Sam Lowes w Bogdance - 'Celujemy w mistrzostwo!'
Sensacyjny debiutant w roku 2011, w nadchodzącym sezonie celuje jeszcze wyżej... prosto w tytuł mistrza świata World Supersport! Sam Lowes właśnie dołączył do lubelskiej ekipy Bogdanka PTR Honda, z którą chce zrealizować swoje marzenie.
W roku 2011, swoim pierwszym pełnym sezonie w MŚ World Supersport, 21-letni Brytyjczyk Sam Lowes wywalczył imponujących sześć podiów w dwunastu wyścigach, kończąc rywalizację na bardzo wysokim, szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej. Nie ma wątpliwości, że w nadchodzącym roku stać go na tytuł, ale co on sam o tym myśli?
Jak trafiłeś do MŚ World Supersport?
Mój ojciec sam się ścigał, dlatego od kiedy pamiętam, zawsze chciałem to robić. Już w wieku czterech lat jeździłem w motocrossie i marzyłem o zostaniu zawodowym zawodnikiem. Gdy trochę podrosłem, przesiadłem się na torową 80-tkę, która była świetnym przygotowaniem do startów w klasie 125ccm. Startowałem w mistrzostwach Wielkiej Brytanii i 2010 roku sięgnąłem po mistrzostwo kategorii Supersport. Dzięki temu trafiłem do mistrzostw świata, w których w pełnym cyklu zadebiutowałem w tym roku.
Ten sezon nie był jednak twoim pierwszym na międzynarodowej arenie, prawda?
Tak, w 2008 roku startowałem we włoskim zespole w ME Superstock 600. Świetnie się bawiłem i wiele się nauczyłem, ale nie było łatwo. Byłem wtedy bardzo młody i miałem się po prostu uczyć. Dzięki temu dostałem możliwość wystartowania w pięciu wyścigach MŚ World Supersport w sezonie 2009 w kolejnej włoskiej ekipie i zdobyłem kolejne doświadczenia.
Masz za sobą pierwszy pełny sezon w MŚ. Jak go oceniasz?
Jestem zadowolony. Byłem szybki na każdym torze, a to bardzo ważne. Popełniłem kilka błędów, ale tylko dlatego, że musiałem nauczyć się wielu rzeczy, ale kiedy podpisałem kontrakt z zespołem wiedziałem, że moim celem będzie właśnie nauka i zbieranie doświadczenia. Miałem jeździć równo i ostatecznie wywalczyłem sześć podiów w dwunastu wyścigach, więc moja przygoda z MŚ rozpoczęła się całkiem nieźle. Zaliczyłem mocny upadek podczas wyścigu w Assen i przez kilka kolejnych rund dochodziłem do siebie fizycznie, ale poza tym wszystko potoczyło się bardzo dobrze. Teraz znam już wszystkie tory, więc nie mogę już doczekać się kolejnego sezonu.
Czego najbardziej nauczył cię sezon 2011?
Głównym aspektem był zupełnie inny wymiar jazdy motocyklem. W mistrzostwach świata na każdym okrążeniu w każdej sesji lub wyścigu musisz dawać z siebie sto procent, bo inaczej nie masz szans na walkę w czołówce. To była ciekawa lekcja. Poza tym nauczyłem się oczywiście wszystkich torów, z których wielu nie znałem wcześniej.
Jak opisałbyś swój styl jazdy; jesteś agresywny czy raczej bardziej płynny?
Myślę, że jeżdżę dość płynnie, choć patrząc na mnie, ludzie zawsze mówią mi, że jeżdżę ekstremalnie. Staram się zawsze maksymalnie wykorzystywać opony i znaleźć odpowiedni sposób, aby wydobyć wszystko z motocykla. Nie jestem zbyt agresywny, choć czasami jest to potrzebne aby pojechać szybko, ale ogólnie uważam się za zawodnika o dość płynnym stylu jazdy. W tym roku zaliczyłem kilka wywrotek, co zupełnie nie jest w moim stylu. W sezonie 2010 przewróciłem się tylko trzy razy, ale w tym roku musiałem się uczyć, wyczuć motocykl i wyciągnąłem wiele wniosków. Jestem przekonany, że w roku 2012 będę upadał rzadziej.
Wystartujesz w barwach Bogdanki, ale z ekipą PTR pracowałeś już w tym sezonie pod szyldem siostrzanego zespołu Parkalgar Honda. Jak czujesz się w tym teamie?
Świetnie dogaduje się ze wszystkimi członkami zespołu, w którym zresztą panuje bardzo dobra atmosfera. To bardzo ważne, ponieważ zespół daje mi pewność siebie, której potrzebuje na torze. Wielu zawodników nie osiąga wyników, choć mają talent i dobre motocykle, bo brakuje im właśnie tej więzi, zrozumienia i wsparcia od zespołu. Ja to mam. Wierzę w moich mechaników i jest to kwestia o którą zupełnie nie muszę się martwić, ani o niej myśleć.
Niedawno pierwszy raz odwiedziłeś Polskę. Jak ci się podobało?
Szerze mówiąc bardzo! Zostałem bardzo ciepło przywitany, a Lublin przypadł mi do gustu. Miałem także okazję zejść pod ziemie i zobaczyć kopalnię Bogdanki 'od środka', co było nie lada przeżyciem. Mam nadzieję, że w trakcie sezonu będę mógł odwiedzić Polskę jeszcze kilka razy. Tym bardziej, że ogromne wrażenie zrobiły na mnie Polki!
Jak dogadujesz się z Pawłem Szkopkiem? Podobno macie podobne style jazdy?
Paweł to świetny gość. Bardzo odpowiada mi jego sposób bycia, dlatego dobrze się dogadujemy. Na torze każdy jest skupiony na swojej pracy, ale w tym roku spędziliśmy także sporo czasu poza torem i dobrze się dogadywaliśmy. Oczywiście zrobię co w mojej mocy, aby pomóc mu w robieniu kolejnych postępów, ale jestem też przekonany, że będę mógł wiele nauczyć się od niego. Ostatecznie obaj liczymy na dobre wyniki nie tylko indywidualnie, ale także jako zespół.
Jaki jest więc twój cel na sezon 2012?
Cel jest tylko jeden. Od niedawna pracuję z nowym trenerem wspólnie z moim bratem i Leonem Haslamem, który startuje w klasie Superbike. Jeśli chodzi o przygotowanie fizycznie, to podniosłem poprzeczkę dużo wyżej, ale jestem także gotowy do walki mentalnie. Wszystko jest na swoim miejscu, dlatego zamierzamy walczyć o tytuł i nic innego nie będzie dla nas satysfakcjonujące. Wiem, że zespół jest zdolny do walki o mistrzostwo i czuję, że ja również. Damy z siebie wszystko i jestem przekonany, że pod koniec sezonu będziemy mieli powody do radości.
Wspomniałeś o swoim treningu. Jak to dokładnie wygląda?
Każdego ranka ćwiczę ostro przez trzy godziny z trenerem, ale aktywny jestem także popołudniu kiedy albo się rozciągam, gram w golfa, albo po prostu spędzam czas na powietrzu.
Kto będzie w roku 2012 najgroźniejszym rywalem?
To nie będzie łatwy sezon. Co prawda wciąż czekamy na oficjalną listę startową oraz potwierdzenie tego, kto dosiądzie jakiego motocykla, ale oczywiście Kenan Sofuoglu na fabrycznym Kawasaki będzie szybki. Wygrał te mistrzostwa dwa razy, więc nie tylko jest szybki, ale wie także jak radzić sobie z presją związaną z walką o tytuł. Osobiście jednak strasznie cieszę się, że Kenan wraca do World Supersport, ponieważ to świetny zawodnik, a ja chcę walczyć z najlepszymi. Nie mogę już doczekać się pojedynków z Kenanem. Mam nadzieję, że uda mi się go pokonać.
James Ellison dzięki startom w barwach Bogdanki, wrócił do MotoGP. Jak ty widzisz swoją karierę za 4-5 lat?
Wyścigi Superbike'ów są w Wielkiej Brytanii bardzo popularne, ale wiele zależy od tego, jak potoczy się ten sezon. Moto2 to także interesująca kategoria. Oczywiście ostatecznym celem dla każdego zawodnika jest MotoGP, gdzie prowadzą dwie drogi, albo przez Moto2, albo przez World Superbike. Najpierw jednak muszę pokazać na co mnie stać w Supersportach, a dzięki Bogdance mam w tym roku ku temu idealną okazję. W tej chwili jestem więc skupiony tylko i wyłącznie na sezonie 2012. Jeśli wywalczymy mistrzostwo, kolejne lata powinny być równie dobre.
Masz brata bliźniaka, który także się ściga. Który z was jest więc szybszy, ty czy Alex?
Ludzie pytają nas o to cały czas! Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i spędzamy razem dużo czasu, ale odpowiedź nie jest łatwa. Miałem kilka okazji, których on nie miał; zarówno jeśli chodzi o sponsorów, jak i zespoły, ale mam nadzieję, że trafi w nadchodzącym roku do dobrej ekipy i pokaże na co go stać w mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Trenujemy razem i obaj jesteśmy w dobrej formie, dlatego kto wie, może kiedyś wystartujemy razem w jednej klasie i będziemy mogli sami rozstrzygnąć, który z nas jest szybszy. Swoją drogą to ciekawe; kiedy byliśmy jeszcze dziećmi i startowaliśmy razem, bardzo często upadaliśmy dokładnie w tym samym miejscu i nie robiliśmy tego specjalnie. To było dość dziwne i działo się bardzo często. Nawet kiedy rozmawialiśmy w trakcie weekendu, mieliśmy takie same opinie, albo zadawaliśmy mechanikom dokładnie takie same pytania. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, mamy podobne charaktery i zainteresowania, więc takie rzeczy się zdarzają.
No właśnie, czym interesujesz się poza motocyklami?
Lubię przeżywać życie i doświadczać nowych wrażeń. Lubię żartować i spędzać każdą wolną chwilę z moją dziewczyną. Rodzina i przyjaciele są dla mnie bardzo ważni. Ostro trenuję, ale bardzo lubię także grę w golfa oraz tak naprawdę wszystko, dzięki czemu mogę być aktywny. Na tym zresztą polega życie.
Co robiłbyś, gdybyś nie ścigał się na motocyklach?
Mój ojciec prowadzi własną działalność w branży elektryki przemysłowej, więc gdybym nie ścigał się na motocyklach – choć nie potrafię sobie tego wyobrazić, pewnie byłbym elektrykiem i prowadził z ojcem rodzinny biznes. Póki co nie wyobrażam sobie jednak życia bez wyścigów. Kocham motocykle. Wyścigi to dla mnie nie tylko pasja, ale styl życia. To dla mnie wszystko...
Więcej o Bogdanka PTR Honda pod adresem bogdankaracing.com oraz na profilu Bogdanka PTR Honda na portalu Facebook i @BogdankaPTR na Twitterze.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze