Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeRealny przykład sprzed 3 dni. Opona przebita na szutrowym odcinku drogi na dość zapadłej wiosce w Rumunii. Przebicie wielkości ok 2-3 mm. Naprawiona w parę chwil sznurem butylowym. Sami nie byliśmy przekonani czy uda się na tym dojechać chociaż do najbliższej stacji. Okazało się że po dopompowaniu do wymaganego ciśnienia opona dzielnie wytrzymała jeszcze 2 dni jazdy w Rumunii (w tym trochę ostrego dzidowania po winklach) i powrót do Polski z prędkościami na autostradzie dochodzącymi do 160. W sumie z 1600 km. Po powrocie spadku ciśnienia nie stwierdzono. Dla pewności i spokoju ducha oponę pewnie warto wymienić, ale ogólnie sznur sprawdził się doskonale. Sama naprawa bardzo prosta.
OdpowiedzMiałem podobnie. Złapałem niewielką dziurę w tylnej oponie chyb pod Rijeką, bo wtedy poczułem, że coś kiepsko mi się składa w zakręty. Spałem w Trieście. Rano tylna opona była płaska. Na szczęście wulkanizator był 300m dalej. Zasznurował oponę za 10 euro i wróciłem przez Triglav i autostrady do Polski. Ponad 1000km. Po drodze na każdym tankowaniu sprawdzałem ciśnienie. Trzymało bez zarzutu.
Odpowiedz