Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 17
Pokaż wszystkie komentarzeNie zareagował w porę. Powinien natychmiast po zauważeniu dojeżdżającego do skrzyżowania samochodu sprawdzić w lusterku lewy pas i zjechać na lewy. Nie wiem, czemu miało służyć "obtrąbienie". Lżej mu się po tym zrobiło?
OdpowiedzI może jeszcze wina motocyklisty, bo stworzył zagrożenie trąbiąc na toyote? Następnym razem jak ktoś będzie zajeżdżał Ci pas spróbuj siłą woli mu to przekazać ...
OdpowiedzPo pierwsze nie mógł zjechać na lewy pas , bo miał ciągłą i przejście dla pieszych,a Yaris-wyjazd poniżej pasa. Pamiętajmy jeszcze , że motocykl nie zareaguje tak jak auto na raptowne zahamowanie,czy natychmiastową zmianę pasa. Nie czepiajmy się WIECZNIE motocykli nawet,jeśli czasem przesadzamy z prędkością. Auta nie przesadzają nigdy???? Niestety w Polskiej świadomości jeszcze jest mocno wryty zapis,że motocyklista na drodze to wróg i masa przypadków NIE Z NASZEJ WINY zakończonych stłuczką lub nie daj Boże wypadkiem jest przypisywana ZAWSZE motocykliście! Troszkę to nie fair! Obtrąbienie miało służyć temu,żeby imbecyl z Yaris na przyszłość ściągnął nogę z gazu i pozwolił przejechać tym,na prawie! Albo przynajmniej niech załapie,że zrobił coś nie tak i przez następne 2 miesiące rozkminia co! Może komuś w przyszłości to "strąbienie" uratuje życie ! I od kiedy to mamy obowiązek zmiany pasa na lewy kiedy widzimy auto nadjeżdżające do skrzyżowania ??? Wyraźne trójkąciki sugerują "USTĄP PIERWSZEŃSTWA". Czyż nie???
OdpowiedzObawiam się że w wielu przypadkach się mylisz. Po pierwsze miał miejsce i przerywaną, zdążyłby zmienić pas przed ciągłą. Popatrz na film. Ja bym tak zareagował, bo jeżdżę codziennie po mieście i tak reaguję. Reagowanie motocykla na hamowanie - bardzo dużo zależy od techniki jazdy. Co do czepiania się motocykli - ja jako motocyklista stosuję jedną zasadę. Mam przeżyć. W tym celu stosuję się do zalecenia, które znalazłem w instrukcji V-Stroma. Mam jeździć tak, jak bym był niewidoczny dla innych użytkowników ruchu. Czyli nie liczyć, że ktoś będzie mnie widział i że będzie się ściśle stosował przepisów. Jeśli chodzi o trąbienie, pamiętaj że poruszasz się po terenie zabudowanym- Art. 29 PRD. Obtrąbienie "post factum" jest naruszeniem przepisów. A od karania kierowcy jest kto inny. No chyba że chcesz być "szeryfem", wszystkich pouczać i karać. Ja tego nie robię. Bo jak się sam "nakręcę", przestaję się koncentrować na ruchu drogowym. A to szkodzi zdrowiu ;-)
Odpowiedz"Pamiętajmy jeszcze , że motocykl nie zareaguje tak jak auto na raptowne zahamowanie,czy natychmiastową zmianę pasa." Hamuje i skręca gwałtowniej niż auto. Wszystko zależy od techniki. Polecam poćwiczyć te elementy - hamowanie przednim aż do uślizgów i wykonywanie gwałtownych manewrów przeciwskrętami.
OdpowiedzOtrąbienie nic nie daje. Jedyne co daje skutek to rozmowa - na najbliższy skrzyżowaniu na przykład - i spokojne wyjaśnienie co winien otrąbienia zrobił źle. Sam sprawdziłem. Od blacharza ocalił mnie rzut okiem w lewo - walniecie w hamlce - i ocena że nadjeżdżające auto nie ma zamiaru się zatrzymać. Musiałem obalić następujące argumenty które przytoczyła sprawczyni wymuszenia: - jechałam prosto i miałam pierwszeństwo (nieprawda, miała pani ze swojej prawej auto skręcające w prawo) - jechałam drogą z pierwszeństwem (nieprawda, był znak przed skrzyżowaniem, że skrzyżowanie równorzędne) - no widzi pan że rejestracja spoza Warszawy (to poza Warszawą są inne przepisy?) Po tym dopiero pani stwierdziła że to jednak ona źle pojechała. Tak że na tym przykładzie trąbienie mozna sobie darować i jeśli je robić to dla rozładowania nerwów. Co do tej sytuacji - może zachowanie paranoidalne - ale jeszcze przed ciągłymi liniami zmiana pasa lub hamowanie. W zasadzie przepisy zabraniają pewnych zachowań - gwałtowne hamowanie, ale dopuszczają awaryjne - więc i w tym wypadku można było potraktować to jako awaryjną sytuację, bo z zachowaniem wszystkich paragrafów skończyłoby się kraksą. Może ku pamięci tak zasada: droga to nie sala sądowa, nie musisz nic nikomu udowadniać (opisane wyżej zdarzenie miało miejsce zanim o niej usłyszałem).
OdpowiedzTo czemu tak jest jak jest? Zastanówcie się trochę. Kierowcy samochodów robią to specjalnie? Wiedząc że nie mają pierwszeństwa narażają czyjeś życie i prowokują dewastację samochodu? Takich cudów nie ma. Nawet jeśli by tak było to czy nie da się tego wbić do głowy i uwzględnić potem w ruchu? Tylko "trójkąciki" na asfalcie są namalowane więc zapitalam i nic mnie interesuje.
OdpowiedzMyślę że tu możesz mieć do czynienia z dwoma przypadkami. Pierwszy - wyjeżdża ktoś w podporządkowanej z zieloną strzałką do trzypasmówki (w tym dwa na wprost) i widzi tylko jeden jadący z daleka pojazd. Więc wyjeżdża, zakładając że masz miejsce i zmienisz pas. Oczywiście że wymusza, ale ma to "gdzieś". Drugi przypadek, to percepcja. Sam kiedyś wyjeżdżając puszką z podporządkowanej o mało co nie zajechałem drogi motocykliście. Bo myślałem "o pierdołach", słuchałem radia i nie zauważyłem żadnego samochodu. Tak, samochodu. W ostatniej chwili coś mnie tknęło i dałem po hamulcach. Zdarza się. Poczytaj raporty z wypadków. "Nie zauważyłem/łam" pojawia się często, szczególnie po zimie, kiedy puszkarze zdążyli się odzwyczaić od naszej obecności. CO do Twojego "zapitalam i nic mnie interesuje", gwarantuję że po pierwszym wypadku zmienisz podejście. O ile przeżyjesz. Ja zmieniłem. Życzę Ci, żebyś miał więcej szczęścia ode mnie.
OdpowiedzAle to ja właśnie to mówię. Kierowcy samochodów nie zauważają motocykli. I nie dlatego że ich nie lubią tylko dlatego że nie zauważają. A popierdzielanie motorkiem nie ułatwia sprawy.
Odpowiedz