Pedro Acosta mógłby rozstać się z KTM. Ruszyła karuzela plotek i domysłów
Pedro Acosta to uzdolniony zawodnik, który od samego początku jest prowadzony przez markę KTM. Jednak coraz głośniej mówi się o tym, że mógłby opuścić pomarańczowy boks. Sam zainteresowany je dementuje, ale wielu twierdzi, że to robienie dobrej miny do złej gry. Jakie opcje są na stole?
- Mam kontrakt na sezony 2025 i 2026. Nie muszę nic więcej dodawać. Po prostu chcę być konkurencyjny. Wszyscy producenci robią postępy i są silnik - mówił Pedro Acosta po Grand Prix Argentyny. Wtedy właśnie pojawiły się pierwsze plotki o tym, że jego manager szuka mu nowego angażu. Zostawił jednak otwartą furtkę, mówiąc, że nie musi zostawać w KTM, żeby być szczęśliwym. Z kolei Pit Beirer otwarcie przyznał, że bez konkurencyjnego motocykla pomarańczowi mogą stracić zawodnika.
Jakie są teorie? Najgłośniej rozbrzmiewa ta o możliwym przejściu do zespołu VR46 i to już od sezonu 2026. W tym sezonie Ducati ponownie dominuje w klasyfikacjach wyścigów. Na dodatek zawodnicy fabryczni nie zdecydowali się na GP25, tylko zostali przy zmodyfikowanym GP24. To sprawiło, że są jeszcze bliżej siebie. Dla Acosty oznaczałoby to nie tylko możliwość konkurowania z innymi producentami, ale również walkę o upragnione zwycięstwo, które jeszcze nie nadeszło.
Dlaczego akurat ekipa VR46? Po pierwsze, Valentino Rossi nie kryje swojego podziwu wobec Acosty. Na dodatek w sezonie 2026 może się zwolnić jedno miejsce, bo Franco Morbidelli ma podpisany kontrakt tylko na rok. Jednak podbił swoje notowania, zdobywając podium w Argentynie. Acosta gościł też na ranczu Rossiego. W swoim debiutanckim sezonie MotoGP zawodnik 5 razy stanął na podium i zdobył 1 pole position. Wszyscy wyobrażali to sobie trochę inaczej, a na starcie sezonu 2024 pompowano bańkę, że Acosta mógłby zostać najmłodszym zwycięzcą w historii i pobić rekord Marca Marqueza.
- Wiem, że Acosta prowadzi negocjacje z VR46, żeby ścigać się dla nich od przyszłego roku. KTM płaci za swoje problemy finansowe. Ekipa testowa nie była na torze od 4 miesięcy i anulowała testy w Jerez, choć zarezerwowała tor - mówił w połowie marca Oscar Haro, były dyrektor sportowy LCR Honda, który był gościem Victora Abada.
Drugą opcją na stole ma być Honda, która podobno ma propozycję dla Acosty, by ten startował w zespole fabrycznym. Tak twierdzi dziennikarz Mela Chercoles. Trudno jednak spodziewać się przejścia Acosty do Hondy, skoro ta na razie nie błyszczy. Japońskie marki na razie nie mają siły przebicia, choć Johann Zarco ostro walczył podczas Grand Prix Argentyny. Wszyscy jednak wiedzą, że francuski zawodnik po prostu lubi ten tor i to sprawia, że notuje tam dobre wyniki.
Na razie Pedro Acosta broni KTM i upiera się przy tym, że nie zamierza zmieniać ekipy. Wielu twierdzi, że dopiero europejskie rundy mogą pokazać prawdziwy układ sił w MotoGP. To oznacza, że czekają nas jeszcze długie miesiące domysłów i spekulacji. Sam KTM prawdopodobnie będzie uratowany, o ile do maja zdobędzie pieniądze na spłacenie swoich wierzycieli, którzy dali marce kredyt zaufania. Być może to również pozwoli ekipie MotoGP odetchnąć z ulgą i zapewnić Acoście konkurencyjny motocykl.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze