Polski Dakkar 2009
O tym jak wyglądał pierwszy majowy weekend i zawody pod tytułem Polski Dakkar opowie nam rzecznik prasowy klubu Mx-Koszalin Lucjan Morawski
1 i 2 maja odbył się „Polski Dakkar” 2009. Blisko 400 zawodników na motocyklach i quadach zmierzyło się na plaży w Mielnie w zawodach w country crossie. O tym jak wyglądał pierwszy majowy weekend opowie nam rzecznik prasowy klubu Mx-Koszalin Lucjan Morawski.
Dwa dni wyścigów, prawie 400 zawodników, wielu widzów i świetna pogoda. Wszystko poszło zgodnie z planem?
Lucjan Morawski: Powiem tylko, że organizacja tegorocznego Polskiego Dakkaru to największe osiągnięcie w historii klubu Mx-Koszalin. Ciężko pracowaliśmy aby zadowolić zawodników i widzów. Usłyszeliśmy też wiele pozytywnych komentarzy, co dopinguje nas żeby również w przyszłym roku zorganizować zawody. Jadący z numerem 125 Sebastian Banaś, który zdobył pierwsze miejsce w Mistrzostwach Strefy w klasie Licencja powiedział nam po zawodach, że choć bardzo wymagająca, to jazda po plaży sprawiała mu najwięcej radości i z niecierpliwością czeka na kolejne zawody w Mielnie.
Czy wszyscy zawodnicy byli równie zadowoleni?
Lucjan Morawski: Uczestnicy z Polski i Niemiec cieszą się z tego, że mogli pojeździć po plaży, ponieważ, ani u nas, ani za naszą zachodnią granicą nie było nigdy takiej możliwości. Podoba im się skala imprezy, poziom oraz to, że mogli zmierzyć się z zawodnikami, z którymi zwykle nie mają okazji się spotkać. Josef Krupop (2. miejsce w klasie weteran, 9. miejsce w klasie amator), który na zawody przyjechał aż z Koloni, pokonując ponad tysiąc kilometrów, powiedział, że Polski Dakkar w przyszłym roku ma szanse stać się najbardziej znaną polską imprezą motorową w Niemczech. Patrząc na sukces tegorocznych zawodów, jesteśmy tego pewni.
Polski Dakkar już na stałe wpisał się do kalendarza. Co zmieniło się od zeszłego roku?
Lucjan Morawski: Włożyliśmy wiele starań, żeby uatrakcyjnić trasę i podnieść poziom zawodów. Dwa dni przed Pucharem Polski usypaliśmy na plaży gęsty pas muld i większą górkę, na której zawodnicy mogli skakać. Nie obyło się jednak bez trudności – w nocy wiatr spowodował przypływ i część zbudowanych przez nas atrakcji na trasie zalała i zniszczyła woda. Gdyby następnego dnia woda nie cofnęła się, trasa byłaby nieprzejezdna. Na szczęście rano powróciła idealna pogoda i udało nam się naprawić straty wyrządzone przez morze.
Jak przeszkody na plaży podobały się uczestnikom zawodów?
Lucjan Morawski: Zawodnicy byli mile zaskoczeni. Było to wyzwanie dla słabszych, a dla lepszych urozmaicenie i czysta przyjemność.
Trasa była trudna, a motocross to przecież bardzo niebezpieczny sport, zwłaszcza przy tak wielkiej ilości zawodników. Doszło do wypadków?
Lucjan Morawski: Wielu zawodników wywracało się w piachu, jednak to na tyle bezpieczne podłoże, że nikomu nic się nie stało. Panowie z obsługi medycznej byli bardzo zaskoczeni, że w ciągu dwóch dni nikt się do nich nie zgłosił.
Kto zwyciężył?
Lucjan Morawski: Zwycięzców było naprawdę wielu, ponieważ w Pucharze Polski i Mistrzostwach Strefy łącznie było 16 klas.
Pierwszego maja w Pucharze Polski motocykli wygrali Mariusz Czachor (klasa E2/E3), Mariusz Wójcik (klasa E1), Tomasz Cymerman (junior), Grzegorz Amilianowicz (weteran) oraz Dawid Sierżant (młodzik). W wyścigach quadów Łukasz Łaskawiec (2k) i Henryk Cieślak (4k). W Pucharze Mielna wygrał Józef Sawicki (open).
Drugiego maja w Mistrzostwach Strefy Polski Zachodniej pierwsze miejsca zajęli:
Trojan Małachowski (quad 2K), Mariusz Sipa ( quad 4K), Wojciech Dumke (amator), Wojciech Pronobis (junior), Sebastian Banaś (licencja), Paweł Meres (weteran), Adam Olczak (weteran licencja) oraz Dawid Sierżant (młodzik).
Czołowi zawodnicy dali niesamowity pokaz jazdy po muldach i grząskim podłożu.
Czy w zawodach startowali zawodnicy Mx-Koszalin?
Lucjan Morawski: Pochłonęła nas całkowicie organizacja. Dlatego z całego naszego klubu wystartowało tylko dwóch zawodników w Mistrzostwach Strefy Polski Zachodniej. Tomasz Gołka w klasie amator uplasował się na 14. miejscu, a Piotr Morawski w klasie weteran licencja zdobył 5. lokatę. Cieszymy się z zajętych pozycji, szczególnie, że zawodnicy Mx-Koszalin uczestniczą zwykle w zawodach motocrossowych, a nie cross country.
Imprezie patronował między innymi Extreme Sports Channel, czy to znaczy, że relacje z zawodów będzie można zobaczyć w telewizji?
Lucjan Morawski: Zapraszamy do zobaczenia relacji w czerwcowym odcinku programu „Shakalaka” na Extreme Sports Channel, a także do oglądania TVP Info, gdzie będzie można zobaczyć reportaż z zawodów. Materiał filmowy z imprezy zapowiada się szczególnie ciekawie ze względu na to, że jeden z operatorów latając na motolotni filmował wszystko z lotu ptaka.
Podczas organizacji, nie mieliście problemów z ekologami? Teren wydm jest pod ochroną.
Lucjan Morawski: Dostaliśmy wszystkie niezbędne zezwolenia na zorganizowanie zawodów, a trasa nie biegła po wydmach. Prowadziła po plaży i terenie dawnego, zdewastowanego poligonu wojskowego, po którym została kupa gruzu, drutów i betonu. Teren ten jest własnością prywatną i przeznaczony jest pod budowę apartamentowców.
Jedyną naszą ingerencją w naturę jest tyczenie trasy i oczyszczanie jej z metalowych prętów, betonowych belek, gruzu i innych zagrażających zawodnikom elementów. Tegoroczne przygotowania trwały niemalże tydzień, ponieważ dodatkowo musieliśmy odbudować przejazd przy kanałku jamieńskim, który został zdewastowany przez ciężarówki i sprzęt pracujący przy pogłębianiu kanału.
A jak motocykle i quady wpływają na środowisko?
Lucjan Morawski: W dzisiejszych czasach motocykle to przeważnie austryjackie i japońskie maszyny, z których nic nie wycieka i nie zostawiają żadnych śladów. Maszyny startujące w zawodach muszą przejść odbiór techniczny – zbyt głośne i nie spełniające norm Unii Europejskiej i PZM’otu pojazdy nie są dopuszczane do wyścigów.
Jako organizator Polskiego Dakkaru jesteśmy odpowiedzialni za stan terenu i po każdych zawodach sprzątamy wszystkie śmieci pozostawione przez widzów, zawodników oraz białe taśmy, które wyznaczają przebieg trasy. W ciągu dwóch dni przywróciliśmy porządek na całym terenie gdzie odbywały się zawody.
W zeszłym roku impreza odbyła się pod nazwą Polski Dakar, czemu w tym jest to Polski Dakkar?
Lucjan Morawski: To nie błąd, biorąc pod uwagę sugestie PZM wspólnie postanowiliśmy zmodyfikować nazwę imprezy, aby odróżnić się i uniknąć bezpośredniego odniesienia do Rajdu Dakar.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze