Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Za nami jedna z najtrudniejszych imprez enduro na świecie. Sprawdzona lokalizacja, nowe trasy i świetnie przygotowany organizator – tego właśnie można spodziewać się jadąc do Rumunii. Dla wielu to ostatnia prawdziwa impreza enduro, rozgrywana w dziewiczej głuszy, trudna, nieprzewidywalna i wyczerpująca dla zawodników oraz dla ich sprzętu. Jak udała się edycja 2012?
Prolog
Tradycyjnie Red Bull Romaniacs 2012 rozpoczął się prologiem w centrum Sibiu, na torze pełnym sztucznych przeszkód o przerażających nazwach takich jak "masaż nerek", "gilotyna" i "pole minowe". Muzyka rockowa i komentarze na żywo połączone z akcją pełną adrenaliny hard enduro przyciągnęły większe tłumy, niż kiedykolwiek dotąd, a widzowie nie byli rozczarowani dzięki zaciętym bojom prowadzonym pomiędzy topowymi zawodnikami każdej klasy.
Układ przeszkód różnił się od ubiegłorocznego i ponownie całkiem wystraszył wielu zawodników z klasy Hobby. Prolog-manager Andy Fazekas miał na celu stworzenie przeszkód nieco bardziej technicznych, ale wciąż możliwych do pokonania dla większości uczestników, zwłaszcza w przypadku deszczu. Niespodziewanie, pomimo chmury wiszących rano nad Sibiu, tor pozostał suchy, co uczyniło go zdecydowanie szybszym. Jonny Walker oszołomił wszystkich podczas kwalifikacji, pokonując tor w czasie krótszym niż 18 sekund. Za nim byli Graham Jarvis i Xavi Galindo. Finał ponownie został zdominowany przez Walkera, a za nim Xavi Galindo jako 2. i Andreas "Letti" Lettenbichler na 3. miejscu. Świetnie było zobaczyć Galindo w formie po ciężkim wypadku na Erzbergu.
Jonny Walker: "Uwielbiam prolog, to była moja rozgrywka. Niektóre przeszkód mogłyby być nieco bardziej płynne, abym mógł pokonać je mieć jeszcze szybciej... W ogóle to jest moja ulubiona część , po tym już tylko czekam na mój lot do domu!" - Zwłaszcza perspektywa polegania na GPSie na rumuńskim pustkowiu zniechęca go do dni offroadowych, ponieważ nigdy nie używał go wcześniej. Jednak Martin "Frejn" Freinademetza pocieszał go - "Będziesz tylko potrzebował GPSa, jeśli będzie mgła, w przeciwnym razie można polegać na pracy naszych kierowników tras (mamy 600 km dobrze oznakowanych tras!) A jeśli wszystko pójdzie źle, to po prostu zostaniesz zjedzony przez niedźwiedzie:)"
Xavi Galindo: "Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego prologu. Uwielbiam Red Bull Romaniacs bo zawiera tak wiele różnorodnych elementów. Moim ulubionym jest nawigacja! Tego wyścigu nie wygrywa się dzięki wielkiej prędkości, ale przez dobrą strategie i cieszę się z super pogody tym razem, która gra na moją korzyść.”
Andreas Lettenbichler: „Red Bull Romaniacs jest jednym z moich ulubionych zawodów. Każdy jest tak przyjaźnie nastawiony i spędza tu fajne chwile, wracając tutaj i spotykających tych wszystkich ludzi czuje się jak byśmy byli jedną dużą rodziną. Oczywiście wszyscy mamy nasze oczekiwania i byłoby super być na podium, ale najważniejsze jest to, aby pojeździć dobre enduro. Prolog został fajnie przygotowany: to był dobry wybór różnych tras, i miałem nadzieję z uwagi na zawodników hobby, że nie będzie padać! Mi było wszystko jedno... i zdecydowanie mi się podobało!"
Graham Jarvis: "Kocham Rumunię i to świetnie że mogę tu jeździć enduro! Potrzeba trochę odwagi aby wziąć udział w Red Bull Romaniacs, jest tu trochę niezłych zjazdów w ramach „niespodzianek Martina”. Prolog różnił się od ubiegłego roku, był bardziej techniczny, nieco trudniejszy i w wolniejszym tempie. Wszyscy najlepsi zawodnicy są również w dobrej formie - więc jeśli nikt nie zrobi żadnych błędów, to będzie dobra i równa walka."
Chris Birch: "Red Bull Romaniacs to moje ulubione zawody! Gdybym miał zaprojektować wyścig to byłby właśnie taki. Te mieszanki terenu są doskonałe. Trasy są idealne dla enduro, śliskie ale nie za śliskie, strome, ale nie za strome. To był fajny prolog, ale nie oczekiwaliśmy niczego innego od zespołu Romaniacs’a! Moje pierwsza jazda była ok, ale w 2. poleciałem przez kierownicę! Ogólnie rzecz biorąc, deszcz dodałby trochę pikanterii, ale dobrze było chociaż raz mieć prolog bez ... Wciąż jest łatwo zrobić sobie krzywdę, zwłaszcza zawodnikom z klasy hobby. Nie mogę naprawdę zrozumieć, że ludzie wciąż jeżdżą bez ochraniacza na kark i szyję. Mam dwóch przyjaciół, którzy przez to właśnie nie mogą chodzić i to jest straszne!”
Dzień 1
Spektakularny dzień jazdy oczarował większość zawodników pierwszego dnia Red Bull Romaniacs. Wielu miało wrażenie, że jest na przejażdżce w malowniczych rumuńskich górach i cieszyli się niesamowitym widokiem podczas doskonałej pogody. Ci, którzy już widzieli to wszystko, jak Darryl Curtis i Ericha Brandauer, dodawali sobie pikanterii drocząc się ze sobą lub goniąc za mniej doświadczonymi zawodnikami na przeszkodach.
Zwycięzca prologu Jonny Walker był zajęty prowadzeniem stawki i starał się nie zgubić podczas swojego pierwszego wyścigu z GPS. Wprawdzie i tak zgubił się kilka razy, co go mocno zirytowało, ale zdobył imponującą 4. pozycję na koniec dnia. Pokazuje to tylko jak dużym zagrożeniem jest ten młody chłopak dla innych doświadczonych zawodników. Graham Jarvis, Chris Birch, Xavi Galindo i Andreas Lettenbichler nie zamierzali przyglądać się bezczynnie poczynaniom rywala. Dogonili Walkera już na 2. punkcie kontrolnym, zdobywając około 10 minut przewagi nad nim. Od tego miejsca ta grupa jechała już razem, aż do następnego punktu serwisowego, zamieniając się jedynie na prowadzeniu i nawigacji.
W pierwszych sekcjach technicznych jak "Szlak Quad" i "Czarna Mamba" Jarvis postawił wszystko na jedną kartę i zyskał pierwsze miejsce, szybko zdobywając 10-cio minutową przewagę nad konkurencją. Prowadzenie udało się mu utrzymać przez resztę. Przez cały wyścig, Andreas "Letti" Lettenbichler nie liczył na przypadek i również w sekcji technicznej zdobył znaczącą przewagę nad pozostałymi. Pozwoliło mu to zająć 2. miejsce tego dnia. Chris Birch zaczynał jako 8. przy starcie, ale również zyskał ogromny zapas czasu rano. Nowozelandczyk został jednak lekko kontuzjowany gdy próbował przewracać drzewo nogą, mimo to udało mu się zająć imponujące trzecie miejsce.
Graham Jarvis: "Wszyscy są w dobrej formie, więc jeśli nikt nie zrobi żadnych błędów to będzie dobra i równa walka."
Jonny Walker: "Nie było tak jak się spodziewałem, zgubiłem się kilka razy, aczkolwiek nawigacja była łatwiejsza niż myślałem. Jestem szczęśliwy, że ukończyłem ten dzień na dobrym miejscu. W pewnym momencie goniły mnie nawet psy... Nawiązała nam się kilka razy współpraca z Xavi, Graham i Letti, a na końcu też z Chrisem, który był super szybki w górach."
Chris Birch: "To był dość dobry dzień, pierwsza część była ładna w pięknej scenerii, ale po serwisie zrobiła się trudniejsza, a następnie dotarliśmy do sekcji z rzeką, gdzie chłopaki od prób skopali mi tyłek…”
Dzień 2
Zgodnie z obietnicą organizatorów i kierowników trasy, 2. dzień dla wielu zawodników oznaczał fizyczny ból. Narastający stopień trudności został odpowiednio opracowany dla każdej z klas i wkrótce jak to Graham Jarvis ujął oddzieli „chłopców od mężczyzn”. Klasa PRO miała ciężkie przebudzenie, gdy zawodnicy dotarli rano do głównego odcinka tego dnia zwanego „przekąską”. Techniczni zawodnicy jak Graham Jarvis czy Andreas “Letti” Lettenbichler wciąż potrafili mieć jakąś zabawę „tańcząc” po względnie suchej „przekąsce”. Dla innych, ten odcinek stał się koszmarem – niektórzy nawet stwierdzili "najtrudniejsza sekcja jaką kiedykolwiek jechałem". Nawet dla Chrisa Bircha "przekąska" stała się poważnym wyzwaniem, ze względu na jego rany stopy, które uniemożliwiły mu zajęcie właściwej pozycji na motocyklu.
Na szczęście Xavi Galindo, miał lepszy dzień, niż poprzedniego dnia i zakończył jako czwarty, po dłuższym pościgu za Jonnym Walkerem. Galindo: "Kocham Rumunię! Miałem doskonały dzień!". Kiedy Walker dotarł do mety jako trzeci, przyznał, że czuł Galindo na karku i musiał dostosować się do presji. Red Bull Romaniacs miał być dzisiaj dla niego jak spacer po parku, a okazało się że prawie zaspał rano docierając w momencie rozpoczęcia i był zmuszony programować swojego GPSa już po starcie. "Naprawdę mi się podobało dzisiaj, trasy były szybkie i płynne! Coraz lepiej też radzę sobie z nawigacją: zgubiłem się tylko raz! W tym roku chce zdobyć trochę doświadczenia, ale w przyszłym roku planuje tu wrócić i skopać kilka tyłków. Byłbym szczęśliwy gdyby udało mi się wejść na podium tego niesamowitego wyścigu! Jutro poproszę mojego mechanika, żeby obudził mnie na czas!"
Jarvis: "Miałem kilka upadków dziś i za każdym razem potrzebowałem trochę czasu, aby dojść do siebie. Jednak to jest część gry, więc cieszę się, że finalnie dotarłem do mety w dobrej formie. Jestem zaskoczony przez pogodę, jest to dość nietypowe dla Red Bull Romaniacs! Osobiście wolałbym trochę więcej deszczu ...."
Martin "Freijn" Freinademetz twierdzi, że warunki jazdy są tak doskonałe, jak nigdy przedtem i na pewno gra to na korzyść tych zawodników, którzy lubią jazdę po suchym: "Mieliśmy bardzo dużo deszczu aż do ostatniego tygodnia przed prologiem. To daje nam bardzo dobrą przyczepność i mało kurzu. Myślę że to pozwoli ukończyć większości zawodnikom Red Bull Romaniacs 2012 jak i mieć niesamowite wspomnienia z jazdy po doskonale oznakowanej 600 km trasie! Gdyby wyścig odbył się jeden tydzień wcześniej w deszczu mielibyśmy już 20-30% mniej zawodników kończących wyścig."
Wszelkie prawa zastrzeżone. (c) 2024 Ścigacz.pl Kopiowanie, reprodukowanie zamieszczonych materiałów w
jakikolwiek sposób w całości lub w części bez uprzedniej, pisemnej zgody Śigacz.pl jest zabronione.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeSuper zawody,ciekawy opis,brawo :)! jadę tam :)
OdpowiedzLekkość 2t ma kluczowe znaczenia w tak trudnym terenie (co widać na załączonych zdjęciach). KTM i Husaberg dominuję, klasa sama w sobie.
OdpowiedzDo niedawna w RBR startowało dużo 2T, ale nie przesadzałabym, bo np Lettenbichler wygrał na 4t, jeśli mnie pamięć nie myli. W tym roku było mnóstwo freeride`ów (lekkie 350 w 4t), a to pierwszy rok produkcji tego motocykla.
Odpowiedzcałe te zawody to masakra;) ale pozytwna:)
OdpowiedzWjazd pod strumien skalny masakra xD
Odpowiedz