Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeStojąc na placyku zabaw przed jednym z warszawskich blokowisk z białym kaskiem w ręku, nagle z ust moich znajomych usłyszałam stwierdzenie podszyte lekką szyderą(...) Żmija, przepraszam za nękanie, ale świetnie piszesz, a może być tylko świetniej ;) Mam nadzieję, że "Koza" nie doznała uszczerbku - wiem co to położyć nówkę. No, ale trzeba sobie powiedzieć, że po takiej szczęśliwie zakończonej przygodzie moto jest już całkiem moje - wspólna niedola zbliża. Mam kurtkę i spodnie tekstylne z niższej półki, te same doświadczenia z jazdy w deszczu. Nie bardzo mi się uśmiecha wkładać na dół sztormiaki z jachtu, ale to by rozwiązało problem. Pozdrawiam.
OdpowiedzKoza to endurak więc poza lekko wygiętą kierownicą nic jej się nie stało :) Twarda z niej sztuka :D Jeżeli zaś chodzi o pisanie to bardzo dziękuję za opinię aczkolwiek do redakcyjnych kolegów jeszcze mi dużo brakuje, wszak pisanie to ich domena. Ja jedynie czasami skrobię coś wieczorami w wolnych chwilach na kolanie.
Odpowiedz