Paweł Szkopek w Mistrzostwach Świata - tutaj jest wielka walka
Paweł Szkopek to pierwszy w historii Polak, który walczył cały sezon w Mistrzostwach Świata World Supersport. Ten najbardziej utytułowany polski zawodnik ostatnich lat długo pracował na to, aby wyrwać się z naszego wyścigowego podwórka do światowych wyścigów. Determinacja, wiara we własne możliwości i wytrwałość z jaką Paweł dąży do realizacji swoich marzeń sprawiają, że jedni go uwielbiają, a inni zapalczywie krytykują.
Jaki był miniony sezon? Nasza rozmowa to kontynuacja wywiadu sprzed blisko roku, gdzie rozmawialiśmy między innymi o planach startów w Mistrzostwach Świata. Teraz, wraz zakończeniem sezonu, przyszedł czas na pierwsze podsumowania. Zapraszamy na spotkanie z Pawłem Szkopkiem.
Ścigacz.pl: 21 pozycja w generalce i 12 punktów w całym sezonie – to dużo czy mało?
Paweł Szkopek: Mało! Jadąc w takim zespole liczyłem na więcej i nie jestem do końca zadowolony. Na początku mieliśmy trochę problemów technicznych, ale byłem spokojny. Kilka razy nie dojechałem jednak do mety gdy motocykl spisywał się świetnie, bo nakładałem na siebie dodatkową presję, chciałem finiszować wysoko i kończyło się to upadkami. Pod koniec sezonu nieco jednak odpuściłem i jechałem spokojnie, może nawet za spokojnie. Zdobyłem punkty, ale wiem, że mogło być znacznie lepiej. Jestem zadowolony z zebranych doświadczeń. Z wyników niekoniecznie, ale mam nadzieję, że za rok odbijemy sobie to z nawiązką.
Ścigacz.pl: Cały sezon w Mistrzostwach Świata – w naszych polskich realiach już samo to należy uznać za wspaniałe osiągnięcie sportowe i organizacyjne. Co w całej tej karuzeli było najtrudniejsze, a co najłatwiejsze?
Paweł Szkopek: Najtrudniejsze było dopasowanie mojej jazdy do tak dobrego zespołu i nauczenie się pracy z profesjonalną ekipą. To coś, czego nie ma u nas w Polsce. Mechanicy pytali mnie o rzeczy, o których na samym początku nie miałem pojęcia, a ich pytania były bardzo precyzyjne i konkretne. Podobnie jest z techniką, która jest niesamowicie zaawansowana. Na początku w ogóle nie wykorzystywałem tego, co miałem do swojej dyspozycji, więc wyłączyliśmy wszystkie systemy, bo przeszkadzały mi w jeździe. Dopiero później zaczęliśmy się z tym wszystkim bawić i eksperymentować, a ja zacząłem być świadomy tego, czego mi potrzeba, aby pojechać szybciej. W skrócie – tak duży profesjonalizm i tak zaawansowana technika na początku trochę mi, paradoksalnie, przeszkadzały. Może to nawet śmieszne, ale prawdziwe. Później było już jednak dużo łatwiej. Co było najłatwiejsze? Nie było nic banalnie łatwego, bo to w końcu mistrzostwa świata, ale łatwo nawiązuję kontakty i bardzo szybko złapałem wspólny język ze wszystkimi członkami zespołu. Poza tym nie czułem presji z powodu rangi zawodów.
Ścigacz.pl: Przylgnęła do Ciebie łatka zawodnika który często się przewraca. W ostatnich latach w WMMP i AA było znacznie lepiej, ale w WSS znów często widzieliśmy Cię na deskach. Co jest tego przyczyną?
Paweł Szkopek: Tak naprawdę nie byłem rekordzistą, jeśli chodzi o wywrotki bo inni wywracali się częściej, chociażby Jakub Smrz, Leon Camier, czy z mojej klasy Gino Rea, ale chyba nikt nie zwracał na to uwagi. Nie mam się czym chwalić bo miałem najwięcej wywrotek z czwórki zawodników z naszego garażu (przyp. Zawodnicy Bogdanka PTR stali razem z siostrzaną Parkalgar Honda), ale to był mój pierwszy sezon w tak poważnym zespole, stąd trochę presji na początku sezonu. Popełniliśmy także kilka błędów z moim pierwszym szefem mechaników, bo nie do końca się dogadywaliśmy. Od rundy w Misano pracowałem z nowym „crew chiefem” i od razu zrobiliśmy duże postępy. Co prawda upadłem w wyścigu – chyba dlatego, że poczułem się za pewnie i chciałem wywalczyć dobry wynik, ale od tego momentu było znacznie lepiej. Jeśli chodzi o moją jazdę, to analizowaliśmy zdjęcia i widać, że moja pozycja na motocyklu była od tego momentu zupełnie inna, dużo lepsza, a jazda szybsza. Wywrotki zdarzają się każdemu i nie uważam, aby po Misano było ich wyraźnie zbyt dużo.
Ścigacz.pl: James Ellison wspomniał w naszym niedawnym wywiadzie, że nie był w stanie jeździć na Twoich ustawieniach motocykla. Dlaczego?
Paweł Szkopek: Każdy zawodnik ma inny styl jazdy. James nie jest tak mocny na hamowaniu. Widać to było w Niemczech, gdzie moim zdaniem był szybszy niż Chaz Davies, ale nie potrafił wyprzedzić go na hamowaniu. Uważam, że ustawienia mojego motocykla odpowiadają moim potrzebom. Pozwalają mi na ostre hamowania i późne atakowanie zakrętu. Duże obciążenie tyłu pozwala ponadto zapewnić lepszą przyczepność na wyjściach z zakrętu. Taki jest mój styl jazdy i uważam, że nie powinniśmy go zmieniać. Zresztą pokazał to początek sezonu, kiedy próbowaliśmy to zrobić. W tej chwili ustawienia mojego motocykla są bardzo zbliżone do ustawień maszyny Sama Lowesa. Mamy podobne style jazdy i dajemy inżynierom podobne wskazówki.
Ścigacz.pl: Jaka jest relacja między poziomem sportowym, organizacyjnym i finansowym WMMP a WSBK?
Paweł Szkopek: Nie ma tutaj co porównywać. Różnice są tak ogromne, że ciężko to sobie wyobrazić. Poziom sportowy jest przede wszystkim dużo wyższy. Także finanse są większe, bo potrzeba mnóstwa osób do obsługi, chociażby elektroniki, ale poziom finansowy nie jest tak bardzo rozbieżny jak poziom sportowy. Gdybyśmy chcieli porównać poziom sportowy w różnych seriach - weźmy pod uwagę fakt, że mieliśmy w Portugalii mistrza i wicemistrza Niemiec. Jeszcze przed wyjazdem do Portimao zapewniali oni Patryka Kosiniaka, że jadą po punkty, na sto procent, nie wiedzieli tylko po ile, ale okazało się, że absolutnie nie było o tym mowy. Od samego początku byłem szybszy od Mistrza Niemiec więc poziom w MŚ jest bardzo wysoki. Jestem bardzo zadowolony i dumny z tego jak jechałem, moje tempo w drugiej połowie wyścigu w Portugalii było zaskoczeniem nawet dla mnie. Sam się nie spodziewałem, że zrobiłem tak wielkie postępy. Jestem z tego zadowolony.
Ścigacz.pl: Który aspekt Twojego ścigania się najwięcej zyskał po całym sezonie: technika jazdy, ustawienie i zrozumienie motocykla, nastawienie psychiczne, praca w zespole, czy może coś innego?
Paweł Szkopek: Z całą pewnością aspekt zrozumienia i używania wszystkich pomocy które mamy – kontroli trakcji, 'launch control', ustawiania motocykla, przez wszystkie rzeczy związane z elektroniką. Jak powiedziałem, na początku nie wiedziałem nic o tych systemach, teraz wiem dużo więcej – w ogóle wiem cokolwiek. W tej materii nauczyłem się najwięcej, ale nauczyłem się również bardziej pracować z technikiem i rozumieć się lepiej z całym zespołem. To dwa punkty, które poprawiłem najbardziej. Na poprawianie samej jazdy nie było nawet czasu. Myślę, że poprawiała się ona razem z poznawaniem motocykla.
Ścigacz.pl: Jak duża jest różnica pomiędzy jazdą w WMMP, na czterech torach, z własnym namiotem, bez elektroniki, telemetrii itd., a w MŚ, z mechanikami, profesjonalnym zapleczem, elektroniką – czym to się objawia kiedy wsiadasz na motocykl i wyjeżdżasz na tor – zresztą co weekend inny...
Paweł Szkopek: Na pewno w WMMP jest o wiele łatwiej. Gdzie nie jesteśmy, jeździmy na takim samym motocyklu. Tory są tylko cztery, rzadko kiedy w motocyklu cokolwiek się zmienia jeśli chodzi o ustawienia. W MŚ za każdym razem dokonujemy wielu zmian ustawień maszyny. To o wiele bardziej skomplikowane. Torów jest też więcej. Na niektórych możemy być szybsi, bo istnieje znaczne zróżnicowanie trudności technicznej torów. Każdy może się wykazać. W Poznaniu, gdzie odbywają się 4 rundy, jeśli ktoś będzie dobry, może wygrać cały cykl, w MŚ tak nie jest. Tutaj naprawdę mistrz jest mistrzem. To, że w zespole wszystko jest zorganizowane, jest bardzo fajne, bo mogę skupić się tylko na jeździe. Natomiast jazda w takim zespole to wbrew pozorom nic łatwego, bo tak naprawdę to nie do końca jest tak, że zespół mówi mi jak mam jeździć. Ekipa oczekuje, że zawodnik, który jeździ w profesjonalnym zespole, jest profesjonalnym kierowcą i dużo wie. Mam osiem tytułów mistrza Polski i cały czas powtarzano mi, że nie potrzebuje wskazówek na temat mojej techniki, ale w końcu powiedziałem, że tych osiem tytułów i 36 lat na karku wcale nie oznacza, że mam wielkie doświadczenie. W Polsce brakuje nam jazdy na wysokim poziomie. Nawet gdy pojawił się Meklau i Francuzi, wyścigi wyglądały bardzo podobnie. Nie było wielkiej walki. Każdy czekał na ostatnie kółko i decydujący atak i po wszystkim. Tutaj jest wielka walka, w dużej grupie, od startu do mety. Przy tym wszystkim zespół wyścigowy to nie szkoła jazdy, więc nikt nie będzie prowadził cię za rękę i uczył wszystkiego od podstaw. Do niektórych rzeczy dochodzisz samemu, ale oczywiście zawsze mogłem dopytać się o najróżniejsze rzeczy i zawsze uzyskiwałem odpowiedź ale głównie od zawodników z mojego garażu – Jamesa Ellisona, Sama Lowesa czy nawet Miguela Praia. To interesujące, bo w 2004 roku objeżdżałem Miguela jak chciałem, ale widać, że doświadczenie, jakie zdobył w MŚ bardzo mu pomogło i dzisiaj jest lepszym zawodnikiem ode mnie.
Ścigacz.pl: Zapewne wielu zadaje sobie pytanie ile Paweł Szkopek po sezonie w tak stymulującym środowisku jak WSBK pojechałby na torach na których jeździł w WMMP? Jesteś w stanie pokusić się o prognozę np. dla Toru Poznań?
Paweł Szkopek: To wszystko zależy od tego na jakim motocyklu i w jakiej stawce zawodników. Bez stawki z MŚ nie byłoby takiej motywacji, aby bić rekordy i przekraczać granicę. Jeśli dzisiaj rekord na sześćsetce to minuta 34 z hakiem, to pewnie chciałbym pojechać trochę poniżej 34. Jeśli byliby na torze także zawodnicy z MŚ, jestem przekonany, że w kwalifikacjach czasy mogłyby zejść poniżej 1:33.
Ścigacz.pl: W rozmowie sprzed początku sezonu wspominałeś że chciałbyś powalczyć w WSS 2-3 lata. Czy możemy zatem liczyć na kontynuację, jakie są na to szanse?
Paweł Szkopek: Szanse są bardzo duże. Bardzo chciałbym jeździć 2-3 lata, bo dopiero wtedy można liczyć na lepszy wynik – nawet już w przyszłym roku, bo lepiej rozumiem motocykl i zespół. Mam nadzieję, że tak będzie za rok. Są takie plany i jest na to duża szansa. Jeżeli wszyscy moi kibice będą tego również chcieli i trzymali za to kciuki to jestem przekonany, że uda się to zrealizować.
Ścigacz.pl: W komentarzach przewija się wątek Twojego wieku i tego, że zespół powinien inwestować w młodych, jak choćby w Wielebskiego. Jak byś to skomentował?
Paweł Szkopek: Myślę, że każdy zawodnik musi koncentrować się na sobie. Nie staram się czytać komentarzy. Nie interesują mnie. Pracowałem na to, aby jeździć w MŚ wiele lat i nigdy nie odpuszczałem w dążeniu do tego celu. Uważam, że odbieranie mi dzisiaj tego jest bezpodstawne i myślę, że wywalczyłem sobie to prawo. Oczywiście, jestem zdania, że młodzi też powinni jeździć, ale uważam że miejsce jest i dla nich, i dla mnie, starszego zawodnika.
Ścigacz.pl: Jak współpracowało Ci się z zespołem? Bogdanka PTR Honda to pierwsza polska ekipa w MŚ, ale też część mechaników to bardzo doświadczeni Anglicy?
Paweł Szkopek: Na początku nie było łatwo, bo musieliśmy nauczyć się rozumieć siebie. Oni oczekiwali, że jestem bardzo doświadczony, ja chciałem się uczyć. Oni sugerowali zmianę stylu jazdy, abym dopasować się do ustawień używanych wcześniej przez Eugena Laverty, ale nie działały w moim przypadku. Po kilku wyścigach jednak się dotarliśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko – co lubię, czego nie lubię, nawet prostych rzeczy jak to w jaki sposób mówić do mnie przed startem – że nie lubię określonych żartów przed wyścigiem itd. W drugiej połowie sezonu było widać, że wszystko działało tak jak trzeba a my osiągaliśmy cele, które sobie wyznaczaliśmy. Tak było w Portugalii – chcieliśmy czwartego rzędu na starcie i po niego sięgnęliśmy. Osiągaliśmy cele i to bardzo cieszy. Chciałbym bardzo podziękować całemu zespołowi za to co osiągnęliśmy, także za cierpliwość, bo musiałem się długo uczyć. Wiem, że za rok wystartujemy z zupełnie innego poziomu i będziemy w stanie zakładać nieco wyższe cele. Dziękuję też naszym sponsorom, którzy umożliwili mi starty w zespole Bogdanka PTR Honda. Mam nadzieję, że nie zwątpili w to, że możemy osiągnąć sukces. Wierzę w to, że wynikami w sezonie 2012 będę w stanie odwdzięczyć się za okazane mi wsparcie.
Ścigacz.pl: Gdyby runda World Supersport odbyła się w Poznaniu, kto by wygrał?
Paweł Szkopek: Naprawdę nie wiem, ciężko mi to ocenić. Wiem tylko, że nauczyłem się w Poznaniu jeździć w określony sposób, określonymi prędkościami i nie wiem jak szybko odnalazłbym się na tym torze na nowo. Na pewno obecność na własnym gruncie daję trochę pewności siebie ale pewne nawyki, jak linie przejazdu różniące się od tych z MŚ – musiałbym wyeliminować. Gdyby poszło mi to szybko, mógłbym liczyć na jakąś przewagę – znajomość dziurek i nierówności jakoś by mi pomogła, ale uwierzcie mi, nieznajomość toru dla takich gości jak ci z MŚ, to nie problem. Oni natychmiast odnajdują idealne linie przejazdu i nie mają z tym problemów. Moja przewaga byłaby nieznaczna, ale psychicznie obecność moich, polskich kibiców byłaby istotna. Dlatego na włoską Imolę zabrałem brata, Marka, bo im więcej życzliwych mi osób wokół mnie, tym bardziej mi to pomaga. I to działa, bo na Imoli wyrównałem swój najlepszy wynik w MŚ i jednocześnie najlepszy wynik Polaka w tej serii.
Ścigacz.pl: Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za udane starty w przyszłym sezonie!
Paweł Szkopek: Dziękuję!
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzenikt nie zwraca uwagi na gleby- no no ciekawa teoria...jakby za gleby dawali punkty byłby mistrzem...
Odpowiedzrównie dobrze gdyby za głupotę dawali, też miał byś spokojnie miejsce w czołówce. I szkoda że robię wyjątek, bo na takie komentarze też nie powinno zwracać się uwagi.
OdpowiedzPanie Mateuszu pański komentarz jest nie na miejscu... a ,że pozwolę zapytać w jakim teamie Pan pojedzie jeśli chodzi o nadchodzący sezon MOTO2?
Odpowiedza moim zdaniem to całkiem dobry sezon w wydaniu Pawła Szkopka wszak musiał się uczuć nowych torów BRAWO!! Paweł oby tak dalej!
OdpowiedzAnalizując trzy ostatnie sezony konkluduję,iż Paweł Szkopek powinien już raczej powstrzymać się od czynnych startów w sportowej rywalizacji.Jednakowoż nie powinien całkowicie wycofać się z ...
OdpowiedzA ja zauważam w twojej wypowiedz brak pojęcia o czytaniu ze zrozumieniem...
OdpowiedzKiedy ostatnio jakiś Polak wygrał ze Szkopkiem w generalce sezonu? Kiedy ostatnio Polak wygrał z nim w wyścigu? Czy jakiś Polak, na jakimkolwiek torze ma lepszą życiówkę od niego?
OdpowiedzDaj Panie Boże Pawłowi i wszystkim poszkodowanym, niedocenionym, OBURZONYM... po jednym miejscu w najlepszych zespołach mistrzostw świata, po jednym mieszkaniu (albo może lepiej willi nad ...
OdpowiedzWygląda to tak ,że każdy polski zawodnik powinien jeździć w Polsce i nie ma prawa przebić się wyżej, zazdrość brak aspiracji ile też można być mistrzem podwórka oj ludu...
OdpowiedzPawel nie jest idealem, ale nikt nie jest. Za poswiecenie i zaangazowanie nalezy mu sie jednak szacunek. Zaden z Polakow jeszcze nie zrobil lepszych wynikow, a nie ma lepszej promocji wyscigow niz ...
Odpowiedz