Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 17
Pokaż wszystkie komentarzeOtrąbienie nic nie daje. Jedyne co daje skutek to rozmowa - na najbliższy skrzyżowaniu na przykład - i spokojne wyjaśnienie co winien otrąbienia zrobił źle. Sam sprawdziłem. Od blacharza ocalił mnie rzut okiem w lewo - walniecie w hamlce - i ocena że nadjeżdżające auto nie ma zamiaru się zatrzymać. Musiałem obalić następujące argumenty które przytoczyła sprawczyni wymuszenia: - jechałam prosto i miałam pierwszeństwo (nieprawda, miała pani ze swojej prawej auto skręcające w prawo) - jechałam drogą z pierwszeństwem (nieprawda, był znak przed skrzyżowaniem, że skrzyżowanie równorzędne) - no widzi pan że rejestracja spoza Warszawy (to poza Warszawą są inne przepisy?) Po tym dopiero pani stwierdziła że to jednak ona źle pojechała. Tak że na tym przykładzie trąbienie mozna sobie darować i jeśli je robić to dla rozładowania nerwów. Co do tej sytuacji - może zachowanie paranoidalne - ale jeszcze przed ciągłymi liniami zmiana pasa lub hamowanie. W zasadzie przepisy zabraniają pewnych zachowań - gwałtowne hamowanie, ale dopuszczają awaryjne - więc i w tym wypadku można było potraktować to jako awaryjną sytuację, bo z zachowaniem wszystkich paragrafów skończyłoby się kraksą. Może ku pamięci tak zasada: droga to nie sala sądowa, nie musisz nic nikomu udowadniać (opisane wyżej zdarzenie miało miejsce zanim o niej usłyszałem).
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza