Quady w Brezovej
Już trzeci raz z rzędu Polacy obecni są na eliminacjach mistrzostw Czech w motocrossie quadów
Brezova Nad Svitavou - małe czeskie miasteczko, leżące u podnóży gór. Już trzeci raz z rzędu gościło Polaków na ostatnich eliminacjach mistrzostw Czech w motocrossie quadów. Miejsce to jest chętnie odwiedzane przez naszych zawodników ze względu na oryginalne położenie toru jak i niesamowitą atmosferę towarzyszącą całej imprezie.
W tym roku nasz kraj reprezentowało trzech zawodników: Piotr Majkowski (Suzuki LT-R450, klasa do 450cm3), Grzegorz Brzozowski (KTM, klasa Open) oraz Tomek Przybylski (Yamaha YFZ450, klasa Open).
Jak już wspomniałem wcześniej tor w Brezovej jest wyjątkowy. Umiejscowiony jest na dwóch zboczach, tak więc jego kształt przypomina literę V. Mimo iż posiada tylko 3 niewielkie skoki, przejazd po nim podnosi poziom adrenaliny. Podjazdy są bardzo strome do tego stopnia, że podejście na nie pieszo graniczy z cudem.
Treningi rozpoczęły się już o godzinie 8 rano, zatem na miejsce trzeba było stawić się dużo wcześniej w celu przejścia odbiory technicznego oraz przygotowaniu maszyny. Tak wczesnej porze towarzyszyła mgła, która skutecznie ograniczała widoczność podczas jazdy, dodając atrakcyjności trasie.
Pierwszy start miał miejsce o godzinie 13.30. Zawodnicy podzieleni na dwie klasy (Open oraz do 450cm3) zajęli całą maszynę startową. Odcinek startowy również różnił się od tych w Polsce. Zamiast po płaskim terenie, przebiegał na wzniesieniu, zakończonym ostrym podjazdem. W tym wypadku nawet dociążenie przodu quada ciężarem ciała nie wystarczało i kończyło się rozpoczęciem jazdy na tylnej osi. Mimo to każdy dawał z siebie wszystko, by po najbliższym zakręcie wyjść na prowadzenie. Wyścig od samego początku był niesamowicie zacięty. Na szczególna pochwałę zasłużył najmłodszy zawodnik Tusl David ( jadący na quadzie Yamaha YFZ-450), który bez najmniejszego problemu wysunął się na prowadzenie pozostawiając rywali daleko z tylu. Tuz za liderem podążał Cisar Josef, na quadzie Gas-Gas. Pecha miał Tomek Przybylski, który musiał zakończyć jazdę z powodu uszkodzonego tylnego łożyska.
Drugi bieg przebiegał równie ciekawie jak pierwszy. Z tym wyjątkiem, że trzy pierwsze okrążenia należały do polskich zawodników - Grzegorza oraz Piotrka. Obaj toczyli zaciętą walkę do czasu ataku ze strony Davida, który bez problemu objął prowadzenie.
Tak jak i rok temu, Polacy pomieszali szyki Czechom. Piotr Majkowski zajął w ogólnej klasyfikacji I miejsce w klasie do 450cm3, a Grzegorz Brzozowski II miejsce w klasie Open. Kolejna cecha odróżniająca polskie zawody od czeskich to dekoracja zawodników. Nagradzane są osoby od piątego miejsca wzwyż. Nagrody też są nietypowe, np. wieniec z kiełbasy, bochenek chleba, koc, deska do krojenia, mąka no i oczywiście pucharek i szampan.
W Czechach oprócz quadow ścigały się także motocykle oraz bardzo popularne w tamtym rejonie "sajdkary" czyli motocykle ze specjalnymi wózkami obok. Na tak przygotowanej maszynie jadą 2 osoby, które maja ściśle przypisane obowiązki. Muszę przyznać, że jest to sport bardzo widowiskowy i interesujący. "Sajdkary" wykonują skoki na wysokości porównywalnej do quadów, tak więc jest na co popatrzeć.
Podsumowując. Zawody te można uznać za bardzo udane, i miejmy nadzieje, że Czesi zaproszą nas za rok.
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze