P³onie statek z samochodami elektrycznymi. Katastrofy Fremantle Highway winne s± elektryki?
Pożar na statku Fremantle Highway, przewożącym samochody (w tym elektryczne), spowodował śmierć jednego marynarza i obrażenia 22 innych osób. W Internecie rozgorzała kolejna dyskusja o zagrożeniu, jakie wiąże się z pojazdami elektrycznymi i zabezpieczeniami wysokowydajnych akumulatorów, w które są wyposażone.
Siedmiu marynarzy z 25-osobowej załogi statku Fremantle Highway pod banderą Panamy skoczyło z pokładu do wody, co skutkowało obrażeniami i złamanymi kośćmi - spadając z wysokości około 30 metrów, trafili w wodę z prędkością 130 km/h.
Media niemal natychmiast znalazły powód pożaru. W wielu źródłach możemy przeczytać, że winne są elektryczne samochody, które przewoził Fremantle Highway. Ale to wcale nie jest takie oczywiste. W rzeczywistości poważne źródła pokroju agencji Reuters wskazują jedynie, że ogień pojawił się w pobliżu auta elektrycznego. Na razie nie znamy powodu pożaru.
Fremantle Highway przewoził dokładnie 2857 samochodów, natomiast aut elektrycznych jedynie 25, więc nie jest tak, że to był transporter samochodów elektrycznych. W rzeczywistości auta zasilane prądem nie stanowiły nawet 1 proc. ładunku.
Osobną kwestię stanowi los załogi i śmierć marynarza, do której nie powinno dojść. Analiza materiałów wideo ujawnia, że początkowa eksplozja i późniejszy pożar miały miejsce dokładnie pod łodziami ratunkowymi. Nagrania z lotu ptaka holenderskiej straży przybrzeżnej pokazują obie łodzie wciąż na pokładzie płonącego statku. Oczywiście konkretne wnioski pojawią się dopiero w wyniku drobiazgowego śledztwa.
Niektóre media przywołują inny wypadek z aktualnego miesiąca, czyli incydent na statku Grande Costa d’Avorio armatora Grimaldi. Ta jednostka stała przy nabrzeżu, a pożar kosztował życie dwóch strażaków z Nowego Jorku. Kluczowa jest jednak informacja, która pojawiła się dopiero po jakimś czasie od tragedii. Otóż władze wykluczyły baterie EV jako potencjalną przyczynę.
Podobnie w przypadku statku Felicity Ace, który zatonął w lutym 2022 roku, nie można było jednoznacznie określić, czy obecność samochodów elektrycznych była przyczyną katastrofy. W tym przypadku władze zgadzają się, że na pewno był to czynnik pogarszający sytuację.
Warto jeszcze dopowiedzieć, że pożary na statkach przewożących pojazdy nie są niestety tak sporadyczne, jak mogłoby się wydawać. Tylko w 2019 roku doszło do utraty trzech jednostek tego typu, w tym statków Diamond Highway i Grande America, z powodu katastrofalnych pożarów.
Po utracie statku Felicity Ace podjęto środki bezpieczeństwa w całej branży przewozu samochodów. W niektórych przypadkach restrykcje objęły odmowę załadunku używanych lub uszkodzonych samochodów elektrycznych. Z tego faktu część mediów wysnuła wniosek, że winne są pojazdy elektryczne, ale trzeba sobie uświadomić, że działania armatorów mają przede wszystkim zabezpieczyć ich interesy i są podejmowane często z wyprzedzeniem, zapobiegawczo.
Bez wątpienia konieczne są dalsze ustalenia. Międzynarodowa Organizacja Morska, która formuje przepisy dotyczące bezpieczeństwa morskiego, ma zamiar stworzyć nowe zasady dla frachtu pojazdów elektrycznych, ale stanie się to dopiero w 2024 roku.
Prawdopodobnie w obecnej sytuacji najbardziej wyważona jest wypowiedź Uwe-Peter Schieder - kapitana i przedstawiciela Niemieckiego Stowarzyszenia Ubezpieczeń, który w wywiadzie dla Reutersa stwierdził, że pojazdy elektryczne płoną tyle samo, co maszyny z silnikami konwencjonalnymi.
Różnica polega na tym, że gdy akumulatory się przegrzewają i dochodzi do tzw. ucieczki termicznej, w wyniku reakcji chemicznej wytwarzają się gazy przyspieszające wytwarzanie ciepła. Kiedy rośnie temperatura, proces przyspiesza przez reakcję oddającą ciepło. Aby sobie poradzić w takiej sytuacji, potrzeba… znacznie więcej wody, niż w przypadku pożaru pojazdów z silnikami spalinowymi.
Aktualnie na statkach brak środków przeciwpożarowych do rozwiązywania tego typu problemów. Pamiętajmy również, że marynarze nie są strażakami, a jedynie posiadają pewne przeszkolenie w tej materii.
Wróćmy jeszcze do Fremantle Highway. Jak podają władze, statku nie można ugasić wodą, bo z powodu skali pożaru ilość wody potrzebna do zlikwidowania ognia jest tak ogromna, że oznaczałaby… zatopienie jednostki.
Nie musimy być zwolennikami elektrycznej rewolucji w branży motoryzacyjnej, ale nie wyciągajmy pochopnych wniosków ze zdarzeń, które aktualnie dowodzą jedynie tego, że konieczne są zmiany w stosowanych środkach bezpieczeństwa. Po prostu ich dostosowanie do nowych zagrożeń.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeZ tego co mi wiadomo, to przy przewo¿eniu samochodów spalinowych w ich bakach nie musi siê znajdowaæ ¿adna substancja ³atwopalna, wiêc argument o zapalaniu i paleniu siê samochodów spalinowych jak...
Odpowiedz