Olsztyńskie otwarcie sezonu - KTM Olsztyn Opener 2011
Sezon rozpoczął się już na poważnie. Mamy za sobą pierwsze, rozgrzewające zawody, a w najbliższym czasie rozpoczną się najważniejsze serie, m.in. Cross Country w Bogdance. Przed udziałem w jakiejkolwiek rywalizacji trzeba się dobrze rozjeździć. Najlepiej to przychodzi w większym gronie i pod okiem wprawionych zawodników. W pierwszy weekend kwietnia właśnie w ten sposób można było spędzić czas podczas KTM Olsztyn Opener 2011 organizowanym przez KTM Wojciechowicz. Początkowo głównym nauczycielem miał być Michał Szuster, który dopiero zmienił motocykle, jednak tuż przed samą imprezą urodziła mu się córeczka i Mistrz Europy musiał zrezygnować z przyjazdu do stolicy Warmii i Mazur.
Piękne, słoneczne i ciepłe, ostatnie dni marca napełniały wszystkich ogromnym zapałem i dodatkowymi chęciami do ostrej jazdy. Pogoda postanowiła spłatać figla i tuż przed otwarciem sezonu zaczął padać deszcz. W konsekwencji tego główny tor przy ul. Lubelskiej został wyeliminowany z planów zgrupowania, a treningi odbyły się na poprawionym piaszczystym torze i na okolicznych terenach. Co prawda nie było skoków, ale na brak atrakcji nikt nie narzekał.
W sobotę o godzinie 10:00 już prawie wszyscy czekali na miejscu, gotowi do jazdy, więc nie było za dużo czasu na zbędne pogaduchy. Szybkie przywitanie, rozgrzewka i jazda na tor. Aby oswoić się z maszynami i zapoznać z trasą zarezerwowane było 20 min, po równym torze, jeszcze równym. Pierwszy dzień zgrupowania przeznaczony był na szlifowanie techniki, pokonywania poszczególnych elementów trasy, głównie zakrętów. Pierwszym zadaniem jeźdźców było przejechać dwa wiraże na stojąco, szybko i bezbłędnie. Wszystko starał się wychwycić Oskar Wojciechowicz, który każdemu z osobna dawał cenne wskazówki. Następnym elementem był szybki zakręt z koleiną, który uczestnicy mogli pokonać z dużą prędkością i porządnie „położyć” furę. Tutaj wszystkich spotkała miła niespodzianka, w szkoleniu wsparł Oskara Karol Kędzierski, który razem z bratem Łukaszem oraz kolegą Arkiem Mańkiem postanowili sprawdzić, co słychać w Olsztynie. Co dwóch trenerów, to nie jeden. Dodatkowe wskazówki zawsze są pomocne, tym bardziej od takich zawodników. W przerwach można było podziwiać ich szybką jazdę i wyciągać wnioski. Dziury i kopny piach z każdego wyciągnęły masę energii, niezależnie od poziomu zaawansowania. Wszyscy marzyli, aby się położyć we własnym łóżku.
Może to właśnie zmęczenie sprawiło, że w niedzielę frekwencja już nie była tak duża. Dla tych, którzy zostali był to plus, każdemu z osobna zostało poświęcone więcej uwagi. Tego dnia cała grupa ćwiczyła podstawy jazdy niezbędne do uprawiania motocrossu, enduro i pochodnych tym sportom. Na początek pełny ogień po owalu. Zadaniem podopiecznych Oskara było płynnie pokonać okrążenie ze szczególnym naciskiem na dohamowanie oraz trzymanie maszyn w strefie najbardziej użytecznych obrotów. Następnie jazda na stojąco, już po dłuższej trasie. Wszyscy dokładnie się przekonali, które mięśnie powinny pracować przy prawidłowej pozycji na motocyklu offroadowym. Gdy każdy poczuł mięśnie grzbietu, można było oswajać się z koleinami. Do tego posłużyć miał błotnisty odcinek. Zasada była prosta: odchylić się do tyłu i trzymać gaz. Dzięki temu brudny odcinek nie był straszny. Zaprzyjaźnieni z koleinami i swoimi brudnymi motorami uczestnicy ruszyli „katować” slalom. Najpierw z nogą, potem bez. Tutaj liczyła się płynność i zachowanie rytmu. Na deser jeźdźcy mogli poczuć trochę adrenaliny. Wyścigi jeden na jednego oraz w czwórkę dały smak prawdziwej motocrossowej walki. Już nikt nie patrzył na perfekcyjną technikę, cel był jeden, pojechać jak najszybciej. Potem pozostało już tylko się spakować pojechać do domu na zasłużony odpoczynek.
Przez dwa dni uczestnicy KTM Olsztyn Opener 2011 doskonalili swoje umiejętności i świetnie się bawili. Oprócz wspaniałej atmosfery towarzyszyła im również kamera. I ja tam byłem mieszankę w moim dwusuwie paliłem, a co widziałem, to wam opowiedziałem. To czego nie udało mi się wam przekazać, zobaczycie w filmie autorstwa Darka Lewko.
|
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeKiedy następna edycja?
Odpowiedzjak zwykle napisali po imprezie a nie przed
Odpowiedz