Ogromny wzrost sprzedaży jednośladów... w Indiach
Gdy branża motocyklowa w Europie i Stanach Zjednoczonych próbuje rozpaczliwie zaczerpnąć powietrza, w Indiach producenci motocykli i motorowerów nie mogą nadążyć z realizacją zamówień. W okresie od listopada 2010 do listopada 2011 w tym zamieszkanym przez miliard ludzi kraju, odnotowany wzrost sprzedaży motorowerów wyniósł aż 39%, a motocykli „tylko” 23%.
Najwięksi gracze indyjskiego jednośladowego rynku – Honda, Suzuki Mahindra i TVS mają spore problemy z zaopatrzeniem swoich dealerów w związku z tak niewiarygodnym popytem. Aby mieć pojęcie o jakich liczbach mówimy wystarczy uzmysłowić sobie, że w roku 2009 w Indiach sprzedano ponad 10 milionów motocykli i skuterów!
Przyczyn tak potężnego wzrostu zapotrzebowania, szczególnie na tanie skutery, jest wiele. Przede wszystkim rośnie zamożność hinduskiego społeczeństwa, przy tym stale zwiększa się liczba pracujących tam kobiet, dla których skutery są najwygodniejszymi pojazdami. Ciągle słaba jest oferta transportu publicznego, do wielu miejsc nie można dojechać autobusem, czy też pociągiem. Nie bez znaczenia są też wpływy świata zachodniego i moda na jednoślady. Co nie mniej ważne – w Indiach jednośladem można jeździć praktycznie cały rok.
W świetle powyższych informacji staje się jasne, dlaczego takie rynki jak indyjski, chiński czy też brazylijski zaczynają być priorytetowymi dla wielu producentów jednośladów i akcesoriów do nich. Ogromny popyt na towary, żadnych norm Euro, komplikacji celnych, logistycznych i zastępów biurokratów. Choć to Stary Kontynent jest ojczyzną motocykli, już niedługo może okazać się, że jest także motocyklowym zaściankiem…
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNie wiem ale z tego co widzialem to najwiecej jezdzi tam marki Bajaj i podczas 6 tyg w Indiach tylko raz zauwazylem motor ktory mial wieksza pojemnosc nic 200cc. Myle ze brakuje im jeszcze 20-30 ...
Odpowiedzmyślę że jest trochę inaczej, to europa i reszta świata uważa że jak nie ma litra to nie jedzie, do codzinnego jeżdżenia motocyklem wystarczy w zupełności mały litraż, i to ze względu na poręczność, koszty eksploatacji, żużycie paliwa i jego ceny, u nas nadal posiadanie motocykla to niemal luksus, tylko że dla nas otocykl to właśnie R6, R1, CBR 600RR itd., na motocykle o pojemnosci mniejszczej niż 600ccm poatrzy się z pogardą, tak jest i nie ma co tego ukrywać, ale światowe tendencje są widoczne, choćby KTM z dukiem 125 i 200 ccm, zapewne do miasta są to niesamowite maszyny, ale myślę że i u nas powoli dojdziemy do codziennego użytkowania takich pojemności, jeśli nie rozsądek to zmusi nas do tego cena paliwa, ba spalanie 3l a min 6l robi rożnicę
Odpowiedz