Spidi Moto-GP Racing Show
W powietrzu znów uniosły się kłęby gęstego dymu, w których można było zobaczyć kombosy Raptownego i efektowne pokazy FRSów
W ubiegłą niedzielę na lubelskim torze przy ulicy Zemborzyckiej odbyła się impreza pod nazwą „Spidi Moto-Gp Racing Show". Wiosenna aura i zapowiadane ciekawe atrakcje przyciągnęły na obiekt tysiące osób. Wypatrzyliśmy tam zarówno motocyklistów, quadowców, jak i drifterów, fanów motoryzacji, rodziców z dziećmi, mieszkańców sąsiadującego z torem osiedla, którym nie wystarczały same wrażenia akustyczne (wolne gumy na odcięciu trzeba po prostu zobaczyć) i wielu innych. Ludzi naprawdę było dużo tak samo jak motocykli, quadów i samochodów. Kto przyjechał później mógł mieć problemy z zaparkowaniem samochodu przed torem.
Zgodnie z planem, impreza wystartowała o 11:30. Jako pierwsi na tor wyjechali stunterzy. Raptowny, Simpson i ŁukaszFRS, a w drugiej turze między innymi SebaFRS i KamilFRS. Coraz wyższy poziom chłopaków ze wschodu po prostu miażdży. Widownia była zachwycona, tylko wśród niektórych słychać było głosy o bezsensownym „psuciu motorków".
Po pierwszym krótkim przejeździe stunterów, na torze pojawił się skuter z pasażerką i dwóch goniących go policjantów na motocyklach. Prezentowano jak należy zachowywać się w przypadku kontroli policyjnej. Na pewno dla niektórych było szokiem, że należy się zatrzymać, a nie zredukować i odwinąć. Lekarze nie pozostali gorsi. Po upozorowanym wypadku Kamila z ekipy FRS na tor wjechała karetka z sanitariuszami, którzy zaprezentowali jak należy zabezpieczyć miejsce wypadku i jak obchodzić się z poszkodowanym motocyklistą. Nikt jednak nie zajął się uprzątnięciem motocykla, co wykorzystał Simpson. Kiedy już Kamil był skutecznie unieruchomiony na noszach i powoli pakowano go do karetki, podbiegł do jego Hondy i (pewnie dla sprawdzenia czy wszystko z nią OK) wykonał „manetę", potem Honda spoczęła na trawie obok RRki Simpsona, której czas dopiero miał nadejść. Właściciel mógł być zadowolony z tak profesjonalnego Assistance.
Podczas, gdy na torze prezentowali się Janusz Oskaldowicz, który bardzo entuzjastycznie podchodził do roli Lubelszczyzny i historii motocyklizmu w Lublinie, i Marcin Niedziela ze swoimi motocyklami, w dalszej części korony toru odbywały się nieoficjalne pokazy stunterów. Gromadziły one naprawdę sporą publiczność. Wreszcie nikt nie przeganiał za policyjną taśmę i każdy z widzów mógł dostać w twarz kawałkiem roztopionej gumy. Oczywiście nikomu nic się złego nie stało, za to w tył dostał Simpson... RRką. Po nieudanym stoppie zadowolony z siebie stwierdził, że „ Musiałem wyj***ć, żeby sprawdzić" . Test przyniósł wartościowe wnioski. Jak mówił sam zainteresowany: „ RR jest zajebiście lekka na plecach, a siedzenia elegancko wchodzą w kark" . Potrzeba było dwudziestu minut i kilku trytytek, żeby Honda znowu latała to na jednym, to na drugim kole, od czasu do czasu zraszając nawierzchnię płynem hamulcowym. Jej dzień Simpson zakończył z prawdziwie rzeźnicką kindersztubą - paleniem do wystrzału. Czy RR będzie tak samo wytrzymała jak jej poprzedniczka - F4? To pytanie na pewno będzie jednym z tych, które nurtować będzie zainteresowanych polskim stuntem w tym sezonie.
Podczas gdy prosta startowa żyła własnym życiem, na torze i jego koronie również nie brakowało atrakcji. Chętni mogli przejechać się skuterami i quadami marki SYM. Trzeba było mieć sporą cierpliwość, bo kolejki przypominały te za poprzedniego ustroju, tak samo zresztą jak te kilkanaście metrów dalej - po jedzenie i napoje. Oglądano maszyny, fotografowano się na nich. Kto chciał, mógł zakupić akcesoria na rozstawionych stoiskach, przeprowadzono konkurs, wśród uczestników którego rozlosowano kosmetyki Liqui Moly.
Po krótkim przejeździe quadów i prezentacji szkoły doskonalenia jazdy, na torze znów pojawili się stunterzy, KamilFRS uwolnił się z termoizolacyjnego kokonu ratowników i dalej katował Hondę. W powietrzu znów uniosły się kłęby gęstego dymu, w których można było zobaczyć kombosy Raptownego i efektowne pokazy FRSów. Potem przyszedł czas na przejazd drifterów, którzy wzbudzili poruszenie na widowni. Nic dziwnego, niektórzy z nich naprawdę nieźle ogarniali winkle. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, był też czas dla motocyklistów, którzy chcieli doskonalić swoje umiejętności na torze. Sam obiekt w Lublinie średnio nadaje się do rozwijania ogromnych prędkości, ale kto chciał, ten zrobił parę kółek pod eskortą Oskalda. Chętnych nie brakowało. Na koniec znów wyjechały tylkonapędówki pozdzierać trochę gumy.
Imprezę można na pewno uznać za udaną, zwłaszcza, że była to jedna z pierwszych tego typu w tym sezonie. Dopisała pogoda, dopisali zawodnicy, dopisali widzowie, spisali się organizatorzy. Strat w ludziach nie było, w sprzęcie drobne. Strach pomyśleć, co się będzie działo na nadchodzącym Extrememoto...
|
Komentarze 8
Poka¿ wszystkie komentarzeHey :) Kilka fotek z Racing Show 2010 wrzucili¶my na http://jazda.pl/event/racing-show-2010-puchar-lubelszczyzny-w-wyscigach-motocyklowych/album/racing-show-2010-lublin :) ¦wietny event :) ...
OdpowiedzJa wjechalem na tor 3,5 raza;) wiec w sumie 35 minut posmigalem;) Tym uciesze chyba pare osob >>> http://bodhi.pl/prm/20090405/2 / :))
OdpowiedzWITAM! Tutaj znajdziecie ca³e mnóstwo fotek z imprezy.By³a bardzo udana jak na pierwsz± edycjê tego typu wydarzenia w Lublinie. Podziêkowania dla Organizatorów! ...
OdpowiedzFotki s± dobre! Sam uczestniczy³em w imprezie i nie ma co gadaæ g³upot, raptem na tor "amatorzy" mogli wyjechaæ raz czy dwa, trudno ¿eby fotograf ogarnia³ wszystko... A driftu? Ile jego by³o? ...
OdpowiedzDziêki, Panowie, za komentarze. Jest to moja pierwsza relacja dla ¦cigacza. Stara³em siê jak mog³em, cieszê siê, ¿e siê podoba, a za krytykê dziêkujê, przyda siê na przysz³o¶æ. :)
Odpowiedzzawiedziony jestem. podobnie jak wile osob ktre uczestniczyly w tej imprezie liczylem ze odnajde sie na zdjeciach. niestety zdjec jest malo i pokazuja tylko "dodatkowe atrakcje". pomijam fakt ze ...
Odpowiedzto jest ulica Zemborzycka, a nie Zêborzycka ;).
OdpowiedzDziêki, poprawione. :)
Odpowiedz