Rafa³ Sonik: nauczê siê chyba wszystkich modlitw ¶wiata
Rafał Sonik jeszcze przed świętami zdążył pojechać do Zjednoczonych Emiratów Arabskich na tydzień ostatnich przygotowań przed zbliżającym się wielkimi krokami rajdem Dakar. - Trening udał się rewelacyjnie. Jeździłem od pięciu do siedmiu, a nawet ośmiu godzin non stop. To trochę mniej niż podczas Dakaru, ale na tyle dużo, że można spokojnie przejechać 200, 250, a nawet 300 kilometrów po pustyni - mówił polski rajdowiec.
Przygotowania na pustyni były o tyle łatwiejsze, niż dwa miesiące temu, że krakowskiemu kierowcy sprzyjały temperatury. Ostatnim razem sięgały one nawet 45 stopni Celsjusza uniemożliwiając jazdę po godzinie 11:00. Teraz nie przekraczały 25 stopni, można było więc wydłużyć czas spędzony pośród wydm. Rafał Sonik nie zamierzał sobie jednak ułatwiać zadania. - Założenie treningu było takie, że będę mieć bardzo mały bieżnik tylnych oponach, żeby jeszcze lepiej nauczyć się jazdy po wydmach. Chodzi o to żeby nie tracić prędkości. Jak się na "łysych " kołach straci prędkość i przegapi odpowiedni moment to nie mamy szans na pokonanie wydmy. Oczywiście kilka razy się zakopałem. Nie stresuje mnie to jednak, bo na Dakarze, z normalnym bieżnikiem nie będę mieć problemów - komentuje SuperSonik.
Tuż przed wyjazdem na arabską pustynię, Rafał Sonik jako jeden z pomysłodawców był obecny podczas prezentacji Poland National Team, czyli reprezentacji Polski w rajdach terenowych. - Wszyscy w środowisku rajdowym i sportowym, a także duża część kibiców mówią zgodnie: "Super! Wreszcie! Na to właśnie czekaliśmy". Odzew jest po prostu znakomity. Przebijał się też jeden komunikat, że jedziemy dla kibiców i dla Polski. Z przeświadczeniem, że razem będziemy silniejsi i osiągniemy lepszy wynik. Nie ma nic do stracenia, a jest sporo do zyskania - komentuje pierwszy Polak na podium Dakaru.
- Naszym celem sportowym jest oczywiście meta, ale mamy też cel nadrzędny. Chcemy wypracowywać dobre zwyczaje kadrowe. Robić wspólne odprawy, wymieniać się informacjami o odcinkach. Żeby to funkcjonowało jak drużyna. Jeśli zaś chodzi o mnie celem jest podium, a trzeci już byłem. To jest formuła, którą będę powtarzać do samego końca - mówi z uśmiechem Rafał Sonik.
O podium nie będzie jednak łatwo, nie tylko ze względu na rekordową liczbę startujących w klasie quadów, lecz także ze względu na techniczne obostrzenia nałożone przez organizatorów. Pojazdy zawodników mają być wyposażone w jednocylindrowe silniki i pojemności 700 ccm. - Nauczę się chyba wszystkich modlitw świata i będę się w trakcie jazdy modlić o ten silnik. Na miejscu konstruktorów odmówiłbym współpracy Dakarowi i powiedział: "Panowie ten silnik nie jest przeznaczony do tego typu akcji". On nie jest w stanie wytrzymać takich przeciążeń. - komentuje Rafał Sonik. - Silnik musi mieć więcej cylindrów, większą pojemność i większy moment obrotowy. Nasze jednocylindrówki 700 nadają się dla Camelii Liparotti, która waży pewnie około 40kg i jeździ jak hrabina - delikatnie, miękko i grzecznie. I ona może dojechać nim do mety, może nawet wywalczyć miejsce na podium. Wyrasta na faworyta, bo może się okazać, że tylko jej silnik wytrzyma - podsumowuje ze śmiechem krakowianin.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzenuczê???
Odpowiedz