Jakub Piątek, motocyklista Orlean Teamu, musiał wycofać się z Rajdu Dakar już po pierwszym etapie. W wyniku, niegroźnego zdałoby się, upadku na odcinku specjalnym wiodącym z Formosy do Resistencji doznał złamania kości śródręcza.

Krótki, 38,5 km odcinek specjalny okazał się dla Polaka ostatnim w tym rajdzie. Po przejechaniu 30 kilometrów Piątek upadł, ale udało mu się dojechać do mety na 38 miejscu. Co dokładnie się stało?

- Straciłem równowagę i na dohamowaniu upadłem. Niestety to dla mnie koniec rajdu - powiedział Piątek w rozmowie z PAP. - Gdy dowiedziałem się, że nie mogę jechać dalej, popłakałem się - dodał.

To przykre, bo ma za sobą bardzo solidne przygotowania do Rajdu Dakar mimo złamania nogi, którego doznał w ubiegłym roku. Zapytany o plany na przyszłość i ponowny start w przyszłym roku powiedział - Nie wiem czy ktoś będzie mnie w ogóle chciał, jak się tak łamię…

Nie tylko dla Jakuba Piątka pierwszy etap okazał się trudny. Kłopoty miał także Rafał Sonik, który zaliczył wywrotkę już na trzecim kilometrze pierwszego etapu, ale dojechał do mety ze stratą jedynie 6 minut do zwycięzcy i nie doznał większego uszczerbku na zdrowiu.

Wśród motocyklistów liderem został Francuz Xavier de Soultrait (Yamaha WR 450F), a najlepszym z Polaków jest Adam Tomiczek (KTM 450 Orlen Team), zajmujący 40. pozycję.