P³ock - stunt ustawka - relacja
Mok w swoim młodzieżowym stylu jazdy uparł się, że zaparkuje motocykl przy ścianie. Ostatecznie udało mu się zaparkować sprzęt kilka razy w mur i raz swoją głowę w metalowy piec. Również ja zaliczyłem ścianę i kilka mniej spektakularnych upadków. Ustawka dnia 13. grudnia to bardzo przyjemne zakończenie roku 2008.
Chwała któremukolwiek Najwyższemu za efekt cieplarniany. Ustawka dnia 13. grudnia to bardzo przyjemne zakończenie roku 2008. Gdy Maciek DOP opowiedział o pustej hali, w której można sobie polatać, to ani mnie, ani WHS, namawiać długo nie musiał. Na miejscu zjawił się również Fiodor wraz z Tomkiem Sibierskim, który uwiecznił rozpoczęcie sezonu zimowego.
Sobota przed południem pod rafinerią. Tak rozpoczęliśmy dzień. Płock zapewnił nam bardzo fajny suchy kawałek asfaltu. Jakimś cudem trafiłem prosto na plac, na którym już jeździł Maciej DOP, Beku, MOK oraz Kawałek. Dawno nie spotkałem się z tak wykwintnym składem, więc po jakichś 30 sekundach powitań zajęliśmy się stunt-ami właściwymi. Chwile później zjawił się Fiodor z Tomkiem, co jeszcze dodatkowo poprawiło atmosferę unoszącą się nad parkingiem.
Wystarczyło kilka minut na motocyklu i nawet przestało być zimno. Od razu zauważyłem, że każdemu z nas brakowało jazdy na moto. Krótkie zimowe dni nie sprzyjają jeździe w ciągu tygodnia, dlatego weekendowy stunt w takim towarzystwie maksymalnie podniósł "ciśnienie". Między naszymi F4i zdecydowanie błyszczała „nowa" 636 Maćka. Na jego twarzy widać było radość, w każdym momencie, kiedy jeździł na swoim stunt-psie. Zaznaczmy, że Kawasaki 636 Maćka nie można jeszcze nazwać psem, bo jest taki ładny. Nowy motocykl wpłynął nie tylko na samopoczucie DOP-a. Tego właśnie sprzętu i jego właściwości brakowało Maćkowi, żeby zacząć się spełniać w stunt-cie. Bardzo dobrze, bo na nowo zmotywowany prezentuje niesamowitą jazdę. Cyrkle na no-hander, szybkie i dynamiczne combo circle, nie da się tego opisać słowami. Jeśli Maciek utrzyma tempo rozwoju, które sobie narzucił, to będziemy mieli kolejnego stunter-a na europejskim poziomie. Dodatkowo DOP zapowiedział, że przy najbliższej okazji zaprezentuje „Śmigło no-hander" - nowy trick, który powinien zrewolucjonizować polską scenę stunt-u.
Jeżdżąc na placu do 15-stej zaspokoiliśmy trochę nasz apetyt na stunt. Kilka moich śmiesznych dzwonów, trochę rzutów motocyklem MOK-a, jedna ciekawa gleba Maćka - tyle mniej więcej się tam działo. Beku tylko obiecywał, że się wywróci. Następnie DOP zapewnił nam szybkie zwiedzanie ścisłego centrum Płocka, przekąsiliśmy wspaniały obiad i od razu pojechaliśmy w umówione miejsce.
Hala, która została nam udostępniona, zapewniła sporo wrażeń. Sporo kurzu, niewielka przestrzeń, betonowe słupy i szklana ścianka - wszystko to dawało sporo adrenaliny. Pod dachem zdecydowanie rządził Beku. Jego opanowanie wolnej gumy i cyrkli pozwoliło mu na jeżdżenie pomiędzy filarami wedle własnych zachcianek. Zmiażdżył temat robiąc „brudny łokieć", czyli tarcie ramieniem o ścianę, jadąc przy niej na kole. Ku szczęściu nas wszystkich Beku w końcu zaliczył kanara (de facto jadąc na 2 kołach) i pięknie wkomponował się w ławeczki. Mok, w swoim młodzieżowym stylu jazdy, uparł się, że zaparkuje motocykl przy ścianie. Ostatecznie udało mu się zaparkować sprzęt kilka razy w mur i raz swoją głowę w metalowy piec. Również ja zaliczyłem ścianę i kilka mniej spektakularnych upadków. Podziękowania należą się Kawałkowi, który bardzo uparcie zamiatał pomieszczenie za pomocą 636 DOP-a, ślizgając się przez dłuższy czas to tu, to tam.
Pomimo tego, że mieliśmy do dyspozycji małą ilość miejsca i absolutny brak przyczepności, jazda w hali była fajnym doświadczeniem. Na pewno jeszcze odwiedzimy Maćka w sezonie zimowym, jednak poczekamy, aż dokładnie wysprząta halę. Jeśli DOP regularnie będzie trenował i na wiosnę zrealizuje swój plan na sezon 2009, to będziemy mieli kolejnego, bardzo godnego, reprezentanta naszego kraju w stuncie.
Jest jeszcze w Polsce kilka miejsc, w których można trenować stunt zimą. Spróbujemy zorganizować w nich zimowe miejscówki. W końcu nie robimy tego tylko dla przyjemności...
|
Komentarze 6
Poka¿ wszystkie komentarzemusia³o byæ sympatycznie. przylatujcie do P³ocka czê¶ciej! :) pzdr
Odpowiedzwitam super zdjecia i duzo adrenaliny sam mam bryke itez tak jezdze pozrdawiam motory i adrenalinka to moje zycie lubie ryzykowac pozdrawiam wszystkich motocyklstow
OdpowiedzNo i czapka ¶wi±teczna w renifery :-D
OdpowiedzW czapce nie pi¼dzi tak w uszy jak w kasku :D
Odpowiedzmam czapke w renifery ! akurat takie momenty s± uchwycone bez kasku a tak to W
OdpowiedzPytanie do Maæka DOP - czemu je¼dzisz bez kasku?
Odpowiedzbo mo¿e lepiej widzi i obserwuje swoj± dzide jak siê zachowuje !
OdpowiedzNo i czapka ¶wi±teczna w renifery :-)
Odpowiedz