Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzePomijając wszystko przed i zapewne wszystko po, aż ciśnie się na usta parafraza kultowego cytatu: "jedziecie się ścigać w zawodach organizowanych przez PZM, który tam ma pewnie jakieś swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów." Nie ma co robić bilansów i cieszyć się, że minusy nie przesłaniają plusów lub odwrotnie. Trzeba rozprawić się definitywnie ze swoim ego i jeśli ktoś mówi, że zaszła pomyłka bądź zaniedbanie, to zweryfikować, wyjaśnić i doprowadzić do sytuacji takiej, w której niejasności nie będą istnieć. W cywilizowanych krajach, jak ktoś przyjmuje na siebie obowiązek, jakikolwiek by on tam nie był, to stara się z niego wywiązać należycie. Jak sobie nie radzi - podaje się do dymisji, składa rezygnację, odchodzi i ewentualnie przygląda się z boku. W każdym razie - nie szkodzi i nie udaje, że jest nieskazitelny. Uśmiałem się do rozpuku czytając, że Pan sędzia na ileśtam decyzji złych popełnia ileśtam dobrych i w rezultacie uważa, że jest wszystko w porządku bo mu się zbilansowało korzystnie. Formułowanie takich tez to dopiero pośmiewisko. Zdecydowanie bardziej po męsku byłoby się przyznać do błędu, a idealnie, wyjaśnić przyczynę jego powstania i przeciwdziałać powstawaniu w przyszłości. Lecz na naszym, ledwie raczkującym organizacyjnie (w kontekście zawodów tej rangi) podwórku, wystarczyłoby zapewne, zaledwie wnikliwie zapoznać się z regulaminem. No może z większym naciskiem na obszary wątpliwie doskonałe bądź dające możliwość dowolnej interpretacji. Tylko po co? Skoro jest się kumplem kumpla i w razie czego zrobi się protokolik, który po kumplowsku zatka wszystkim dzioby. Podpisiki, piecząteczki, uchwałki (ze szczególnym naciskiem na wałki), wszystko czego dusza zapragnie. Byle zamataczyć i zagmatwać. Wszystko to w imię sprawiedliwości, która i tak musi(!) być po stronie skumplowanych po przyjacielsku kumpli sędziów i innych działaczy. W świetle powyższego, ekstremalną hipokryzją jest zasłanianie się dobrem sportowców i uczestników zawodów. Regulamin zaś, staje się zaledwie świstkiem, którego znaczenie można docenić jedynie podczas samotnej sesji w latrynie. Trzeźwo myślący działacz, nawet z ilorazem inteligencji słoika musztardy, zacząłby się zastanawiać i dostrzegłby dość szybko wpływ skostniałego aparatu "związkowej władzuni" na jakość i popularność dyscypliny sportu, w którą nieopatrznie, jak sądzę, został zamieszany. Zależność taka jest widoczna nawet z zewnątrz i póki władzunia będzie ważniejsza od głównych aktorów tej, jak na razie arcy-tragikomedii, póty należy zapomnieć o jakimkolwiek zainteresowaniu kogokolwiek z zewnątrz. Tu mam na myśli oczywiście popularyzatorów przez duże "PE", sponsorów przez duże "ES" i media przez duże "EM". W piłce nożnej jesteśmy już nie sto ale dwa lata za murzynami. W wyścigach motocyklowych, pewnie się zbilansowało i jesteśmy prawie dwieście.
OdpowiedzSłowa jak najbardziej adekwatne do istniejącej sytuacji.Niepotrzebny podpis aby zwrócic uwage na sedno wypowiedzi.Zbyt mało jest miejsca na to aby opisac zaleznosci działaczy od działaczy.Taki stan jest utrzymywany swiadomie i celowo .Dobro sportu nie jest w tym układzie brane pod uwagę.Waska grupa działaczy w centrali uzaleznia prowincje za zwiazkowe pieniadzę.Delegacje ,dotacje etc. W tej rozgrywce nie interesuje nikogo kto i z jaką kompetencja delegowany jest na zawody.Jak jest wygodny to pojedzie.No i mamy co mamy.Delegaci wysyłani na zawody ,którzy nigdy nie siedzieli na motocyklu,sedziowie głowni którzy nigdy nie przeszli żadnej weryfikacji z kompetencji ,a tym bardziej z kultury osobistej. W tej całej tragikomicznej sytuacji Dyscyplina żyje i zaczyna domagac sie swoich należnych praw.
OdpowiedzKomu i czego nie pozwalasz ? W żadnym momencie pisząc o plusach i minusach sytuacji życiowych nie było mowy o sędziowaniu. Jeśli ta piaskownica ze znakiem PZM nie odpowiada to zbuduj sobie inna. Mnie także w tej piaskownicy wiele nie pasuje lecz brak innej. A może tak ujawnij się, jak jesteś taki kozak i mądry. Bierz się do pracy i buduj nowe ! Ale NIE ! Trzeba jątrzyć, pisać nieprawdziwe tezy, niech tłum linczuje kogoś tam. SZLACHCIC NA ZAGRODZIE RÓWNY WOJEWODZIE ! To chyba twe hasło przewodnie. A ja sądzę ze tak naprawdę to w d........ byłeś i g............ widziałeś. A teraz wracam do swej piaskownicy i zabieram zabawki ze sobą. Bawcie się dalej ! Pozdrawiam.
OdpowiedzBłyskawicznie przeszliśmy na TY? W porządku, niech Ci będzie. Daj pyska - muuaa, muuaa. Mów mi Liberum, kumplu. Słuchaj Maniek, sprawa jest taka, że strasznie z Ciebie fajny kumpel, wiesz? Ja też wolę ilość nad jakość. No dobra. Ale nie o tym miałem napisać. Jak widać, luki w pamięci czy też luźna interpretacja słowa pisanego, nie dotyczą jedynie Twojego sędziowania ale także wypowiedzi sprzed kilkudziesięciu godzin. Twierdzisz, że "pisząc o plusach i minusach sytuacji życiowych nie było mowy o sędziowaniu" ale dzień wcześniej, w pompatycznym wystąpieniu zachwalającym swoją działalność związkową (w tym sędziowanie), stwierdzasz: "Nie mam recepty na nieomylność, popełniam jak każdy z nas błędy, lecz suma minusów i plusów zawsze wychodzi ma korzyść plusów". Jeśli jesteś tak samo konsekwentny przy rozstrzyganiu regulaminowych niejasności, to właśnie mimochodem uzewnętrzniłeś swoje płycizny moralne. Odniosę się także do wątku obuwniczego. A jak! :-). Lepiej być kozakiem, jak to uszczypliwie ująłeś, a nawet zużytym pepegiem niż choćby najpiękniejszym sędzią... kaloszem. Nie zapominaj, że oprócz Ciebie, są na Świecie ludzie, którzy posiadają rozumy. Są nawet tacy, którzy nie zawahają się, w przeciwieństwie do Ciebie, ich użyć. Twój napastliwy, mentorski ton oraz sposób formułowania wypowiedzi, nie wykracza poziomem poza drugą, trzecią klasę szkoły podstawowej. Skończyłeś Ty jakąś szkołę w ogóle? Rzeczywiście nie ma szans na jakąkolwiek poprawę kiedy sędzia zawodów rangi krajowej bawi się zabawkami w piaskownicy, robi błędy ortograficzne na forum publicznym i zachęca do działania stwierdzeniami "w d........ byłeś i g............ widziałeś". Nie ma nawet szans na światełko w tunelu :-(. Masakra jakaś normalnie. Oni muszą chyba wymrzeć żeby zrozumieli, że się nie nadają. Smutne.
OdpowiedzAmen ! gdybm Cie znał to postawiłbym kolejke !
Odpowiedz