Spada liczba wypadków, więc trzeba podnieść ceny ubezpieczeń. PZU wyjaśnia sprawę
Według PZU niższa częstotliwość wypadków w ubezpieczeniach komunikacyjnych przyczynia się do zwiększenia zyskowności na rynku OC. Jednak utrzymanie niskich cen przy jednoczesnym wzroście średniej wartości wypłacanych odszkodowań wskazuje na konieczność podniesienia cen przez ubezpieczycieli.
Tomasz Kulik, członek zarządu i dyrektor finansowy grupy PZU, wyjaśnił, że dzięki znaczącemu spadkowi częstotliwości wypadków doszło sytuacji, w której ubezpieczyciele notują minimalną opłacalności na tym produkcie — czyli na rynku OC. Pod koniec czwartego kwartału została wprowadzona rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która od pierwszego kwartału wpływa na wysokość wypłaconych odszkodowań w ramach tego produktu.
Kulik dodał, że rosnącym kosztom powinny towarzyszyć odpowiednie zmiany cen, więc możemy oczekiwać pewnych dostosowań po stronie przychodowej. Niestety tempo tych zmian jest znacznie niższe niż tempo wzrostu kosztów.
PZU stwierdziło w czwartek, że utrzymanie niskich cen na rynku OC, przy jednoczesnym wzroście wartości średniej szkody, sugeruje potrzebę wprowadzenia wzrostowej polityki cenowej przez ubezpieczycieli. Niższa częstotliwość szkód może być wynikiem trwałej zmiany modelu pracy, takiej jak popularność rozwiązań hybrydowych, oraz zmian w taryfikatorze mandatów i punktów karnych, które przyczyniają się do większej ostrożności kierowców.
W zeszłym roku liczba wypadków i kolizji z udziałem samochodów osobowych zmniejszyła się z 407 295 do 351 154 w porównaniu do 2021 r., co oznacza spadek o 56 141. Mniejszą liczbę zdarzeń drogowych odnotowano we wszystkich szesnastu województwach, zwłaszcza w mazowieckim (-8935 rok do roku), śląskim (-6185) i dolnośląskim (-5127). Dane pochodzą bazy danych Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWiK).
Gdybyśmy chcieli przełożyć język PZU na bardziej zrozumiały, wystarczy wyjaśnić, że będzie drożej, bo ludzie nie rozbijają swoich pojazdów tak często, jak w poprzednich latach. Mniej szkód komunikacyjnych skutkuje nie tylko niższymi obrotami towarzystw ubezpieczeniowych, ale przede wszystkim mniejszym zyskiem. Gdybyśmy żyli w idealnym świecie, po prostu cieszylibyśmy się wszyscy z prostego faktu malejącej liczby wypadków. W realnym świecie mniej poszkodowanych ludzi oraz mniej rozbitych samochodów i motocykli to duży problem dla potężnych korporacji ubezpieczeniowych. Różnicę ktoś musi zapłacić, a najprostszą metodą jest sięgnięcie do kieszeni zobowiązanych do ubezpieczeń klientów.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeOczywiście nie ma to nic wspólnego z tym, że samochody są coraz droższe. Nic a nic. A dzięki komu są droższe? Kaczorowi pisiorowi, czy może zielonym oszołom z Brukseli i popierającym ich platfusom...
OdpowiedzMiałem ubezpieczone w pzu 5 pojazdów, ale ostatnio.im się z cenami naprawdę w d.pach poprzewracało. Przeniosłem już dwa pojazdy do innych ubezpieczalni a w przyszłym miesiącu kolejny. Jak dalej ...
OdpowiedzRozbijamy się więcej - więcej kasy do wypłaty poszkodowanym, ceny wyższe. Rozbijamy się mniej - mniej kasy do wypłaty poszkodowanym, a ceny... wyższe. I ja wiem - inflacja, wartość średnia szkody ...
Odpowiedz