydawało nam się, że znamy te motocykle, a przejażdzka tylko utwierdzi w nas stare przekonania. Stało się jednak zupełnie inaczej... Model używanej "600-tki" opisywaliśmy już w naszym serwisie. Jest to motocykl, dzięki któremu producent z Hamamatsu namieszał w szykach konkurencji w tej klasie i został na szczycie pod względem sprzedaży do dziś. Wersja 2005 została wg koncernu Suzuki znacznie ulepszona, kilka kg mniej masy, lepsza charakterystyka silnika i 50cm3 większa pojemność, miały uczynić małego Bandita jeszcze lepszym. Ciekawskich odsyłamy do dokładnych danych technicznych na stronę Suzuki, my skupiliśmy się na tym, jak cyferki sprawdzają się w rzeczywistości... Większy brat, o pojemności silnika 1200cm3, wydawał nam się dotąd dużym, ciężkim jednośladem, zużywającym spore ilości paliwa oraz przeznaczonym tylko dla rosłych kierowców. Niektóre liczby ze specyfikacji technicznej mogłyby na to faktycznie wskazywać, jednak postanowiliśmy powyższe mity i obiegowe opinie sprawdzić osobiście... Wygląd i styl Richie: To zawsze ocena bardzo subiektywna. Osobiście dużo bardziej spodobała mi się 650tka. Agresywny wygląd z przodu, bez porównania ładniejsza prezencja od poprzednich modeli z boku i nic do zarzucenia z tyłu. Jest nowocześnie, przebojowo, zgrabnie, do tego bardzo ładne podświetlenie zegarów w nocy. Panie na stacjach, gdzie tankowaliśmy, wydawały się podzielać moje zdanie, nie znający się na mocach i modelach laicy, oglądali zazdrosnymi oczami raczej mniejszego Bandytę. B12 jest duzo masywniejszy, większy, ale wygląda... nieco archaicznie, brak mu przysłowiowego "pazura". Przechodzień dałby głowę, że jest to model sprzed kilku lat przy nowocześnie stojącym obok modelu B6. Jeśli chodzi o wygląd zegarów, tutaj B6 bije nowoczesnością większy model o głowę. Oczywiście wyświetlacz cyfrowy trudno porównywać z analogowym, ale Bandit 650 ma jeden z największych i najczytelniejszych LCD jaki miałem przyjemność oglądać w czasie jazdy. Są na nim wszystkie niezbędne informacje, a dodatkowo kilka takich, których brakuje u konkurencji. 1200 zegary po prostu ma i ciężko się tu czymkolwiek zachwycić. Dodatkowo budziki rozchylone są lekko na zewnątrz, co pod pewnymi kątami widzenia powoduje odbijanie sie światła i ograniczenie czytelności, nawet jeśli intencje konstruktorów były zgoła przeciwne. Silnik Richie: Myli się ten, kto myśli, że silniki oprócz swojej pojemności są podobne. Zarówno ich praca, jak i odgłosy wydobywające się w czasie jazdy spod zbiorników paliwa, są jakby zupełnie z innej opowieści. Jadąc na B650, szczególnie przy ruszaniu, zastanawiałem się, czy przypadkiem przez pomyłkę nie wsiadłem na owszem, 650tke, ale... Burgmana? Odgłosy przy ruszaniu i kręceniu do około 6000rpm są tak łagodne, ciche, gładkie, że naprawdę można się pomylić. Dla szukających tak kulturalnie pracującej maszyny, ten motocykl będzie spełnieniem marzeń. Charakterystyczny gwizd dla wkręcających się rzędowych czwórek, usłyszymy dopiero od ok 9000rpm, a tu rzadko trzeba się zapuszczać. Moc i moment oddawane są tu bowiem bardzo elastycznie. 650tka nie ma żadnych dziur ani przestojów w przyśpieszaniu, w jakimkolwiek zakresie obrotów. Bandit 1200 charakterem swego silnika w pełni zasługuje na swoją nazwę. Tutaj doświadczymy zgoła odmiennych wrażeń. Juz powyżej 4000rpm odgłos silnika zaczyna przeistaczać się w cichy ryk połączony z gwizdem i w miarę, jak wskazówka zbliża sie do czerwonego pola, ilość decybeli rośnie proporcjonalnie wraz z nią. Tutaj powyżej 4000rpm nie ma miejsca na łagodność, tu zaczyna się szaleństwo. Pomimo nie wygórowanej liczby koni mechanicznych w stosunku do pojemności silnika, świetny przebieg momentu obrotowego zapewnia przyspieszania powodujące, a raczej wymuszające, mocniejszy uchwyt manetek juz od niskich obrotów. Przekręcenie manetki na dowolnym biegu, przy dowolnej prędkości powoduje odjazd, dosłownie i w przenośni. Całe miasto można przejechać na np. 3cim biegu i nie odczuje się nawet przez chwilę dyskomfortu. Zawieszenia Richie: Oba motocykle przeszły test "wybojowy" na znanej mi od lat, jeżdżąc na różnych motocyklach, drodze expresowej do Gdańska. Bandity zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. 650tka pokonywała poprzeczne pasy, koleiny oraz dołki bezbłędnie i miękko. Po sportowej 600tce, do której jestem przyzwyczajony na codzień, mam zazwyczaj obite po tym odcinku co najmniej kilka części ciała. Tym razem było gładko i bezproblemowo. B12 przebił swojego mniejszego odpowiednika. Tutaj jeździło mi się, jak siedząc w fotelu przed telewizorem. Nie tylko dołów nie było czuć, lecz jazda byla dla mnie istną przyjemnością. Przekonałem się w tym momencie, dlaczego jest on tak ceniony do dalekiej turystyki przez motocyklistów i muszę przyznać w tym względzie 100% racji. Lovtza: Mały Bandit ad 2005 w końcu doczekał się regulacji przedniego i tylnego zawieszenia. Całość pracuje stabilnie i komfortowo. Motocykl świetnie zachowuje się na „zdrapce”, poprzecznych i podłużnych uskokach oraz jest zupełnie nieczuły na koleiny. Do pewności prowadzenia jakim charakteryzuje się B650 przyczyniają się w dużym stopniu świetnie dobrane do tego sprzętu opony Bridgestone BT020/010. Zawieszenie Bandita 1200, jeśli chodzi o możliwość regulacji, jest podobne, jak w przypadku mniejszego brata. Jednak średnica rur nośnych widelca jest większa, a wahacz jest wykonany z aluminium, a nie jak w przypadku Bandita 650 – ze stali. Zawieszenie to jest bardzo stabilne i przewidywalne w całym zakresie prędkości. Niestety dużą część frajdy z jazdy tym motocyklem odbierają zastosowane fabrycznie opony – Michelin Macadam 100X. Mi osobiście dokuczała spora wrażliwość dużego Bandita na koleiny, niepewne zachowanie na mokrej nawierzchni oraz niestabilność przy szybko pokonywanych łukach. Za wszystkie te przywary winić należy właśnie opony Michelina, które pasują bardziej do maszyny typowo turystycznej, a nie do motocykla o takich możliwościach jak Bandit 1200. Hamulce Richie: W Bandicie 1200 są... bardzo dobre, choć przy hamowaniu z większej prędkości czuć dużą masę motocykla. Nawet przy awaryjnym hamowaniu przed wymuszającymi pierwszeństwo w poprzek drogi samochodami, hamulce sprawdzały się bardzo dobrze. Po hamulcach w Bandicie 650 oczekiwałem więcej, a są one tylko poprawne. O dziwo przy testowaniu porównawczym, na zmianę z modelem 2000, stwierdziłem, że są one nieznacznie lepsze w nowym egzemplarzu, ale nie odzwierciedlają one postępu, jaki dokonał się w ostatnich latach w dziedzinie konstruowania motocyklowych układów hamulcowych. Lovtza: Dwutłoczkowe zaciski Bandita 650 współpracujące z tarczami o średnicy 290 mm to standard. Pozwalają one skutecznie zatrzymać rozpędzony motocykl w każdych warunkach i dają dobre wyczucie siły hamowania. Fakt, iż hamulce małego Bandita nie mają bardzo agresywnego charakteru znanego z supersportowych maszyn może być wadą dla wielu, ale w moim odczuciu będą one doskonałe dla początkujących lub średnio-zaawansowanych kierowców którzy niekoniecznie lubią zatrzymywać się na każdych światłach... na zbiorniku paliwa. Układ hamulcowy Bandita 1200 w moim odczuciu nie daje podstaw do narzekań. 6-tłoczkowe zaciski i 310-milimetrowe tarcze spisują się doskonale. Siła hamowania jest łatwo dozowalna i tylko kierowcy przyzwyczajeni do ostrych jak brzytwa układów hamulcowych sportowych motocykli mogą konkurować z Banditem w dziedzinie skuteczności. Skrzynia biegów Richie: Można tylko pozazdrościć. W obu modelach skrzynie pracują naprawde bardzo cicho i precyzyjnie. W 1200 jest minimalnie mniejszy skok dźwigni, ale ogólnie czułem się od razu jak "u siebie", pudło nie zdarzyło się ani razu, zmiana biegów to w obu modelach była przyjemność. Zespół napędowy Bandita 650 wyposażony jest w klasyczną 6-biegową skrzynię o sterowaniu sprzęgłem przy wykorzystaniu cięgła. Większy brat zaopatrzony jest w 5-biegową skrzynię i sprzęgło sterowane hydraulicznie. W B12 dzięki ogromnemu momentowi obrotowemu silnika 5 biegowa skrzynia jest w zupełności wystarczająca, a w pierwszym zetknięciu z motocyklem kierowca nie zauważy nawet tego „braku”. Bandity w mieście i na trasie Richie: W przypadku wersji 650 zdziwiły mnie opinie i wyniki sond internetowych posiadaczy tego motocykla, jakoby ochrona przed wiatrem została... pogorszona względem poprzedniego modelu. Wzięliśmy więc na tym samym odcinku wspominanej już dwupasmówki gdańskiej, modele 2000 i 2005 i rozpędzaliśmy się stopniowo do 180km/h. Niestety właściciele nie kłamali. Na "starym" B6, gdzie owiewka jest identyczna jak w B12, wiatr nie sprawiał problemów do około 160km/h a powyżej tego pomogło schylenie się za szybkę. W "nowym" problemy zaczynaja się już wczesniej, bo przy 140km/h i niestety pochylenie się powyżej tej prędkości nie pomaga, ponieważ szybka teraz jest węższa. Przez to głowa owszem, nie jest szarpana na boki zawirowaniami powietrza, ale za to nadal zwiewało mnie do tyłu bokami, za ramiona. To wszystko nie powinno się moim zdaniem dziać przy wzroście kierowcy tylko 173cm. Zalecam więc wyższą szybkę akcesoryjną do dalszej i/lub szybszej turystyki. Wersja 1200 pozwala na spokojne podróżowanie nawet z prędkościami rzędu 160-180km/h, a po pochyleniu się do baku nawet szybciej... wymarzony motocykl do dalekiej turystyki nie zawiódł w tym teście ani trochę. W mieście, w przypadku B12, małym utrudnieniem mogą być wyraźne wibracje silnika przenoszące sie na resztę elementów motocykla, które nawet na postoju powodują drgania lusterek i utrudniają zobaczenie w nich wyraźnie czegokolwiek. Jednak w czasie jazdy, w obu modelach widoczność w lusterkach jest bardzo dobra. Do tego najmilszym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że wiekszy Bandit nie sprawiał mi najmniejszych problemów w prowadzeniu, jego masa, jakkolwiek wyczuwalna, nie sprawiała problemów nawet przy moim niskim wzroście. Powiedziałbym nawet ze zdziwieniem, że było mi nim łatwiej operować, w dużej mierze dzięki niskiej wysokości siodła, niż w przypadku niejednej lżejszej 600tki. Zużycie paliwa Richie: Zaskoczyło nas trochę, "mniejszy" miał spalić troche mniej, a "większy" teoretycznie wg zasłyszanych opinii - więcej. Testowane egzemplarze były dopiero co dotarte. W każdym razie B6 spalił nam dokładnie 6,3l/100km, a B12 zaledwie 7,1l/100, co nas miło zaskoczyło. Podsumowanie, ceny Oba testowane motocykle to modele 2005. Zastanawialiśmy się, jak bardzo różnią się te z pozoru podobne jednoślady i czy warto dopłacić 7500 zł, aby stać się posiadaczem modelu o większej pojemności. Zgodnie z wieloletnią tradycją, w tej kwestii także nie mogliśmy znaleźć wspólnego zdania. Jeden przedkładał osiągi silnika i komfort jazdy przy wyższych prędkościach nad najważniejszą dla drugiego poręczność i możliwość sprawnego poruszania się po mieście. Tak naprawdę nie da się ocenić, który z tych motocykli jest lepszy, gdyż one oba są znakomite – tyle że w innych zastosowaniach. Poprzednią generację Bandita 600 znamy bardzo dobrze i daje nam to dobry pogląd na to, o ile lepszy jest tegoroczny następca. Jesteśmy pod wrażeniem postępu, jaki Suzuki ucieleśniło w postaci Bandita 650. Pojazd ten można z czystym sumieniem polecić wszystkim szukającym pierwszego większego motocykla. Bardzo elastyczny silnik o niesamowitej kulturze pracy, świetne zawieszenie i znakomita poręczność sprawiają, że z opanowaniem tego sprzętu nikt nie będzie miał problemów. Dzięki nisko umieszczonej kanapie oraz niedużym gabarytom i masie B650 jest idealnym sprzętem dla dziewczyn. Motocykl oferowany jest w bardzo rozsądnej cenie – o dziwo niższej niż modele roku 2004. Nie bez znaczenia jest fakt, że dopłacając zaledwie 2000 zł możemy stać się posiadaczami motocykla wyposażonego w ABS. Motocykl znakomicie nadaje się do jazdy w mieście gdzie oczywiste stają się wszystkie jego zalety – zwrotność, żywiołowy i elastyczny silnik, wygodna pozycja za kierownicą oraz przyzwoite hamulce. Bandit 650 poza miastem sprawuje się słabiej niż jego większy brat – głównie za sprawą słabszej ochrony przed wiatrem oraz większej czułości na obciążenie motocykla pasażerem i bagażami. Bandit 1200 to sprzęt o wielu obliczach. Jest duży i ciężki, ale z drugiej strony nawet w najgorszej godzinie poniedziałkowych korków nie mieliśmy najmniejszych problemów z przeciskaniem się między samochodami. Jest łagodny jak baranek – wystarczy płynnie puścić sprzęgło aby B12 płynnie ruszył z miejsca, a jednocześnie wystarczy dynamicznie dodać gazu aby usłyszeć chrzęst w wyciągniętych stawach rąk. Duży Bandit znakomicie nadaje się do turystyki. Stabilność zawieszeń, komfort, znakomite hamulce i niezmordowany silnik pozwalają na dalekie wypady z pasażerem i bagażami. W przypadku tego motocykla należy jednak liczyć się z większymi niż w przypadku 650-tki kosztami eksploatacji oraz znacznie wyższą ceną zakupu. Jednak nie ma na rynku motocykla, który za 34900 zł oferowałby wrażenia zarezerwowane jedynie dla posiadaczy big-bików. Zdjęcia: Piotr Stefański | Zdjęcia: |
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzehttp://suzukibandit.phorum.pl Zapraszam ! ! !
Odpowiedz