Takie rzeczy wydarzyć się mogą wyłącznie w Hiszpanii. W ubiegłym tygodniu w Barcelonie pod siedzibami telekomunikacyjnego giganta Movistar i należącej do niego firmy Telefonica doszło do masowych protestów motocyklistów, którzy domagali się… darmowych transmisji z wyścigów MotoGP.

Podłożem niezadowolenia jest zaprzestanie transmisji z Grand Prix w ogólnodostępnym trybie i uruchomienie ich w tym sezonie w trybie pay-per-view. Dziś pisaliśmy o tym, że Telefonica i Movistar zaangażowały się w sponsoring fabrycznego zespołu Yamahy w MotoGP, co miało wzmocnić zainteresowanie widzów wyścigami i przełożyć się na zwiększone wpływy (także dzięki transmisjom w trybie pay-per-view) ale z pewnością reakcja katalońskich motocyklistów nie jest tym, czego zarząd firmy Telefonica spodziewał się najbardziej… 

Tylko w pierwszym dniu protestów petycję do Dorny domagającą się powrotu transmisji z GP na ogólnodostępne kanały podpisało ponad 2000 motocyklistów. Na miejscu protestów nie obyło się bez upalania do odcięcia i palenia gumy. Oczywiście motocykliści, to nie kibice piłkarscy, dlatego protest przebiegł pokojowo i bez potyczek z lokalną policją. Ciekawi jesteśmy, czy polscy motocykliści byliby w stanie tak mocno zewrzeć szyki w walce o swoje prawa…

Foto: Paddock Motard Bar Barcelona