Z Polski dojazd na wybrzeże Adriatyku możliwy jest w ciągu mniej niż 10 godzin, dlatego Chorwacja jest bardzo popularnym kierunkiem wakacyjnych wypraw.

Niektórzy motocykliści pokonują trasę do państwa leżącego na pograniczu Europy Południowej jednym ciągiem, co jest mimo wszystko sporym wyzwaniem dla człowieka i maszyny. Kiedy dochodzi do awarii i trzeba skorzystać z pomocy drogowej, mogą zacząć się problemy. O nagannych praktykach  firm oferujących pomoc drogową poinformowała Ambasada RP w Zagrzebiu.

Okazuje się, że część firm zajmujących się awariami na głównych arteriach prowadzących nad Adriatyk usiłuje wyłudzić wysokie, sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy kun (czyli nawet kilku tysięcy euro), kwoty.

Polska ambasada ostrzega, aby w przypadku konieczności skorzystania z usług pomocy drogowej w Chorwacji uważnie zapoznać się z warunkami posiadanej polisy ubezpieczeniowej, a najlepiej jeszcze przed wyjazdem skontaktować z ubezpieczycielem w celu ustalenia kroków, które należy podjąć na trasie w razie awarii.

Nawet jeśli sprawdzimy wszystkie warunki jeszcze w Polsce, w sytuacji awarii podczas jazdy i pojawienia się pomocy drogowej i tak trzeba być bardzo ostrożnym. Koniecznie należy upewnić się czy mamy do czynienia z firma współpracującą z naszym ubezpieczycielem. Niestety zdarza się, że na wezwanie przyjeżdża firma "polująca" na klientów i szukająca łatwego zarobku.

Kolejna sprawa to określenie zakresu niezbędnych napraw i wycena kosztów. Koniecznie trzeba żądać wyceny przed podjęciem decyzji o naprawie i domagać się wyliczenia w formie pisemnej lub przynajmniej poprzez e-mail. Jeśli firma odmawia kosztorysu, Ambasada RP w Zagrzebiu sugeruje zrezygnowanie z dalszej współpracy z taką firmą.

Apel polskiego przedstawicielstwa pojawił się m.in. na facebookowym profilu ambasady. To efekt licznych sygnałów od rozżalonych i wściekłych rodaków, którzy zostali naciągnięci przez nieuczciwe firmy żerujące na osobach podróżujących do i przez Chorwację.