Rossi o CRT i prezencie od Świętego Mikołaja
Prezentując swój talent do jazdy na czterech kołach w imprezie Monza Rally Show, Valentino Rossi wypowiedział się na temat motocykli CRT.
Włoch przyznał, że w obecnej sytuacji finansowej takie rozwiązanie jest przyszłością tego sportu.
W rozmowie z La Gazetta dello Sport powiedział: „Po wycofaniu się Suzuki, MotoGP będzie miało tylko 12 fabrycznych motocykli. To trochę smutne, ale jasne jest, że musimy korzystać z tańszych maszyn i jeśli jest to jedyny sposób, nie będę miał problemów z jazdą na CRT, chociaż nikt nie jest tym podekscytowany.”
Mimo, iż nadal istnieją wątpliwości na temat ich konkurencyjności, możliwe jest, że aż 10 motocykli CRT ujrzymy w przyszłym sezonie. Oznacza to, że nawet po wycofaniu się Suzuki i mniejszej ilości satelickich maszyn Hondy oraz Ducati, stawka wzrośnie z 17 zawodników, którzy jeździli w minionym sezonie, do około 22.
Dyrektor generalny Dorny, Carmelo Ezpeleta sfrustrowany kosztami i ograniczeniami dostaw fabrycznych motocykli, wykonał „strzał ostrzegawczy” w stronę pozostałych trzech producentów stwierdzając, że w 2013 roku, MotoGP w całości będzie składać się z CRT.
Podczas, gdy Rossi nie miałby problemu ze ściganiem się na dużo tańszych maszynach, to poglądy niektórych zawodników są zgoła odmienne. Jednym z nich jest panujący Mistrz Świata, Casey Stoner.
„Jeśli uśmiercimy prototypy, to równie dobrze tak samo możemy zrobić z wyścigami samochodów turystycznych, niczym to się nie różni. Zdecydowanie, będzie to dla mnie odebranie wyścigom ważnych elementów.” Zawodnik Repsol Honda dodał: „Nie wiem, czy będę chciał być tego częścią.”
Tymczasem w wywiadzie dla włoskiej gazety, Rossi powrócił do trudnego dla niego debiutu na Ducati, przyznając: „To chyba był, a właściwie na pewno był, najgorszy sezon w mojej karierze.”
„The Doctor”, który zajął siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, stając tylko raz na podium, teraz ma na celu dobrze wykorzystać mniej restrykcyjne zasady testów i pomagać w rozwijaniu aluminiowej ramy dla Desmosedici GP12.
„Mamy bardzo odmienny motocykl,” powiedział Rossi. „Chciałbym zobaczyć postępy już w lutym. Mam nadzieję, że będziemy szybsi i bardziej konkurencyjni. Teraz jest dla nas lepiej, bo nie ma żadnych ograniczeń odnośnie testów, co nam pomaga.”
„Co chciałbym dostać od Świętego Mikołaja pod choinkę? Konkurencyjności w sezonie 2012.”
Miejmy nadzieję, że Valentino nie zapomniał o wysłaniu listu do Świętego Mikołaja, bo w innym wypadku może się mocno zdziwić, znajdując w świątecznej skarpecie, rózgę. Tego jednak mu nie życzymy i trzymamy kciuki za otrzymanie wymarzonego prezentu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzePowinni zrobić klasę Moto1 z silnikami 1000ccm a podwozia prototypowe i wtedy byłaby jazda jak w Moto2 a nie tylko Honda i Yamaha na podium ciągle. Nuda i tyle. Wtedy również byłoby widać który ...
Odpowiedzwidocznie te dwie firmy są najlepsze
OdpowiedzTa, a do F1 wrzućmy silniki z Hyundaia, będzie tanio i sprawiedliwie...
OdpowiedzDokladnie, budując prototypy odkrywane sa rozwiązania trafiające z czasem do innych klas i wreszcie maszyn cywilnych, nie będzie wyścigu zbrojeń nie będzie az takiego postępu w technologi. Choć względy ekonomiczne i tak to zweryfikują
OdpowiedzZgadzam się Honda i Yamaha to dobre marki, a "wyścig zbrojeń" jest potrzebny ale już nie tak bardzo jak jeszcze kilka lat temu w klasie sportowych litrów. Jeżeli byliście kilka razy na torze to wiecie przecież że różnice pomiędzy motocyklami różnych marek tej samej klasy są dla zwykłego amatora nieistotne. Goście wielokrotnie latają szybciej na sprzętach sprzed kilku lat niż niektórzy na nowych. Dla normalnego użytkownika poziom motocykli oferowany już w tej jest nie do wykorzystania nigdy w życiu, dlatego nie ma sensu inwestować milionów w nowe modele w MotoGP skoro np. Superbike'i kręcą porównywalne czasy o połowę niższym kosztem :)
OdpowiedzNo to teraz jak do tego rozwoju i rywalizacji ma sie jeden dostawca ogumienia? Hę?
Odpowiedzten to pod choinkę powinien czapę dostać. dobrze wie za co
OdpowiedzRacja.Wiadomo,że tego nie chciał,jednak kamera nie kłamie i na powtórce "slow motion" widać wyraznie że o ile Colin wjechał Marcowi w plecy(tu mogły być szanse na przeżycie),to Rossi uderzył go przednim kołem prosto w głowe,z której spadł kask a potem odjechał stamtąd jak..no jak kto?jak FRAJER.Może sie jeszcze o tym wiele i głośno nie mówi,ale już teraz wiele osób ze świata wyścigów mu to pamięta.Rossi już nie wróci do poziomu sprzed lat.I to nie tylko dlatego że Ducati nadaje sie najwyżej na kosiarke do trawy.On już będzie zawsze żył z "tymi myślami" i nie dadzą mu spokoju....niestety R.I.P Marco.
Odpowiedz