Nowy Świat - zakończenie sezonu motocyklowego - strona 2
Rozrywka Akcent artystyczny w postaci zespołu muzycznego złożonego z dziewczyn raczej nie powinien być powtarzany na kolejnych imprezach. To, co wydobywało się z głośników, bardziej przypominało odgłosy ze szkolnej rozróby, niż muzykę. Do tego trochę przynudzania ze sceny w wykonaniu prowadzących imprezę, a na deser rozpaczliwe próby zapanowania nad formującą się paradą. Jeśli chodzi o część artystyczną, to chyba byłoby na tyle. Tegoroczna impreza zgromadziła kilka interesujących postaci. Najciekawszą z nich był Marek Dąbrowski, znany polski rajdowiec z zespołu ORLEN TEAM. Przez stoiska wystawców przewijało się zresztą więcej sportowców, głównie zawodników startujących w różnych wyścigach motocyklowych. Uwagę publiczności zwróciły widowiskowe pokazy wytrzymałości odzieży firmy Retbike. Z innych ciekawostek, jakie wypatrzyliśmy, wymienić należy ambulans zbudowany na bazie Hondy ST 1300 Pan-European, maszyny wyścigowe, trajki oraz różnej maści przeróbki. Widzowie doczekali się nawet mini-pokazu Freestyle, ale przy tak małej powierzchni przeznaczonej do jazdy, młody stunter niewiele mógł pokazać publiczności. Naszym okiem Wbrew oczekiwaniom i zapowiedziom organizatorów skala imprezy była znacznie mniejsza, niż można było tego oczekiwać. Zabrakło wielu liczących się firm na rynku, a odwiedzających przy tak dobrej lokalizacji powinny być tłumy. A tłumów nie było. Był natomiast rozgardiasz przed paradą oraz ogólne wrażenie braku planu działania. Impreza w swym zamyśle jest jak najbardziej godna pochwały i zasługuje na kontynuację. Należy jednak przemyśleć kilka zagadnień organizacyjnych. Zdumiewa upór, z jakim organizatorzy forsują na każdym „oficjalnym" (choć zupełnie nie rozumiemy, skąd bierze się uzurpowanie sobie prawa do „oficjalności") tak zwanym otwarciu i tak zwanym zamknięciu sezonu parad motocyklowych... Każdy poprawnie rozwinięty intelektualnie człowiek jest w stanie wyobrazić sobie, że puszczenie przez wielkie miasto w jednej kolumnie ciężkich chopperów, weteranów, turystyków i szybkich sportowych plastików to proszenie się o kłopoty. Całość okraszona dużą ilością skuterów i motorowerów, których wielu kierowców nie ma nawet prawa jazdy. Czy naprawdę potrzebny jest jakiś spektakularny wypadek w mocno eksponowanym miejscu, aby ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy? Naszym zdaniem, jeśli impreza ma utrzymać się w motocyklowym kalendarzu na zbliżający się sezon, to należy ją przygotować z większym rozmachem. Nowy Świat Motocykli jaki widzieliśmy w tym roku był skromniejszy mniej ciekawy niż zeszłoroczny. Chyba nie tędy droga. |
|
|
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeImpreza całkiem całkiem, tylko ta parada żenujaca. Nie dość że 45 minut stania w pełnym słońcu, to jeszcze 5 minut jazdy. Do poprawki moim zdaniem.
Odpowiedz