Samochodziarze - co ślepemu po oczach?
Oto krótki e-mail od jednego z naszych czytelników. Obserwacje Tomka są tak uderzająco prawdziwe, że postanowiliśmy się nimi z wami podzielić:
Witam. Powoli staje się to normą, że podczas kolizji motocyklisty z samochodem ten drugi zarzeka się, że do wypadku doszło z powodu znacznego przekroczenia prędkości motocyklisty. Mój dzisiejszy przypadek temu przeczy. Prędkość w granicy dozwolonej, a centymetry uchroniły mnie i mój motocykl od nieszczęścia. Czy gdybym rozbił się o ten samochód, także i ten pan kierowca zrzuciłby winę na pirata i samobójcę na dwóch kołach? Tego nie wiem i zapewne się nie dowiem. I całe szczęście...
Cóż można powiedzieć w tej sytuacji? To nie pierwszy tego typu sygnał od was jeśli chodzi o traktowanie motocyklistów przez kierowców samochodów, ale jeden z nielicznych tak dobrze udokumentowanych. Na usta aż ciśnie się pytanie: Co ślepemu po oczach?
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeI znowu stereotyp się potwierdza... Starszy pan w mocarnym, włoskim (prawie) litrze i klasyczne wymusznie przy lewoskręcie. Nic tylko w morde lać
OdpowiedzPomijając już fakt złożonego lusterka i czasu reakcji faceta - ja tak mam że jazda samochodem mnie rozleniwia i nieraz łapię się na tym, że nie obserwuję drogi tak uważnie jak na moto. Nie mówię o...
OdpowiedzSOŁTYSOWI we własnej wiosce wolno.
OdpowiedzMam rozumieć że autor e-maila pierwszy raz jechał motocyklem? Ja takie sytuacje widuje kilkanaście razy w sezonie. I to nie koniecznie dlatego że ktoś jest "ślepakiem", jednak motocyklista nie jest...
OdpowiedzCo tu pisać całe szczęście chłopakowi nic się nie stało a że starszy Pan dawno juz powinien stracić prawo jazdy bo zdawał w czasach gdzie oprócz maluchów na ulicy jeździły bryczki z konikami to już...
OdpowiedzJestem ciekaw ile osób z tych, które tutaj nazywają tego kierowcę ślepakiem i pajacem, któremu należy obić ryja nie popełniło w życiu żadnego błędu. Facet owszem - popełnił błąd i w razie wypadku ...
OdpowiedzLol osądzać... ten koleś lekceważy życie innych! To nie jest błąd za kierownicą, tylko zwyczajne olewanie tego co może się stać. I za to w ryj i tyle. Żadne tam mandaty, bo kto rozsądny przyjmie mandat w takiej sprawie? Poza tym sprawa odbywałaby się w sądzie lokalnym dla miejsca zdarzenia (może nawet setki km od domu).
OdpowiedzAle pieprzysz. Nigdy nie popełniłeś błędu na drodze? Nigdy nie pojechałeś szybciej niż nakazywałby rozsądek? Wkurwiłbym sie jak ktoś by mi tak zajechał, ale szacun dla gościa że wyszedł i przeprosił - takich ludzi prawie nie ma.
Odpowiedz