Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzeOryginał motocykla jest równie badziewny, jak ten ze zdjęcia. To ma być ilustracja przepaści pomiędzy polską motoryzacją, a światową czołówką. Osobiście nienawidzę PRL-owskich parchów, bo psuły się na potęgę, miały fatalne właściwości jezdne i słabe silniki: WSK, polonez, maluch, motorynka, komarek to było badziewie jakich mało. Miałem i jeździłem. I nie cierpiałem. Może pominąłem jakiś model?
Odpowiedzzgadzam sie w calosci z NAM. I pominales najwiekszego parcha PRLu - Junaka. Motocykl, ktory byl okrutnie zacofany w momencie wejscia na rynek (jak zreszta wszystko, polonezy tez) to jeszcze ilosc wad fabrycznych i dziwnych rozwiazan konstrukcyjnych po prostu dobija. Nic dziwnego ze nic z naszych sprzetow nie bylo w stanie utrzymac sie w systemie wolno rynkowym. Sam rowniez posiadalem i jezdzilem niemlaze kazdym mozliwym motocyklem z bloku sowieckiego. Nadal kikla z nich mam (m.in WSK/PZL 175 czy SHL 175 m11 ) i o ile jestem w stanie zrozumiec posiadanie takiego motocykla ze wzgledow kolekcjonerskich czy sentymenalnych to zupelnie nie rozumiem jakichkolwiek zachwytow nad ta technologia - to jakby dzisiaj zachywcac sie importem z chin. Tak, fajnie to wyglada i tanie jest. I na tym koniec.
OdpowiedzJunak sam w sobie nie był zły- złe były uszczelki w PRLu i nierówne powierzchnie do których przylegały. W momencie produkcji był to najnowocześniejszy motocykl w Europie więc nie P***dol głupot tylko trochę poczytaj i się zorientuj. Wadliwy był tylko alternator- był we wnętrzu, przez co miał ciężko się schładzać. Co do WSK- trójka była niezawodna [i nikt mi nie wmówi, że nie], czwórka miała mocy od sk*rwysyna ale jakość części niestety nie była najlepsze- stąd sypały się skrzynie. Co do SHL- nie mogę jej zarzucić nic. Po 30 latach zapaliła od czwartego kopa... na ledwo działających platynach :) SHL to limuzyna- wystarczy się przejechać i zobaczyć jak pracuje amortyzacja. Można by się przyczepić do pękających pierścieni [Wiatrowski silnik] ale to nie każdemu się zdarzało. Co do Rometów- co wyście się do nich tak przyczepili? Ja miałem nie jednego, nie dwa i o nie dbałem i nic dłubać nie musiałem.. Nawet jawka jak była zadbana i dobrze wyregulowana była niezawodna.. Natomiast jak dla mnie najlepszym motorowerem był Chart 210, nie żaden Simson. Simson był niezawodny [choć często zdarzały się felerne egzemplarze], ale niski i brzydki [kwestia gustu]. Chart był piękny, niezawodny, wysoki i miał świetną amortyzację. Niestety był produkowany krótko, i ludzie nie zdążyli się z nim zapoznać- pamiętali Rometa jako powolny motorower, chart był inny. Były już w papierach rozrysowane prototypy Chartów z 4 i 5 biegową skrzynią. Ale na prototypach się skończyło- rządzący woleli wyprzedać całego Rometa i projekty, które dziś są wykorzystywane przez czołowych producentów :( Swoją drogą- zakupem sekcji motorowerowej była zainteresowane rzesza zagranicznych producentów (m.in Suzuki, Yamaha), i to na pewno nie dlatego, ze były złe :)
OdpowiedzŁatwiej byłoby podczepić się pod Polski rynek korzystając z Rometa. Tak jak Renault używa Dacii, czy VAG Skody. Co do Charta, to się zgodzę. Bardzo fajnie się nim jeździ jeżeli wszystko działa jak należy.
Odpowiedz