Paweł Sobczyk - występ w Międzynarodowym Pucharze Quadów
Jaki uzyskamy efekt, jeśli dwukrotnego Mistrza Europy posadzimy na największej i najmocniejszej w swojej klasie maszynie?
W ubiegły weekend Paweł Sobczyk, dwukrotny zdobywca pierwszego miejsca w Pucharze PZM Supermoto Quadów oraz podwójny Mistrz Europy Supermoto Quadów, po raz pierwszy starł się z zawodnikami Międzynarodowego Pucharu Quadów. Rozegrane w niemieckim Harsewinkel zawody nie były do końca szczęśliwe dla 32 latka z Płocka.
- Po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy wziąłem udział z zawodach supermoto quadów. Chyba za dużo od siebie wymagam, bowiem liczyłem na lepszą pozycję- mówi sam zainteresowany.
Tymczasem, borykając się z problemami sprzętowymi, nie dał on rady nawiązać bezpośredniej walki z przeciwnikami. Po kilku okrążeniach treningowych zmuszony był do zjazdu do depot i naprawy maszyny. Jednak mimo ustawicznych usterek udało mu się na treningu kwalifikacyjnym uzyskać piątą lokatę i to pomimo przejechania tylko kilku okrążeń. Oto jego krótka relacja:
- Okazało się że w naszej maszynie uszkodzona została pompa paliwowa i niestety nie byłem w stanie pojechać tak, jakbym chciał. Sam sprzęt jest naprawdę fantastyczny. Jednak ja muszę się do niego dopiero dostosować. Technika jazdy maszyną o tak dużej mocy (przypomnijmy, jest to 73KM) jest całkowicie inna, niż ta, do której byłem przyzwyczajony w swojej Yamasze. Tu muszę jechać całkowicie rozluźniony, zwłaszcza przy wyjściu z zakrętów. Każda reakcja na manetkę i większe dodanie gazu powoduje, że quad dosłownie staje dęba. Niestety, nie było mi dane wypróbować go do końca, plany pokrzyżowała awaria techniczna. Po każdych pięciu wykonanych okrążeniach toru musiałem zjeżdżać do boksu, maszyna całkowicie przestawała jechać, dławiła się.
Jednak szef wyścigowego teamu BM Racing jest pełnym optymistą. Już zapowiada, że w miesiącu sierpniu będzie dysponował jeszcze mocniejszym silnikiem do maszyny, a Paweł po prostu potrzebuje czasu, aby się wyczuć swojego quada.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze