Rekord Guinessa w je¼dzie na skuterze
Piotr Głowacki, pasjonat podróży i motoryzacji z Bełchatowa, w dniach 27-28 lipca podjął próbę ustanowienia nowego rekordu Guinnessa w "najdłuższym dystansie przejechanym w ciągu 24 godzin na skuterze o pojemności do 50 cc. Nowy, jeszcze nieoficjalny, rekord wynosi obecnie 1062,52 km. Poprzedni wynik w tej samej kategorii, należący do Mark’a Brown z Australii - 928 km (ustanowiony w 2005 roku), udało się pobić z całkiem dużym zapasem. Cały projekt bicia rekordu Guinnessa przebiegał pod hasłem "Bez snu, bez zmęczenia!". Piotr wraz ze swoim skuterem marki Gilera Runner SP, nazywanym przez znajomych "Papakiem", pokonali trasę z Bełchatowa do Międzyzdrojów i z powrotem.
"Z Bełchatowa wyjechaliśmy o godz. 16:00. Początkowo trasa przebiegała przez takie miejscowości jak: Łask, Września, Poznań, Gorzów Wielkopolski oraz Stargard Szczeciński. Naszym głównym celem były Międzyzdroje, do których szczęśliwie dojechaliśmy o godzinie 3 w nocy. Razem z ekipą, której zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo w czasie podróży oraz dokumentacja całej drogi dla potrzeb Guinnessa, planowaliśmy zaraz po przybyciu na miejsce szybką kąpiel w morzu, jednak z powodu braku czasu udało się nam jedynie dotknąć wody i zabrać trochę piasku w butach (jako dowód rzeczowy). W drodze powrotnej zmieniliśmy trasę tak, aby na trackerze były widoczne dwa niezależne ślady przejazdu - kierowaliśmy się na Wałcz, Piłę, a następnie Gniezno, Turek, Łask i Bełchatów. Oczywiście w trakcie jazdy nie obyło się bez przygód i wpadek! Już na samym początku naszej wyprawy mieliśmy pierwszą awarię sprzętu - padła kamera w jednym z samochodów oraz CB radio. Jadąc dalej, gdzieś w okolicach Stargardu Szczecińskiego, złapała nas straszna burza i zostałem przemoczony do suchej nitki, natomiast na samym finiszu zepsuło się zasilanie w Papaku. Mimo tych wszystkich przeciwności losu i ogromnych upałów, udało się osiągnąć nasz cel i ustanowić (nieoficjalnie) nowy rekord Guinessa. Nie zrealizowaliśmy jednak w pełni naszego planu, gdyż nie udało nam się dotrzeć do miejsca naszego startu. 92 km przed Bełchatowem (5 minut przed końcem czasu) zatrzymaliśmy się i nagraliśmy całe zdarzenie na kamerze video, włącznie z pokazaniem trasy oraz czasu przejazdu na gps trackerze. Kto wie, może w przyszłym roku spróbujemy jeszcze raz dokonać tego samego. Przejechaliśmy jednak 1062 km i 520 metrów w ciągu 24 godzin z czego jestem bardzo dumny i taki rekord chcę zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa." - mówi Piotr Głowacki.
Aby udowodnić rekord Guinness’a trzeba posiadać mocne dowody, gdyż ich wymagania są dość restrykcyjne i bardzo precyzyjnie określają warunki formalne. Z powodów bezpieczeństwa, organizacja ta niedawno zmieniła zapis odnośnie rekordu, na który została złożona aplikacja i nie wyraziła zgody na przejazd po drogach publicznych. Obecnie zgłoszone jest zażalenie i odwołanie od tej decyzji. Tory wyścigowe, które zaproponowano jako alternatywne rozwiązanie, sporo kosztują i nie każdego stać na ich wynajęcie. Gdyby był sędzia z Guinness World Records, również nie było by większego problemu. Taki sędzia kosztuje jednak od 4,5 tys. zł wzwyż, a więc jest to koszt nieosiągalny dla zwykłego śmiertelnika.
Aby dopełnić formalności na czas, planowanie całej podróży i wyznaczanie trasy zaczęło się już na początku tego roku. Wszystko wymagało analiz, a załatwienie niektórych spraw zajęło trochę czasu. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drodze spełniono szereg warunków, m.in.:
- Skuter asekurowany był przez 2 samochody pilotujące: jedno auto jechało przed "Papakiem", a drugie za nim. Dodatkowo każdy samochód miał zamontowany na dachu pomarańczowy sygnalizator tzw. koguty.
- Początkowa część trasy asekurowana była również przez Bełchatowską Policję.
- Jeden z kierowców posiadał ukończony kurs Pierwszej Pomocy, a w każdym samochodzie znajdowała się w pełni wyposażona apteczka.
- Na każdy samochód pilotujący przypadało po trzech kierowców - tak, aby mogli się zmieniać w razie zmęczenia.
- Każde auto wyposażono w CB radio, żeby móc ostrzegać innych uczestników ruchu drogowego o trwającej akcji.
- W obu samochodach zamontowano przetwornice samochodowe, aby umożliwić kamerom nieprzerwaną przez 24 godziny dokumentację całej trasy.
Skuter wyposażono w zestaw multimedialny składający się z:
- Nawigacji z wideo rejestratorem, której zadaniem (tak jak w przypadku kamer video) była dokumentacja dystansu przejechanego w ciągu 24 godzin.
- Stoper, na który skierowano wideo rejestrator - odliczał on wyznaczone 24 godziny (co do setnej sekundy).
- GPS TRACKER, który zapamiętywał trasę co 5 metrów, wyliczał czas przejazdu oraz czas przebycia trasy.
Również według innych warunków przedstawionych przez przedstawicieli Guinnessa, skuter nie mógł być w żaden sposób modyfikowany, w związku z czym nawet wydech został ponownie zmieniony na oryginalny. Ponad to, istniał wymóg uczestnictwa w projekcie niezależnego czyli niespokrewnionego świadka, który potwierdzi poprawność bicia rekordu.
Głównym sponsorem projektu "Bez snu, bez zmęczenia" była firma GBT Polska (buecolit.be/polski/polski.html), która przekazała między innymi kamerę rejestrującą całą trasę podczas bicia rekordu. Do sukcesu przyczyniła się również firma Moto Przyguccy (moto.przyguccy.pl), która zadbała o stan techniczny skutera przed wyjazdem. Firma Tifl (tifl.pl) wsparła projekt od strony informatycznej oraz zajęła się prowadzeniem relacji z podróży na żywo na stronie wyprawyskuterem.pl. Naklejki projektu "Bez snu, bez zmęczenia!" zostały wykonane przez firmę wielkareklama.pl
Więcej informacji o projekcie "Bez snu, bez zmęczenia!" na stronie www.wyprawyskuterem.pl oraz na facebook’u.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzewitam moj rekord byl lepszy fakt ze dluzej jechalem ale bez zadnej asekuracji sam jak palec
Odpowiedzwitam moj rekord byl lepszy fakt ze dluzej jechalem ale bez zadnej asekuracji sam jak palec
Odpowiedz