W zeszły weekend w dniach 22-24 kwietnia na warszawskim Bemowie odbyło się ogólnopolskie otwarcie sezonu motocyklowego zorganizowane przez firmę Kubiak Enterprise.
Organizatorom pikniku tradycyjnie dopisała pogoda. Co prawda nie było przesadnie ciepło, ale weekend był słoneczny i suchy przez co na terenie imprezy zawitało wielu gości, w tym także widzów mało związanych z motocyklami. Rodzinnym wizytom sprzyjał także dobór atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Przyjechanie własnym motocyklem nie było warunkiem koniecznym, aby miło spędzić czas na terenie zlotu.
Co można było zobaczyć?
W namiocie ustawionym na terenie pikniku można było zapoznać się z motocyklami Suzuki, Yamaha oraz Honda. Uwagę przykuwało nowościami stoisko Triumpha. Wśród stoisk znaleźć można było sporo odzieży motocyklowej oraz akcesoriów. Ogólnie rzecz biorąc, spodziewaliśmy się większego zainteresowania ze strony branży motocyklowej w zaprezentowaniu się na tej imprezie.
Na terenie imprezy można było zobaczyć między innymi pokazy udzielania pierwszej pomocy, konkursy sprawnościowe oraz jazdy pokazowe na nowych modelach motocykli Yamaha. W sobotę można było skusić się na jubileuszowy tort z okazji 50 - lecia Yamahy, a w niedzielę wszyscy chętni mogli poświęcić swój motocykl.
Na terenie pikniku
Polskie imprezy motocyklowe powoli zaczynają przybierać ustaloną formę. Pojawiają się te same twarze, te same punkty gastronomiczne, nieśmiertelny samochód z używanymi oponami oraz ci sami sprzedawcy odzieży i akcesoriów. Zdajemy sobie sprawę z ograniczeń, jakie niesie wielkość polskiego rynku motocyklowego, ale z wielu miejsc dobiegły nas głosy, że co prawda jest miło, ale jednocześnie jest tak samo jak rok temu, że nie ma niespodzianek – słowem, że można by imprezę zorganizować ciekawiej.
Przyznać należy jednak, że organizacja stała na wysokim poziomie. Było co zjeść, nie było problemów z dostępem do toalet, nie było tratowania się w przejściach. Wszędzie widoczni byli porządkowi i na terenie imprezy można było czuć się bezpiecznie.
Potwierdzeniem dobrej organizacji jest przebieg sobotniej parady ulicami Warszawy. Zarówno sama organizacja kolumny jak i przebieg przejazdu nie dawały podstaw do krytyki. Zapewne przede wszystkim dzięki temu tak na terenie całej imprezy jak i na trasie przejazdu kolumny nie zanotowano żadnych nieprzyjemnych zdarzeń.
Co się działo wewnątrz
Oczywiście moglibyśmy rozpisywać się o konkursie picia piwa przez słomkę, ale przecież wszyscy doskonale wiedzą, że dla nas gwoździem programu były pokazy jazdy ekstremalnej. Co prawda sam pokaz jazdy rodził się w bólach i nie był oficjalną częścią imprezy, ale wszyscy uczestnicy od rana liczyli po cichu, że ktoś spróbuje zaprezentować swoje umiejętności. Początkowo popisy odbywały się między tłumami gapiów i odnieść można było wrażenie, że wiele osób bardzo chce być potrącone przez dający na kole motocykl. Dopiero gdy stało się jasne, że nikt i nic nie powstrzyma entuzjastów freestyle’u organizatorzy zareagowali przytomnie i zdecydowanie wydzielając odpowiednią ilość miejsca dla zaprezentowania ich umiejętności w sposób bezpieczny tak dla motocyklistów, jak i widzów.
Na wysokości zadania stanął Kamikadze Squad Lublin. Lubliniacy stworzyli niesamowite show prezentując nie tylko znakomitą technikę jazdy i efektowne tricki, ale tworząc swoimi strojami i zachowaniem niepowtarzalny klimat robiący osłupiające wrażenie nawet na ludziach wiedzących bardzo mało o motocyklach. Świetna robota!
Redakcję Ścigacz.pl reprezentował Przemek na przykuwającej powszechną uwagę CBR900RR. Na płycie lotniska zaprezentowali się również nasi przyjaciele z grup ekstremalnych, między innymi AC Śledź, Player, motocykliści z Płońska i Ostrołęki. Powszechną sympatię wywołał niejaki Pikuś prezentujący efektowne sztuczki na swojej Jawie 350.
Jakkolwiek pokazy freestylu nie były wpisane w grafik imprezy, to stały się jedną z jej największych atrakcji. Chcielibyśmy tym samym wyrazić nasze uznanie i przekazać nasze podziękowania wszystkim, którzy swoim zaangażowaniem i umiejętnościami w tak znaczący sposób ubarwili otwarcie sezonu 2005.
Co dalej?
Imprezę bez wątpienia należy uznać za bardzo udaną. Moto Piknik 2005 był nie tylko oficjalnym rozpoczęciem sezonu motocyklowego w Polsce, ale też pomysłem na udane spędzenie weekendu. Zgadzamy się z głosami, iż dobre dla tej imprezy byłoby lekkie odświeżenie jej formuły i poświęcenie więcej uwagi oczekiwaniom nie tyle widzów co samych motocyklistów, ale przez to też z tym większym zainteresowaniem wybierzemy się na Bemowo za rok aby zobaczyć co się zmieniło.
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeRAPTOWNY to MISTRZ
Odpowiedz