Rajd Kataru: etap w duecie, chwile grozy na autostradzie
Rafał Sonik wygrał drugi etap Qatar Cross Country Rally. Kara, którą za ominięcie dwóch waypointów otrzymał dzień wcześniej Alexis Hernandez sprawiła, że to Polak został liderem zmagań i ma nieco ponad pół godziny przewagi nad drugim w zestawieniu Keesem Koolenem. Choć druga runda Pucharu Świata słynie z licznych pułapek i niebezpieczeństw na trasie, to krakowianin swoje chwile grozy przeżył nie na odcinku specjalnym, ale na… autostradzie.
Scenariusz wydarzeń na drugim oesie wydawał się ustalony jeszcze przed startem. - W oczekiwaniu rywalizację rozmawialiśmy z Alexisem, który na trasę ruszał pierwszy. Od razu powiedział, że nie zamierza mi uciekać. Przekalkulował, że może pobłądzić i sporo na tym stracić, a jeśli ja popełnię błąd, to ma nawet szansę wygrać etap. To była bardzo trzeźwa strategia i zupełnie mu się nie dziwię. Każdy woli jechać tu za kimś, niż narażać się na pomyłki - tłumaczył "SuperSonik".
Taka sytuacja nie była dla obrońcy Pucharu Świata niczym nowym, a wręcz poczuł się w niej, jak ryba w wodzie. - Gdybym jechał jako ogon innego zawodnika, miałbym niedosyt. To byłby po prostu "przejechany dzień". Tymczasem musiałem cały czas utrzymywać pełną koncentrację, a wysiłek umysłowy był równy, albo nawet większy niż fizyczny. Po 200 km miałem w związku z tym niewielki kryzys i musiałem nieco zwolnić, ale Peruwiańczyk nie próbował tego wykorzystać. Jechał grzecznie za mną, a na ostatnich 70 km znów złapaliśmy mocne tempo.
Zawodnicy musieli również walczyć z wiatrem. Jak relacjonował polski mistrz w pierwszej części trasy wydawało mu się, że złapał kapcia. Okazało się, że Hernandez miał te same odczucia, ponieważ silne podmuchy przechylały pojazdy na bok. Momentami z wiatrem wędrowały też masy piasku, które wdzierały się pod kaski i chłostały zawodników po szyjach.
Polsko-peruwiański duet dojechał zgodnie do mety, co oznaczało zwycięstwo krakowianina i powiększenie jego przewagi o kolejne dwie i pół minuty. Pozostali rywale zbliżyli się nieco na półmetku, ale w drugiej części trasy popełnili poważniejsze błędy, niż prowadząca dwójka i w rezultacie ich strata do Polaka jest teraz jeszcze większa.
Mocno zmęczony Rafał Sonik musiał jeszcze dojechać do biwaku, a droga dojazdowa tym razem okazała się równie niebezpieczna jak odcinek specjalny. Na zwężeniu trzypasmowej autostrady, w jego bok uderzył samochód, zjeżdżający z kończącego się pasa. Quad odbił się na prawo, uderzając znów bokiem kół w drugi samochód, a następnie ponownie w pierwsze auto. - Zrobiło się gorąco. Kierowca myślał, że zmieści się między mną i barierą… Alexis jechał za mną i wszystko widział. Mówił, że miałem wielkie szczęście, bo jechaliśmy z prędkością 80 km/godz. więc równie dobrze mogło się to skończyć tragicznie… - przyznał z ulgą.
Na półmetku zmagań krakowianin jest w wymarzonej sytuacji, by sięgnąć po swoje czwarte zwycięstwo w Katarze. Yamaha Raptor spisuje się bez zarzutu, a specyfika rajdu nie pozwala rywalom na znaczące odrobienie strat. - W piątek scenariusz będzie prawdopodobnie taki sam. Tylko tym razem Hernandez dogoni mnie i znów pojedziemy w duecie. Może oczywiście pomylić się w pierwszej części trasy, ale ja na pewno nie będę uciekać na siłę, bo cierpliwość popłaca - zakończył.
Wyniki II etapu:
1. Rafał Sonik (POL) 5:10.57
2. Alexis Hernandez (PER) +2.31
3. Rodolfo Guillioli (GUA) +6.32
Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 10:18.03
2. Kees Koolen (NED) +31.45
3. Alexis Hernandez (PER) +36.18
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze