Paweł Sadzikowski o reaktywacji żużla w Krakowie
Po wielu latach na stadionie Wandy rozegrany zostanie silnie obsadzony turniej indywidualny. O tym, jak przebiegała reaktywacja opowiada, kierownik sekcji żużlowej, Paweł Sadzikowski
Ścigacz.pl: Kiedy po raz pierwszy byłeś na żużlu?
Paweł Sadzikowski: Pierwszy raz na żużlu byłem na turnieju „TEMPA", kiedy w Krakowie była reaktywowana sekcja żużlowa w latach dziewięćdziesiątych, na te zawody zabrał mnie mój tata.
Ścigacz.pl: Jak trafiłeś do Wandy Kraków?
Paweł Sadzikowski: Do Wandy trafiłem być może przez przypadek, a może było to przeznaczenie. Pomagałem Piotrowi Fiołkowi przy organizacji pikników żużlowych. Znalazłem z nim kontakt, zacząłem mu pomagać. Na początku byłem zwykłym członkiem sekcji, jak wielu moich kolegów. Miałem coraz lepsze pomysły i w końcu stałem się kierownikiem sekcji żużlowej.
Ścigacz.pl: Pierwszym krokiem ku reaktywacji była renowacja toru. W jakim stanie go zastaliście i jak przebiegała jego renowacja?
Paweł Sadzikowski: Stary tor, z czarną nawierzchnią, czyli z żużla wielkopiecowego był w opłakanym stanie. Spieki były wielkości 10 cm, a kamienie miały rozmiar 20 cm. Nie nadawał się on do jazdy. Przez niegospodarność osób, które wcześniej zajmowały się torem, zarósł on trawą. Postanowiliśmy pozbyć się tej nawierzchni i starać się o pieniądze na remont obiektu. Miasto przyznało nam środki na remont i dzięki temu mamy nowy tor, z nową geometrią, sjenitową nawierzchnią i poprawionymi krawężnikami.
Ścigacz.pl: W jakim stanie jest stadion Wandy?
Paweł Sadzikowski: Obiekt nie różni się wiele w stosunku do wcześniejszych lat. Posiadamy trybunę główną, wylaną z betonu, na której zamontowane są plastikowe krzesełka. Przed zawodami zamontujemy dodatkowych 600 siedzisk. Udało nam się je pozyskać dzięki pomocy władz miasta.
Ścigacz.pl: Zdobycie środków finansowych, na organizację zawodów, w dzisiejszych czasach nie jest rzeczą prostą. Jak udało się wam tego dokonać?
Paweł Sadzikowski: Zaczęliśmy remontować stadion i akurat los tak chciał, że złożyło się to z 60-leciem Nowej Huty. Jako, że żużel od samego początku był związany z Nową Hutą, wpadł nam do głowy pomysł zorganizowania turnieju jubileuszowego, z najlepszymi zawodnikami z kraju i zagranicy. Część pieniędzy pozyskaliśmy od miasta, kolejną część od sponsorów, których trudno znaleźć w Krakowie. Na szczęście jakoś się udało. Żużel w mieście został trochę zapomniany i z pewnością byłoby łatwiej, gdyby zawody odbywały się cyklicznie.
Ścigacz.pl: Czy bez pomocy Krzysztofa Cegielskiego nie udałoby się zebrać tak znakomitych zawodników w Krakowie?
Paweł Sadzikowski: Bez wahania mogę powiedzieć, że gdyby nie pomoc Krzysztofa i mój pomysł skontaktowania się z nim nie udałoby się tak obsadzić zawodów. Może byłoby kilka znaczących nazwisk, ale na pewno ta szesnastka nie byłaby tak silna, jaka jest teraz.
Ścigacz.pl: Możesz zdradzić, czy zawodnicy, widząc szczytny cel, jakim niewątpliwie jest odrodzenie żużla, obniżyli swoje wynagrodzenia finansowe?
Paweł Sadzikowski: Żużlowcy nie żądali takich kwot, jak za normalne zawody. Na pewno wpłynął na to fakt, iż pomagał nam Krzysztof Cegielski i zaznaczone było, że reaktywujemy żużel w Krakowie.
Ścigacz.pl: Jakiej frekwencji kibiców spodziewasz się na niedzielnych zawodach?
Paweł Sadzikowski: Tak naprawdę to ciężko określić. Spodziewany się od pięciu do sześciu tysięcy osób, jeżeli będzie taka pogada jak dziś, czyli 30 stopni ciepła, błękitne niebo i dużo słońca.
Ścigacz.pl: To pierwsze i ostatnie w tym roku zawody w Krakowie? Jakie będą Wasze następne kroki?
Paweł Sadzikowski: Tak, to ostatnie zawody w tym roku. Naszym następnym krokiem będzie zgłoszenie zawodów do drugiej ligi i zbieranie budżetu na przyszły sezon. Wszystko okaże się po turnieju. Zobaczymy, jaka będzie frekwencja i jaki będzie odzew sponsorów. Czy widząc, jak w Krakowie wygląda żużel, będą chcieli inwestować w niego pieniądze.
Ścigacz.pl: Korzystaliście lub korzystacie z pomocy innych ośrodków, które niedawno wróciły na żużlową mapę Polski?
Paweł Sadzikowski: Tak, dużo pomaga nam Pan Paweł Ruszkiewicz z Piły. Korzystamy także z pomocy Unii Tarnów, która doradza nam i użycza sprzętu do toru. Chciałbym działaczom z Tarnowa bardzo podziękować za przychylność i za to, że nie boją się konkurencji zza miedzy.
Ścigacz.pl: Jak zachęciłbyś niezdecydowanych, aby wybrali się w niedzielę na żużel do Krakowa?
Paweł Sadzikowski: Niezdecydowanych zachęcam do zapoznania się raz jeszcze z listą startową i jeśli te nazwiska nic im nie mówią, proponuję, aby znaleźli w internecie osiągnięcia tych zawodników w kraju i za granicą. Przede wszystkim chciałbym zachęcić ich dobrą zabawą, świetną atmosferą i widowiskiem, jakie zapewnią nam zawodnicy. Na koniec chciałbym podziękować Krzysztofowi Cegielskiemu oraz sponsorom, firmom Tobet i Sopro.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeOj warto warto było się dziś wybrac na stadion Wandy!! Po tylu latach zobaczyc elitę żużlową, poczuc zapach metanolu i usłyszec ryk silników...Oby się udało reaktywowac speedway w Krakowie.To wstyd...
Odpowiedzpada całą noc i teraz rano dalej nie przestaje, martwię się czy to nie popsuje zawodów :(
Odpowiedza jednak się udało :) pogoda dopisała, warto było przyjść żeby zobaczyć po tylu latach żużel w Krakowie na żywo. Pozdrowienia dla wszystkich którzy byli, oby od przyszłego sezonu udało się reaktywować Wandę, bo jak widać - w żużel w Krakowie warto inwestować :)
Odpowiedzciekawe kiedy zawita do warszawa
OdpowiedzDo Warszawy niech lepiej zawita autostrada i obwodnica miasta... o parkingach wielopoziomowych nie wspomnę... Dopiero gdy będzie można w dobrym humorze dostać się do STOLICY i spokojnie zaparkować to można będzie się z radością wybrać na zawody żużlowe.
Odpowiedz