Saline Bird Concept - motocykl na powietrze
Motocykl na powietrze. Czy to sen? Blisko, projekt koncepcyjny
Pamiętacie, jak w rozmowach śmialiśmy się, że nasze portfele jest w stanie uratować jedynie motocykle na powietrze? Studenci z Francji stworzyli projekt koncepcyjny, który jest odpowiedzią na nasze żartobliwe marzenia. Saline Bird Concept to motocykl napędzany... właśnie powietrzem.
Nie wiadomo dokładnie, na jakiej zasadzie ma działać silnik, wiadomo jednak, że zasila go skompresowane powietrze z trzech zbiorników o łącznej pojemności 27 litrów. Projekt został stworzony z myślą o wyścigach na wyschniętym jeziorze w Bonneville, ale twórcy mówią, że wystarczy zmienić kierownicę na wyższą, aby motocykl nadawał się do użytku ulicznego. W dobie kryzysu paliwowego (nazwijmy rzeczy po imieniu) taki motocykl zdaje się być spełnieniem wszystkich snów. Czy aby na pewno? Jeśli taki sprzęt rzeczywiście powstanie i trafi do Polski, to rządowi magicy znajdą sposób, aby opodatkować i powietrze. Z zapartym tchem czekamy na rozwój wydarzeń.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNie trzeba opodatkowywać powietrza, bo w jakiś sposób napędzać trzeba sprężarki, które nasz motocykl zaopatrzą w sprężone powietrze. Paliwa są opodatkowane, energia elektryczna też. Malo tego, ...
OdpowiedzZupelnie sie nie zgodze! Mniej ekologiczne od 2 takta? bez przesady, Elektryczne maja sens? Tak, tylko, ze aumulatory sa ciezkie, drogie i malo wydatne, jak rowniez silniki do takich i az takich gramowych nie naleza. Pomysl ile pradu potrzebuje sprezarka zeby napelnic powietrze,Tak, niewiele, natomiast tu wage stanowi praktyczne zbiornik, ktory i tak jest wykonowany ze specjalnego wlukna, ofc nie takiego ciezarnego jak metal, dlaczego? cisnienia sa tak duze, ze jak w samochodzie nastapila by eksplozja to by bylo krucho, no nie wspomne o motocykliscie... Silnik... no wlasnie, to serce, jest lekkie i wydajne, poniewaz posiada tylko jeden ruchomy element a cala moc wytworzona przez powietrze trafia na kolo co w przypadku samochodu wynosi ok 15-17%, w motocyklu zapewne 20-25. Dzieki temu wszystkiemu silnik jest wydajny, lekki i tani zapewne. Czy ma sens? dla fanow maxi skuterow na pewno, ale to co zawsze mnie boli, tu zapewne jedynie obsluga ograniczala bedzie sie do tego co mamy w prawej rece, czyli gaz i hamulec przod, wszystko inne zbedne i nie bedzie tego zwyczajnie, w samochodach na powietrze zostawal jedynie sam jeden pedal gazu
OdpowiedzNapęd na sprężone powietrze sie nadaje do wózków widłowych do jazdy po hali a nie do motocykla. Zrobisz 10 km i będziesz dmuchać w butle, zeby pojechać dalej
OdpowiedzTyle, że technologia idzie do przodu, jeżeli chodzi chociażby o możliwości zbiorników- dzisiaj wózek, jutro motocykl. Oczywiście ciężko oczekiwać, że gęstość energii zmagazynowanej w powietrzu będzie porównywalna z gęstością energii w np. benzynie, ale cena zrobi swoje.
OdpowiedzOczywiście. Pomysł już ujrzał światło dzienne w samochodach. Do zbiornika 27l pod ciśnieniem 300 barów można upchać aż 90m^2 powietrza. W samochodzie pozwala to na przejechanie do 300km, koszt tankowania to ok 9zł całości, a wymiana oleju co 50tys km. Moc jaką rozwija to ok 25KM i 60NM, czyli jak wziąć stosunek mocy do momentu to wyjdzie podobnie nawet do 500-tek, ponieważ praktycznie cała moc trafia na koło, a w silniku spalinowym kilkadziesiąt procęt. Jak na mój gust wystarczająco. Wiadomo, w motocyklu jeżdżąc tak samo jak samochodem (przyspieszanie, rozwijanie prędkości) zużycie powietrza będzie jeszcze mniejsze, więc zbiornik może wystarczyć i na 500km, także ok 2zł za 100km. Po 100tys km w silniku spalinowym wyszłoby ok 25000 benzyna + ok 2000 na oleje filtry i silnik na szrot, a tutaj 2000zł za całość + dwie wymiany oleju czyli z 100zł, duża różnica, prawda?:) Silnik zapewne wytrzymałość także większa, a nawet jeśli nie to nowy kosztowałby grosze, z racji tego, że go praktycznie nie ma...
Odpowiedzbardzo trafne obserwacje, lecz żaden koncern nie dopóści by projekt ujrzał światło dzienne. To samo co z dwusuwami, silnikami wodorowymi i pędzonymi metanem - poza 2taktem, pozostałe praktycznie za "darmo" jeżdżące. zyjemy w czasach globalnego ekoterroru, gdzie pseudo "eko-logia" jest czynnikiem zastraszania, dezinformowania, szantażu i wymuszenia gdy "eko-nomia" produkcji i sprzedaży wielkich koncernów nie do końca się układa po myśli potentatów. Bzdurne normy "eko" w niemczech i nie tylko, globalne ocieplenie? Oficjalnie najwybitniejsi naukowcy, poświęcenie nauce. nie biznesowi, złożyli oświadczenie i poniekąd protest w sprawie zastraszania przez możnych tego swiata "globalnym ociepleniem", jako absolutną naukową bzdurą. A swoją drogą przepraszam ale muszę pogratulować niegroźnego i zupełnie nieistotnego (bo wiadomo o co chodzi w tekscie) lecz przezabawnego błędu. :) Z poważaniem i gestem protestu przeciw ekoterrorystom, Luter.
Odpowiedz