Night of the Jumps 2010 - Bizouard na prowadzeniu
W ubiegły weekend, w dniach 13-14. lutego odbyly się pierwsze dwie rundy Night of the Jumps. Wydarzenie miało miejsce w stolicy Niemiec, w hali sportowej o2 World. Zmagania 12 zawodników z 8 krajów oglądała pełna widownia, czyli 11 000 osób.
W pierwszym dniu, a zarazem w pierwszej rundzie, kwalifikacje wygrał Rob Adelberg. Lokalny bohater - Freddy Peters, musiał się wycofać ze względu na upadek w treningach. Przed finałami w sobotę zostały jeszcze rozegrane ADAC Whip Contest oraz Race & Style Contest. Pierwszą konkurencję wygrał Lukas Weis, a drugą Massimo Bianconcini. Jednak do czerwoności tłum rozgrzali Jostein Stenberg wykonujący ewolucje na skuterze śnieżnym oraz 12-letni freestyleowiec - Luc Ackermann.
W finałowym sobotnim starciu, ubiegłorocznego zwycięzcę, czyli Remiego Bizouarda, pokonał Libor Podmol. Dokonał tego, wykonując tricki: Cliffhanger Flip, Underflip Indy oraz Superman Seatgrab Flip Indy. Na trzecim miejscu wylądował Rob Adelberg.
Druga runda miejsce miała miejsce dzień później, w niedzielę 14. lutego, a bieg kwalifikacyjny znowu wygrał Adelberg. Jeśli Amerykanin utrzyma tak dobrą formę do końca sezonu, może być poważnym kandydatem na pierwsze miejsce w Night of the Jumps. ADAC Whip Contest wygrał tym razem Massimo Bianconcini, a Jose Miralles zgarnął pierwszą pozycję w Race & Style Contest.
Bieg finałowy okazał się być bardzo zaciętym, a pierwszą czwórkę dzieliło zaledwie 7 punktów. Na czwartym miejscu, ze wspaniałym combo Heelclicker do Superman Indy Backflip zajął Brice Izzo. Trzecie miejsce zgarnął sobotni zwycięzca - Libor Podmol. Pomiędzy pierwszą dwójką toczyła się zacięta walka na backflipy, a jednym punkem wygrał ją w końcu Bizouard, tuż przed Adelbergiem.
W klasyfikacji generalnej FIM Freestyle MX World Championship, Remi Bizouard objął prowadzenie z 38 punktami na koncie. Tuż za nim, z wynikiem o 2 punkty słabszym, czai się Libor Podmol. Na ostatnim miejscu podium w generalce zasiadł utalentowany Rob Adelberg z 32 punktami na swoim koncie.
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze