Sebastian Zieliński - "Zioło, trzymaj gaz!"
Wywiad z motocyklowym Mistrzem Polski Junior Superstock 600 Sebastianem Zielińskim
Sebastian Zieliński, 23-latek z Ostrowa Wielkopolskiego w swoim zaledwie czwartym sezonie na torze wyścigowym, w znakomitym stylu sięgnął po tytuł motocyklowego Mistrza Polski juniorskiej klasy Superstock 600. Po połączeniu sił z zespołem Bogdanka Racing, „Zioło” wygrał aż cztery wyścigi z rzędu i choć nie mógł wystartować w pierwszej rundzie, szybko odrobił stratę punktową, pewnie zdobywając mistrzostwo podczas ostatnich zmagań w Poznaniu.
Imponująca była nie tylko szybkość jazdy i aż cztery zwycięstwa z rzędu, ale także stabilność, jaką popisywał się w tym roku podopieczny Bodganki. Zieliński ukończył bowiem wszystkich osiem wyścigów i ani razu nie schodził z podium, trzykrotnie finiszując na drugiej, a raz na trzeciej pozycji. Ostatecznie, 23-latek z dorobkiem 182 punktów, o 41 oczek wyprzedził ostatecznego wicemistrza.
Ścigacz.pl: Rywale byli zaskoczeni Twoją świetną formą. Gdzie leży klucz do Twojego sukcesu?
Sebastian Zieliński: To był dla mnie bardzo udany sezon. Wierzyłem od samego początku, że potrafię szybko jeździć i na torze ciągle powtarzałem sobie „Zioło, trzymaj gaz!”. Konsekwencja i wytrwałość w dążeniu do celu, jakim było mistrzostwo Polski, a także ciężka praca, zaowocowały świetnym wynikiem oraz kolejnymi postępami jeśli chodzi o moją technikę jazdy i czasy okrążeń.
Ścigacz.pl: Miałeś jakieś trudne chwile, momenty zwątpienia? W końcu opuściłeś pierwszą rundę i musiałeś gonić rywali w generalce...
S.Z.: Szczerze mówiąc, nieobecność na pierwszej rundzie tylko dodatkowo zmotywowała mnie do walki. Czułem w sobie, że jestem w stanie sięgnąć po mistrzostwo, aczkolwiek wiedziałem, że nie będzie to łatwe zadanie. Rozpoczynanie sezonu z dużą stratą punktową do rywali było nie lada wyzwaniem. Wierzyłem jednak, że kluczem do sukcesu będzie wygranie drugiej rundy, która odbyła się na Słowacji i tak też się stało. Tym sposobem szybko wróciłem do gry. Po powrocie na tor w Poznaniu, z powodu kapryśnej pogody nie było mi łatwo. Przypomniały mi się przedsezonowe treningi w czeskim Brnie i dwa upadki na mokrym torze. Wtedy jednak odblokowałem się i powiedziałem sobie: „Zioło, trzymaj gaz!”. Później było już z górki. Jak każdy zawodnik, miałem wzloty i upadki, ale walczyć trzeba do końca!
Ścigacz.pl: Jak układa się Twoja współpraca z zespołem Bogdanka Racing i jak w ogóle trafiłeś do ekipy?
S.Z.: Do zespołu trafiłem dzięki team managerowi, Igorowi Piaseckiemu i chciałbym mu bardzo podziękować za okazane mi zaufanie. Jak co roku, planowałem sezon na własną rękę w małym namiociku na obrzeżach paddocku. Wtedy zadzwonił do mnie Igor i zaproponował współpracę. Byłem zaskoczony. Przez cały sezon czułem, że jestem częścią tej ekipy i jestem jej potrzebny, dlatego dzisiaj jestem bardzo dumny z faktu, że wspólnie z Bogdanka Racing sięgnęliśmy po tytuł.
Ścigacz.pl: Masz w zespole wielu doświadczonych kolegów. Jak bardzo są pomocni?
S.Z.: Daniel Bukowski, Bartek Wiczyński i Marcin Kałdowski to ścisła, krajowa czołówka i chciałbym im bardzo podziękować, nie tylko za cenne rady, ale także wspaniałą atmosferę, którą razem stworzyliśmy. To bardzo dobrzy, życzliwi ludzie z charakterem i mogę otwarcie przyznać, że przyczynili się do mojego sukcesu.
Ścigacz.pl: To Twój pierwszy profesjonalny sezon, co dalej?
S.Z.: Mógłbym jeździć na motocyklu 365 dni w roku, ale nie jest tajemnicą, że do uprawniania tego sportu potrzebny jest odpowiedni budżet. Staramy się walczyć o wsparcie, ale w polskich realiach to zadanie jest równie trudne, co samo wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Moja przyszłość stoi w tym momencie pod znakiem zapytania, ale mam cichą nadzieję, że tegoroczny sukces pomoże mi dalej się rozwijać i kontynuować starty razem z zespołem Bodganka Racing – zarówno w kraju, jak i zagranicą.
Ścigacz.pl: Twoi zespołowi koledzy, Marcin Walkowiak i Daniel Bukowski z sukcesami ścigają się także w międzynarodowych seriach. Chciałbyś pójść w ich ślady?
S.Z.: To moje najskrytsze marzenie, ale droga do tego typu zawodów jest daleka. Starty i możliwość zdobywania punktów w mistrzostwach świata to maksimum, które można osiągnąć w tym sporcie i mam nadzieję, że także będę mógł tego doświadczyć.
Ścigacz.pl: Jak opisałbyś swój styl jazdy oraz mocne i słabe strony?
S.Z.: Nie mnie to oceniać. Poświęcam dużo czasu na oglądanie zawodników startujących w mistrzostwach świata i analizowanie ich stylu jazdy. Uwielbiam walczyć do końca, do utraty sił i to jest mój atut. W tym miejscu chciałbym też podziękować Bartkowi Wiczyńskiemu, który zauważył moje słabe strony i pomógł mi je w tym roku wyeliminować. Wciąż powtarzał, że za wcześnie hamuję i bardzo mnie motywował. Mocno nad tym pracowałem, co czasami kończyło się na poboczu, bo aż za bardzo opóźniałem hamowanie, ale ostatecznie mocno ten aspekt poprawiłem.
Ścigacz.pl: Skąd w ogóle pomysł na ściganie i jak wyglądały Twoje początki?
S.Z.: Kiedy pewnego dnia kolega zaproponował mi przejażdżkę motocyklem, aby zobaczyć, jak inni ścigają się na torze. Nie mogłem uwierzyć, że w ogóle mamy w Polsce taki obiekt. Od razu się zgodziłem. Wróciłem do domu bardzo podekscytowany i wiedziałem, że szybko wystartuję w Poznaniu. Tak też się stało. Był to rok 2007. Na torze poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi przyjaźnię się i rywalizuję do dzisiaj. Swój pierwszy wyścig, w amatorskiej klasie Pretendent, zakończyłem na czwartym miejscu i od tego czasu nie mogę uwolnić się od wyścigów. Rok później byłem piąty w wyższej klasie Rookie 600. Poprzedni sezon oznaczał awans do klasy mistrzowskiej i był cenną lekcją pokory oraz szlifowania umiejętności. Miło było rywalizować i uczyć się od najlepszych i znanych z mistrzostw świata zawodników, jak Paweł Szkopek, czy Kenny Foray. Wiele mnie to nauczyło i zaprocentowało w tym sezonie.
Ścigacz.pl: Co robisz i czym interesujesz się poza torem?
S.Z.: Sporo czasu spędzam pracując nad moim motocyklem. Nazywam go „Jadzia” i bardzo lubię, gdy się do mnie uśmiecha... A mówiąc już zupełnie poważnie, większość czasu poświęcam mojej dziewczynie, Marcie, pracy, treningom i oczywiście znajomym. Lubię odprężyć się i zrelaksować przy dobrej muzyce.
Ścigacz.pl: Jak przygotowujesz się do startów?
S.Z.: Zimą bardzo dużo czasu spędzam w siłowni, ale podczas sezonu nie ma na to już niestety aż tyle czasu z uwagi na starty i treningi na torze. Lubię sport i zdrowy tryb życia: piłkę nożną, koszykówkę, basen itd.
Ścigacz.pl: Dziękujemy za rozmowę.
S.Z.: Ja również dziękuję, a przy okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy nam kibicowali oraz przyczynili się do naszych tegorocznych sukcesów: rodzicom i dziewczynie za wytrwałość, Marcinowi Maryniakowi za pracę nad motocyklem, właścicielowi salonu Yamaha w Ostrowie Wielkopolskim, Marcinowi Matuszkiewiczowi za pomoc od strony technicznej, Robertowi Poprawie oraz oczywiście całej ekipie Bodganka Racing!
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzewychowal sie na Bilczewie hehe http://vimeo.com/8539342
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=9ONEB4DUswg reprezentuje swoje miasto najbardziej godnie wsluchaj sie w ten bit !!! Wsluchaj sie w TE SLOWA !!! Sebastian Zieliński TPM KLIKA !!!!
OdpowiedzI uważaj na autostopowiczów ~!
Odpowiedzniesamowity zioło, cztery razy z rzędu
Odpowiedzprzesympatyczna postać... i nic nie zmieniaj ")
OdpowiedzTak 3maj chłopaku,"hardcore driving" kontynuuj!!! Pzdr.
Odpowiedz