Stuart Easton wygrywa Grand Prix Makao
Makao, przez wielu nazywane azjatyckim Hollywood, co roku gości najszybszych kierowców wyścigowych i motocyklistów z całego świata. Nie inaczej było w miniony weekend podczas tegorocznej edycji Grand Prix Makao.
Czasy się zmieniają
Wiele lat temu najlepsi motocykliści i kierowcy wyścigowi ścigali się nie tylko w mistrzostwach świata, ale także w całej serii wyścigów rozrzuconych po całym globie. We współczesnym świecie wyścigowym, w którym warunki dyktują płacący miliony dolarów sponsorzy wydaje się to niemal niemożliwe, ale jest kilka wyjątków, Grand Prix Makao to jeden z nich.
Dziś najlepsi motocykliści świata ścigają się nie tylko w MotoGP i World Superbike, ale także w świetnie płatnych mistrzostwach Wielkiej Brytanii i USA klasy Superbike. Wiele zespołów i czołowych zawodników z tych dwóch serii, wzorem swoich motocyklowych „potomków", lubi jednak rozerwać się w wolnej chwili i startować w wyścigach ulicznych.
Najsłynniejszym z nich jest bez wątpienia słynne TT na wyspie Man jednak jeszcze bardziej niebezpieczny i szalony jest weekend w Makao. Jeśli wylecisz z trasy na liczącym 36 kilometrów okrążeniu prowadzącym przez wioski i miasteczka wyspy Man jest duże prawdopodobieństwo, że zmienisz się w mokrą plamę roztartą na ścianie budynku jakiegoś lokalnego farmera lub owiniesz się wokół lampy albo drzewa.
Z drugiej strony masz też sporą szansę, że zatrzymasz się w rowie, czyimś ogródku, albo w samym środku pola na którym wytracisz prędkość i wyjdziesz ze wszystkiego bez szwanku. W Makao nie ma nawet cienia takiej szansy bowiem całe, liczące 6,12 km okrążenie wiedzie przez centrum tej drugiej obok Las Vegas światowej stolicy hazardu i cały czas opierasz się o betonowe i stalowe bandy... lepiej uważaj.
Skąd w ogóle pomysł by rozgrywać wyścigi na ulicach Makao? Tradycja ta sięga roku 1954, ale dopiero trzynaście lat później udział w niej zaczęli brać motocykliści. Mniej więcej w tym samym czasie niecodziennym weekendem wyścigowym zainteresowali się także producenci samochodów, którzy dzięki udziałowi w Grand Prix Makao promowali swoje auta na dalekim wschodzie.
Jeszcze ważniejszy niż dla motocyklistów, dobry weekend w Makao jest dla kierowców. To właśnie tutaj, zajmując drugie miejsce w wyścigu F3, Robert Kubica został odkryty przez Mario Theissena, który do Makao przyleciał nadzorować pracę fabrycznych zespołów BMW w wyścigu samochodów turystycznych. Właśnie za sterami bolidów F3 wygrywali w Makao m.in. Ayrton Senna, Michael Schumacher czy David Coulthard. Startowała tam zdecydowana większość obecnych kierowców F1, z tegorocznym mistrzem, Lewisen Hamiltonem, włącznie. Zawody na torze Guia to od trzech lat także ostatnia runda mistrzostw świata samochodów turystycznych.
Wyrównana stawka
Czterdziesta druga edycja motocyklowego wyścigu o Grand Prix Makao zapowiadała się nadzwyczaj ekscytująco. Co prawda na starcie zabrakło ubiegłorocznego zwycięzcy, Steve'a Platera, ale legenda i wielkrotny zwycięzca TT na wyspie Man, John McGuinness był w życiowej formie. Czołówkę British Superbike reprezentował doświadczony Michael Rutter, który tym razem w Makao pojawił się nie na Hondzie, a Ducati 1098 przygotowywanym przez zespół NW200 - ekipę z BSB będącą własnością człowieka organizującego w Irlandii inny słynny wyścig uliczny - North West 200.
Swój narodowy zespół wystawili także Francuzi, a Paul Bird, o którym ostatnio głośno było w World Superbike z powodu podpisania fabrycznej umowy z Kawasaki, na drugiej Hondzie CBR1000RR wystawił doświadczonego zawodnika AMA Superbike, Michaela Barnesa.
Do rywalizacji stanęły także świetnie znane z BSB ekipy Relentless Suzuki (Cameron Donald i Bruce Anstey) i Rob Mac Yamaha (Dan Linfoot) oraz eksperci od wyścigów ulicznych, Guy Martin (Bike Animal Honda - rok temu w Makao złamał nadgarstek, tym razem stracił przytomność po upadku w pierwszej kwalifikacji i wyścig oglądał w telewizji z lokalnego szpitala) i Ian Hutchinson (Aviva Kawasaki).
Znany z wyścigów Endurance skład Yamaha Austria wystawił swojego tuza, Thomasa Hinterreitera, zaś za sterami Hondy ekipy Doosan (ta sama ekipa co Bike Animal Honda, jednak startująca pod inną nazwą) zasiadł młody Szkot Stuart Easton, który wizytę w Makao wykorzystał w pełni, kilka dni przed wyścigiem organizując wieczór kawalerski.
Zwycięstwo Eastona
Pole position do liczącego piętnaście okrążeń wyścigu wywalczył zaledwie 22'letni, pochodzący z wyspy Man, Conor Cummins (Team of Paris A.I.M. Racing), ale w pierwszy zakręt złożyli się przed nim kolejno Rutter, Donald, Easton, Hutchinson i McGuinness.
Pochodzący z Australii Donald wysunął się na prowadzenie tuż przed końcem pierwszego okrążenia, a chwilę później na trzecią pozycję Easton zepchnął Ruttera w jednym z najwolniejszych zakrętów liczącego nieco ponad sześć kilometrów toru. Pierwsza dwójka odjechała nieco zawodnikowi Ducati, ale na końcu czwartego okrążenia, na prostej startowej posłuszeństwa odmówiło Suzuki Donalda, zmuszając Australijczyka do wycofania się z wyścigu.
Sytuację wykorzystał Rutter, który dogonił lidera, ale nie był w stanie go zaatakować. Na kilka kółek przed metą Easton podkręcił tempo i ostatecznie minął linię mety nieco ponad trzy sekundy przed słynnym „Blade'm". Podium, ze stratą aż trzydziestu jeden sekund do zwycięzcy, uzupełnił McGuinness, zaś czwarte miejsce zapewnił sobie Portugalczyk Luis Carreira (Benimoto Yoshimura Suzuki), który wyprzedził Michaela Barnesa o zaledwie 0,020 sekundy!
„Przed startem byłem bardzo pewny siebie, a po trzech okrążeniach spokojnie jechałem za Cameronem." - powiedział Easton który mimo młodego wieku ścigał się w Makao już po raz piąty. „Niestety musiał się wycofać, dzięki czemu znalazłem się na prowadzeniu z trzysekundową przewagą nad Michaelem i jego Ducati. W środku wyścigu nasza jazda była bardzo wyrównana i musze przyznać, że czułem sporą presję. W końcówce dublowaliśmy wolniejszych zawodników. Byłem bardzo skupiony i mogłem dzięki temu znów powiększyć przewagę do trzech sekund."
Nie da się ukryć, iż tym razem, w przeciwieństwie chociażby do rewelacyjnego wyścigu sprzed roku, zabrakło bezpośredniej walki na czele stawki, ale już samo podziwianie zawodników pędzących ciasnymi uliczkami Makao wzdłuż betonowych band robi ogromne wrażenie. Choć w Europie Grand Prix Makao nie zbyt nagłaśnianym przez media wydarzeniem, jest to z pewnością jeden z najbardziej ekscytujących wyścigów świata!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze