Przez chwilę ciemne chmury zawisły nad marką Harley-Davidson, ponieważ ogłoszono zawieszenie produkcji motocykli spalinowych. Na szczęście problemy zbliżają się do końca i fabryki wznowią działalność.

Zawieszenie produkcji objęło nie tylko amerykańskie fabryki, ale także montownie w Brazylii i Tajlandii. W komunikacie informowano, że nie będzie przerwana jedynie produkcja motocykli elektrycznych. Sprawa miała dotyczyć zgodności części od jednego z dostawców z obowiązującymi przepisami. Teraz wiadomo, że wszystko wróci do normy od 6 czerwca. Jak podają analitycy z Baird, w ciągu dwóch tygodni przerwy mogłoby wyjechać 9 tys. motocykli, co oznacza stratę obrotów w wysokości ok. 170 mln dolarów.

Harley-Davidson zamknął pierwszy kwartał tego roku z mieszanymi uczuciami, ponieważ przychody zwiększyły się, ale spadły zyski. Wszystko za sprawą inflacji, szalejących kursów walut, a także coraz wyższych kosztów logistyki i części do produkcji motocykli. Przychody wyniosły 1,495 mld dolarów, co dało wzrost o 5 proc., ale jednocześnie zysk operacyjny spadł z 346 do 289 mln dolarów. Zysk netto skurczył się z 259 mln dolarów w 2021 r. do 223 mln dolarów. Jak widać działania Jochena Zeitza przynoszą efekty w postaci zwiększonego zainteresowania motocyklami z Milwaukee, ale jednocześnie pozytywne efekty są hamowane przez siły, na które nikt nie ma wpływu.