tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Przełęcz Salmopolska - w poszukiwaniu mocnych wrażeń
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Przełęcz Salmopolska - w poszukiwaniu mocnych wrażeń

Autor: Łukasz „Boczo” Tomanek 2012.07.31, 13:26 25 Drukuj

"... Tam nawet nie ćwiczysz pokonywania zakrętów. Po prostu starasz się nie zjechać z drogi prosto w metrowy pas piachu, żwiru i gałęzi i zakończyć swojej wycieczki w szpitalu, gdzie wszystkie posiłki są podejrzanie zbyt płynne...".

Stelvio, Grossglockner, Transfagaran Highway. Bla, bla, bla. Potężne armie motocyklistów odwiedzają te miejsca, aby zaznać motocyklowej nirwany połączonej z maksymalną dopuszczalną dawką strachu i ekscytacji. Wcale nie trzeba jechać tak daleko. Mamy przełęcz Salmopolską. Wcale nie jest największa – ma jakieś 7 km. Wcale nie jest najładniejsza – prawdę mówiąc, jest tam koszmarnie brzydko. Wcale nie jest najfajniejsza – jest w Polsce wiele lepszych miejsc do krojenia zakrętów, chociażby trasa z Sanoka do Przemyśla i całe Bieszczadzkie pasmo górskie. Salmopol jednak to jedno z najbardziej wymagających, niebezpiecznych, wrednych, paskudnych miejsc do jazdy motocyklem. Gdzie jest mój kask?

NAS Analytics TAG

Nadszedł weekend. Mieszkanie na południu kraju ma swoje minusy. W dziurach na jezdni można otwierać kąpieliska, powietrze czasami można dotknąć i z niewiadomych przyczyn jest to kolebka kierowców jeżdżących zawsze i wszędzie 43 km/h. Ale ma to także swoje plusy. Ze Śląska jest blisko w góry. A w górach są zakręty. A to dobrze. Upał jest nie do zniesienia. Jest tak gorąco, że wloty w letniej kurtce wpuszczają powietrze, ale ciepłe. Na trasie z Tych do Pszczyny korek, co mnie akurat nie dziwi, bo czasami ktoś tam albo postanowi zapomnieć, do czego służą hamulce i kierownica, albo służby miejskie stwierdzą, że w sobotę najlepiej kosi się trawę na poboczu. Przejeżdżając przez wielki zator mijam wielu nieszczęśników w nieklimatyzowanych samochodach i zadaje sobie dziesiątki fundamentalnych pytań nad sensem jazdy w puszce. Dojeżdżam do ronda w Buczkowicach i odbijam na Szczyrk. Kiedy byłem małym chłopcem, ta turystyczna miejscowość wydawała mi się czymś przesyconym splendorem, blichtrem i luksusowymi kurortami. Dwadzieścia lat później wiele się zmieniło. Nadal mamy setki sklepów z ciupagami, pawilon handlowy „Żylica” i nieczynną już stację benzynową przy strumyku. To nas jednak nie interesuje. Jedziemy dalej jakieś 2 kilometry i oto ona – przełęcz Salmopolska wita nas swoimi morderczymi patelniami.

Rok temu byłem na Salmopolu GS’em Adventure, ale teraz zamiast wojennego lotniskowca mam lekki karabin snajperski – V-Strom 650. Tak, wiem, w Ścigacz.pl często wspominamy o tym motocyklu i jego pozytywach, ale jest ku temu ważny powód – to naprawdę świetny sprzęt. I teraz jest dobry moment, aby wspomnieć, jak ten sprzęt sprawuje się w górach. Każdy, kto choć raz jechał motocyklem przez góry, zwłaszcza po stromych, krętych drogach wie, że maszyna zachowuje się wtedy zupełnie inaczej, niż na co dzień. To tak, jakby wziąć udział w nowojorskim maratonie na kacu. Wszystko jest trudniejsze, bardziej wymagające, męczące. Napisałem już wiele dobrych rzeczy o silniku V-Stroma, ktoś nawet domagał się, aby postawić mnie przed komisją antykorupcyjną. Oczywiście, czasami zdarzy się zredukować o dwa biegi, ale wcale nie trzeba tego zrobić, aby sprawnie przelecieć zakręt pod górę. Spróbujcie zrobić to na BMW F800GS, albo jakiejkolwiek rzędowej czwórce w tej pojemności i przygotujcie się na wachlowanie dźwignią i zbijanie do pierwszego biegu. Tutaj nic takiego się nie dzieje, a sprzęt ciągnie bez zadyszki.

Mniej więcej na szczycie znajduje się miejsce postoju rowerzystów. A jest ich tam multum. I to wszelkiej maści. Od totalnych hardkorowców w aerodynamicznych kaskach przypominających śledzionę, po weekendowych luzaków na holendrach. Ci ostatni dbają o to, aby motocyklista nie zasnął w czasie jazdy, może nawet upewnił się, że jego zwieracze działają poprawnie. Lecąc już w dół na wyjściu z zakrętu trafiłem na parę swobodnie toczącą się na dwóch bicyklach całą szerokością drogi. Coś wspaniałego.

Przełęcz Salmopolska na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Ot zwykła wstęga drogi puszczona przez górę. Tym, co czyni ją super-przerażającym, jest nawierzchnia. Naprawdę, jestem ze Śląska, więc wiem, co to znaczy „fatalna nawierzchnia”. To, co jest tam to zupełnie inny poziom hardkoru. Nawet nie chodzi o dziury i nierówności. Oprócz tego mamy pozostałości nieudolnego łatania, stare, „nakapane” fleki asfaltu, które w taki upał jak dziś zmieniają się w upiorny budyń. No i najlepsze, crême de la crême drogowej żałości – żwir. Nie jest to żwir, który widujemy w mieście w ilościach symbolicznych i nazywamy to „niebezpieczeństwem komunikacyjnym”. Wyobraź sobie, że na każdym zakręcie siedzi ktoś z wiadrem i bezustannie sypie na jezdnie. Do tego stopnia, że w niektórych miejscach mamy ponad metr żwiru i piachu na jezdni. Jeśli źle wejdziesz w zakręt, jeśli dodasz za dużo gazu, jeśli zahamujesz i cię wyprostuje wyrzucając na zewnątrz, będziesz miał wypadek. I to nie kwestia czy, ale jak. Dwa dni wcześniej przez Wisłę i Szczyrk przeszła monstrualna ulewa. A jeśli jesteśmy na spadzistym, górskim terenie, informacja o ulewie jest dla nas równie pozytywna jak zdiagnozowana rzeżączka. Wszystko, i mam na myśli wszystko, ziemia, gałęzie, kamienie, zwierzęta, spływają w dół i lądują na jezdni. Słowem – jest pięknie.

No dobrze, ale przecież nie przyjechaliśmy tutaj oglądać wiewiórki i zachwycać się pięknem Beskidu. Przyjechaliśmy tutaj pogonić po zakrętach. Na miejscu jest mnóstwo motocyklistów. I lwia część z nich jedzie ostrożnie, zachowawczo, powoli. Ale są też totalnie pokręceni komandosi na supersportach. Zatrzymuję się na chwilę cyknąć parę fotek i widzę jak dwóch gości na CBR600RR po prostu tańczy na zakrętach. Chyba nikt im nie powiedział o badziewiu na drodze. Są też chopperowcy, którzy przez zakrętami zwalniają tak mocno, że, nie żartuję, pokonują go z wystawionymi nogami. Kilkadziesiąt metrów od szczytu jest wspaniała, ciasna patelnia. Jadąc w dół, z prędkością zupełnie idiotyczną, przeklinam Suzuki, że nie dało V-Stromowi kontroli trakcji, ale z drugiej strony, jeśli ktoś nie jest bezużytecznym tchórzem to będzie perfekcyjnie dyrygował miękkim i precyzyjnym gazem bez jakichkolwiek problemów.

A teraz uwaga, ten cały żwiro-piacho-gałęzio-kamienny komponent sprawia, że jadąc przez przełęcz Salmopolską jesteś w zenicie swojej koncentracji. Mówiąc inaczej, jazda tam na chwilę robi z ciebie superbohatera z supermocami. Założę się, że jeśli zrobić by kierowcy test na IQ w czasie jazdy po Salmopolu, spokojnie osiągnąłby powyżej 170. Cały czas skupiasz się na maxa, aby nie wywalić kozła na piaszczystym zakręcie i nie wybrać się na przymusowy urlop na oddział intensywnej terapii. Wiem, to wszystko może brzmieć jak bezsensowne, strachliwe smucenie, ale szczerze polecam wszystkim sceptykom wybrać się na Salmopol i przekonać się samemu.

To zdecydowanie nie jest miejsce, w które człowiek chce jechać kiedy ma trochę wolnego czasu i ma ochotę potrenować skręcanie. To miejsce dla ludzi, którzy śpią po 3 godziny na dobę, uwielbiają jak coś jest niebezpieczne, a Red Bulla kupują tylko w czteropaku. Osobiście postanowiłem sobie, że wybiorę się tam kiedyś w nocy. Tylko sobie wyobraźcie, tylko wyświetlcie ten obraz w głowie – zjeżdżasz w dół, widzisz tylko tyle, na ile pozwala ci snop światła twojego motocykla i księżyc przebijający się przez drzewa, aż nagle sarna postanawia wyskoczyć na wąską jezdnię i zakończyć tu i teraz swój ziemski żywot. Jeśli to kiedyś się uda, bo póki co, parę rzeczy musi mi jeszcze urosnąć, wybiorę się tam w deszczu...

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
HDR rowerzystalaciate zakrety
NAS Analytics TAG
prezenty na zakreciejakosc drogi
las w tleprezenty na winklu
przy zakrecieSuzuki w gorach
przednie lampylaty na zakrecie
Salmopol turystykaSuzuki Salmopol
Suzuki Salmopol przoddlugi zakret
VStrom przodVStrom przy drodze
V strom detaleV Strom Przod
V Strom zaparkowanywielka patelnia
zakret w dolzakret w gore
zakret w tlezwir na winklu
Salmopol jazdazakret piach
bezpieczna predkosccos na drodze
drzewa przy drodzejazda kokpit
nadswietlnapostoj przy jezdni
prawy zakret Suzukizza szyby
szczyt mekka rowerowZ pokladu
Komentarze 17
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: anp 10/08/2012 22:08

Bo to jest Biały Krzyż.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę