Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeSkuter to SKUTER ! Zainteresuj się czlowieku jakie sa koszty serwisowania T-Maxa 500, Burgmana 400 itp. Przejada 30.000 km i się zaczyna wymienianie połowy silnika. Dzięki, ale mnie to nie interesuję. Chcę motocykla, z normalna skrzynią, sprzęgłem, motocykla klasy naked do +/- 45 KM, który mi spali 3,5 - 4,5 L / 100 km. O to chodzi. A Ty wypisujesz jakies farmazony, bo widać, że nie rozumiesz o co tutaj chodzi! Chcesz jeździć 600 cm o mocy 70 - 90 KM, to sobie takie kupuj. Ale jak widać większości brakuje nowych sprzętów klasy świetnego GS500F, czy równie ciekawej CBF500. I szkoda, że producenci nie dostarczaja nam takich produktów. Ładna 500 cm o wyglądzie "dorosłego" i mocy ok 40 KM, za kwotę 18.000 zł i mielibyśmy sukces rynkowy! O tym jestem przekonany. W tym miejscu apel do SMP czy HPL - Panowie liczymy na Wasz lobbing w fabrykach u producentów marek Suzuki czy Honda !!
OdpowiedzNo ale gdzie ten sukces rynkowy bedzie? W polsce? Ach i chyba tylko w Warszawie jeszcze i moze 3 innych wiekszych mastach. Oni wszyscy maja w polske bardzo gleboko nie powiem gdzie! A poza tym ja nie moge zrozumiec o co wam wszystkim chodzi z tymi 45KM? Gdzie tu tak naprawde sa jakies miazdzace oszczednosci w porownaniu do 400-500cc oprocz cany zakupu? (ps zawsze mozna 600cc kupic uzywke) Proponuje: KLUB UPARTYCH COMMUTEROW NA SWOJCH 500CC (w skrocie KUC500CC) zalozyc i zlobbowac japonczykow, wlochow i niemcow, przedstawic im swoje racje a oni wpompuja w projekt 50milionow dolcow i sprzedadza 1500szt w Polsce! (przez 4 lata, wszyscy razem)
OdpowiedzTwoje komentarze wynaturzają to, o czym tutaj mówimy. Sukces na danym rynku mierzymy taka miarą, jaką pozwala stosować dany rynek. Chyba nie zakwestionujesz faktu, że w latach 2004 - 2006 Suzuki GS500F było takim właśnie rynkowym sukcesem. Także polskim sukcesem! Prosty motocykl, ubrany w atrakcyjne plastiki i wystarczyło aby rynek kupił te koncepcję! Co ważne mówimy tutaj wyłącznie o rynku nowych motocykli! Kwestia używek to już zupełnie inny temat. A używana 600-setka nie jest alternatywą dla FABRYCZNIE NOWEJ 400-setki czy 500-setki. Kto chciałby kupić używkę, ten ja kupi (lepszą czy gorszą, prostą bądź krzywą, sprawną bądź zakatowaną - ale coś tam kupi..). Ale ktoś, kto poszukuje ekonomicznego w zakupie i utrzymaniu motocykla klasy średniej - praktycznie nie ma takiej możliwości na obecny stan rzeczy. Na rynku jest ogromnu rozstrzał - albo dychawiczna 125 cm / 250 cm albo 600 cm. A gdzie środek? Nie ma. Producenci na fali popularności mocnych motocykli zaprzestali produkcji i wycofali z rynku maszyny typu GS500F, CBF500, ER-5, DR-Z400 itp. Myślę, że warunki ekonomiczne, coraz wyższe koszty eksploatacji motocykli (paliwo, ubezpieczenia itp.) szybko zweryfikują rynek i wielu użytkowników jednosladów zastanowi się dwa razy zanim zapłaci 30.000 wzwyż za 100KM motocykl, który spali 8L / 100km a ubezpieczenie wyniesie 10% - 15% jego rynkowej wartości. a takie obecnie stają się realia NASZEGO POLSKIEGO PODWÓRKA. Dlatego każda oszczędność, czyli zakup pojazdu + późniejsza jego eksploatacja będą musiały mieć coraz większe znaczenie dla coraz większej grupy klientów. Naturalnie pewien margines bogatych pasjonatów, których będzie stać na tankowanie benzyny za ponad 6 zł / 1L, do maszyn które spalą 10L / 100 km, będzie gotów wydawać na zabawę spora kwotę. Jednak znaczny odsetek uzytkowników motocykli, którzy będą uzywali swoich jednosladów często, zaczna zwracać uwagę na rosnące koszty, w konsekwencji czego, będą zwracali sie w kierunku optymalizacji wydatków. Dlatego ekonomiczne motocykle klasu 400 - 500 cm, dysponujące mocą do 45KM, a oferujące więcej niż zadowalającą dynamikę, bez problemu znajdą uznanie wśród potencjalnych uzytkowników, w konsekwencji czego znajdą swoich nabywców. I oto jest miara rynkowego sukcesu. Uważasz, że lepiej trzymać w salonach te cholernie mocne i kosztowne przecinaki, które pokrywaja się kurzem, czy lepiej opracować prostą konstrukcję motocykla, po czym sprzedawać je na bieżąco w salonach dilerskim, serwisować, ubierać ich użytkowników itd. Co nakręci ten biznes lepiej? Taka jest droga do rynkowego sukcesu!
Odpowiedz