"Ostatni motocykl na Ziemi" - film z bardzo wa¿nym przes³aniem
Jak wyglądałoby życie w świecie, w którym posiadanie i prowadzenie tradycyjnych motocykli czyniłoby z nas przestępców? Na to pytanie próbują odpowiedzieć twórcy krótkiego filmu fabularnego "Ostatni motocykl na Ziemi".
"Last motorcycle on Earth" ("Ostatni motocykl na Ziemi") to projekt grupy filmowców zrzeszonych pod szyldem Air Mail Pictures. W założeniu ma to być krótka, trzyodcinkowa seria o bardzo niepokojącej fabule. Opowiada o nagłych przemianach w nieodległej przyszłości, kiedy wszelkie pojazdy prowadzone przez ludzi stają się nielegalne. Jedyny sposób na przemieszczanie się w świetle prawa, to pojazdy autonomiczne, których doskonałe algorytmy niemal całkowicie eliminują możliwość wypadku.
Temat ten jest od dawna podnoszony przez wielu dziennikarzy i publicystów, także u nas. Pojazdy autonomiczne są już w wielu krajach częścią codziennej rzeczywistości. Choć wciąż nie są w stanie podejmować czysto ludzkich, instynktownych decyzji w kryzysowych momentach, to ich coraz doskonalsze sensory i algorytmy zachowań powodują, że w codziennej jeździe są już dużo bezpieczniejsze. Najprawdopodobniej staną się kolejną wielką rewolucją w transporcie, na miarę pojawienia się pierwszych silników.
Poza oczywistymi zaletami tego typu rozwiązań, czai się tam również bardzo ciemna strona. Siły polityczne, działające pod pretekstem minimalizacji liczby ofiar wypadków, chętnie widziałyby na drogach wyłącznie pojazdy autonomiczne. Możliwość osobistego prowadzenia, jako potencjalnie niebezpieczna, zostałaby zakazana. Nowoczesne pojazdy-roboty nie tylko woziłyby nas z miejsca na miejsce, ale też zbierały informacje gdzie, kiedy i po co się przemieszczamy. Totalna inwigilacja.
Fabuła filmu "Ostatni motocykl na Ziemi" oparta jest na fikcyjnej historii Conrada Mendela, byłego zawodnika i twórcę customowych motocykli, a obecnie ich miłośnika i kolekcjonera. Świat widziany jego oczami gwałtownie się zmienia, a sam Conrad niemal z dnia na dzień staje się przestępcą. Motocyklowy świat, wokół którego zbudował swoje życie, upada. Film ten dotyka bardzo ważnej kwestii - kolejne pokolenia kierują swoją uwagę wyłącznie w stronę doświadczeń wirtualnych, odrzucając to, co żywe i prawdziwe, ale czasem niebezpieczne.
Film ten jest tak naprawdę półamatorską produkcją, na którą jego twórcy zbierają fundusze za pomocą platformy Indiegogo. Scenariusz okazał się jednak na tyle ciekawy, że w zapowiadającym go trailerze w jednej z ról widzimy legendarnego Morgana Freemana, który raczej nie przyjął tej propozycji dla pieniędzy. Jeśli zainteresowała was ta historia, możecie wesprzeć projekt niewielkim datkiem - do końca zbiórki pozostało 20 dni.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze