Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 65
Pokaż wszystkie komentarzeProsze bardzo o uwazne czytanie tekstu a nie wyrazanie opinii byle jak. Nie jezdze non stop na dlugich bow iem ze to denerwujace a tylko czasmi, podkreslam czasmi blysnie sie w korku aby byc widocznym. Jestem rowniez kierowca auta i wiem ze taki blysk powoduje wlasnie zwrocenie uwagi na to co sie widzi w lusterku. Bardziej mnie wkurzaja wlasnie te zle ustawione swiatla w samochodach i bezmyslna jazda na przeciwmgielnych i dlugich ciagle lub jazda w ogole bez swiatel. A jezdze tez w grupie z kamizelkami wiec akurat mam porownanie :-)
OdpowiedzNo z komentarza na komentarz w koncu zmieniasz zdanie. Wczesniej pisales co innego. Trzeba byc widocznym i dac sie zobaczyc a nie mrugac długimi: ty chami... z puszki wypierd.... bo ja Pan jadę! Z artykuły wyszlo, ze jechales "prawie" w martwej strefie puszki. Fakt swiatel nie mogl koles zobaczyc. Ale ostry kolor kamizelki? Tego się nie dowiemy, po fakcie.
OdpowiedzWczesniej odpisywalem na komentarze do mojego teksu z ktorego moze wynikac ze na dlugich jezdze non stop. Ale podkreslam ze tak nie jest i juz :-) Nie zmieniam zdania tylko dopowiadam aby nie bylo juz niejasnosci wiecej. Pewnie skoro MNIE nie widzial to i kamizelki pewnie tez by nie widzial, ale .... kto to wie teraz ?
OdpowiedzCzytałeś tekst który jest powyżej opublikowany? Podobną uwagę skomentowałeś podobnie. W odpowiedzi - z 08/06/2012 18:56 - zacytowałem "...Jechałem spokojnym tempem, nigdzie mi się nie spieszyło. 50-60 km/h z włączonymi wszystkimi światłami w tym długie i halogeny, więc byłem bardzo widoczny. Dodatkowo motocykl wyposażony był w pusty, bardzo głośny wydech wiec kierowcy aut widzieli mnie z daleka i słyszeli...." Wiem, że twoja wersja obrony przed zarzutem jazdy na długich itp. polega na wykazaniu, że ty tylko czasem włączasz długie. To tak jakby osoba jąkająca się tłumaczyła, że nie jąka się stale ale tylko wtedy gdy mówi.
OdpowiedzWidzę, że czerpiesz przyjemność ze stawiania ludzi pod ścianą, dociskania kolanem. A facet nie ma żadnego obowiązku komentować Twoich pseudo-prawniczych tekstów.
OdpowiedzPokazuję mu tylko w ułamku co go czeka w sądzie. Też kiedyś dostanę od puszki, będzie kierował jakiś radny albo inna rozmawiająca z przyjaciółką. Nie będę płakał na forum, że mnie nie kocha kierowca puszki tylko w sądzie go rozjadę, bo od wyrokowania jest sąd. Nie obchodzą mnie opinie opinie, że wina w zasadzie ewidentna itp. Co ciekawe, to mnie się zarzuca pseudo-prawnicze teksty, mimo, że jak rozumiem konkretnie nie wskażesz tej słabości. Jeśli majkel tak gra w sądzie jak wypowiada się na forum to będzie trudno. Rozumiem, że po roku widywania głównie rehabilitantów i braku postępu w sądzie zaczyna pękać. Interesujące jest jeszcze to, że jak parę miesięcy temu proponowałem inicjatywę w kierunku zmiany prawa (żeby było domniemanie, że w wypadku dwuślad-jednoślad winnym jest kierujący dwuśladem) to chłopcy nie podjęli konstruktywnie tematu. Rozumiesz? Na forum motocyklistów nie ma chęci ułatwienia sobie życia. Może zaproponuję to na forum samochodowym.
OdpowiedzTo już piszesz bardziej sensownie - sam pokazujesz, że równość stron w sądzie to farsa. Majkel pisze po prostu o niesprawiedliwości aparatu sprawiedliwości - można to także interpretować, iż jest to "płakanie na forum". Pewnie nie ma kasy i kontaktu na dobrego prawnika, więc próba nagłośnienia tej sprawy jest jedną z niewielu rzeczy, co może sam zrobić. Nie chcę wchodzić w gadanie na zasadzie - tamten adwokat pewnie powie to, to wtedy ten powie tamto - to dopiero jest futurologia, a w sądzie wiele może się wydarzyć, nawet całkiem absurdalnego (znam przypadki, gdy ginęły rzeczy z depozytu sądowego, protokolantka zapisywała co innego niż sąd powiedział, listy z sekretariatu nie wychodziły, lub wychodziły błędnie zredagowane - a to wszystko działo się w dość banalnych sprawach). Domniemanie winy w wypadku komunikacyjnym to... powiedzmy ("delikatnie",aby nie zaogniać dyskusji) nie obroni się w dyskursie prawniczym.
OdpowiedzGdzie niby pokazuję, że równość to farsa?
OdpowiedzNo nie wiem Wojtku czy dostaniesz od puszki czy tez od innej rozmawiajacej z przyjaciolka przez telefon ..... Przeciez Ty wszystko przewidujesz i zawsze stosujesz zasade ograniczonego zaufania i wiesz co Cie spotka na drodze. Ja w sadzie nie gram tylko moi prawnicy a ten teks na tym portalu jest tylko wylacznie moja subiektywna ocena sytuacji i opisem jaki byl przebieg zdarzenia widziany moimi oczami i odczuciami. Fakty sa tez po mojej stronie i to rzeczywiscie mocne a artykul mial na celu tylko wskazanie ze mimo winy kierowcy auta ten kombinuje i odwraca kota ogonem. I nie wiem czy Ty na moim miejscu rozjechalbys goscia w sadzie, ale pewnie tak bo wszystko wiesz i zastosujesz odpowiednie metody :-) A na fortum moto pod jakim nickiem wystepujesz ?
OdpowiedzDlaczego nie dyskutujesz, tylko pokpiwasz? Nie napisałem, że dzięki stosowaniu zasady ograniczonego zaufania nie będę miał wypadku. Napisałem tylko, że nie zastosowałeś tej zasady. Powtarzam jeszcze raz - oskarżony ma prawo się bronić, ty możesz się wkurzać, ale każdy, altruista czy drań, ma prawo do obrony. Na forum samochodziarskim kiedyś założyłem nick, żeby raz się wpisać i pochwalić warszawskich kierowców za przyjazny i coraz lepszy stosunek do motocyklistów. Od tego czasu nie wchodziłem i nie pamiętam ani nicku, ani hasła.
OdpowiedzA wlasnie ze zastosowalem .... Widzac jego zachowanie, jechalem SPOKOJNIE swoim pasem, nie przekraczajac 50 km/h, nie szalejac i nie kombinujac .... Nie spodziewalem sie ze nagle dostane uderzenie od auta jadacego lewym pasem. Pewnie jakbym sie spodziewal to bym pozwolil mu jechac przede mna, tak abym go widzial .... Rownie dobrze moglbym tak samo pomyslec o innych kierowcach ktorych mijalem i ktorzy, potencjalnie, mogli zjechac na moj prawy pas i mnie zmiesc na latarnie .... To tak samo jak przeciskamy sie motocyklami w korku miedzy autami .... ja jade na ogol 30-40 km/h max a inny sie wsciekaja na mnie ze tak wolno i blokuje im przejazd ..... Bo wlasnie stosuje zasade ograniczonego zaufania i przewiduje co by sie stalo jakby nagle ktos otworzyl drzwi, rzucil mi w kask niedopalek peta czy nagle skrecil kierownica .... Moglbym smialo smignac miedzy nimi i 100 ale ..... wlasnie wtedy mysle i przewiduje. Tak samo bylo podczas opisywanej sytuacji ale NIE spodziewalem sie takiego zachowania kierowcy ... Trudno, stalo sie i juz ... Opisalem zaistniala sytuacje w mediach aby pokazac tylko jak kierowca, domniemany sprawca wypadku po przyznaniu sie do winy odwoluje zeznania i utrudnia zakonczenie sprawy ... A ja jestem bez pracy, bez srodkow do zycia z uszczerbkeim na zdrowiu ... Martwie sie co bedzie dalej, jak i z czego oplace czynsz, jak zapewnie dzieciom wakacje .... A doktorek ma to gdzies, zarabia te swoje 60-70 tysiecy a sprawe zrzucil na adwokatow i niech oni sie bujaja ze mna.
OdpowiedzWidzę, że czerpiesz przyjemność ze stawiania ludzi pod ścianą, dociskania kolanem. A facet nie ma żadnego obowiązku komentować Twoich pseudo-prawniczych tekstów.
OdpowiedzJa sie wcale nie bronie przed tym zarzutem, odpisuje tylko na komentarze. A ze musze w jakis sposob odpisywac wiec moze i wyglada to na obrone. A osoba jakajaca moze sie jakac tylko jak mowi wolno bo jak juz mowi szybciej to jakanie jej przechodzi
Odpowiedz