Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeMoże to i GT , ale tylko na asfalt. A co do ceny to np. GSX 1000 FA kosztuje 30 tyś. mniej...
OdpowiedzI ma prymitwniejsza kontrole trakcji (bez zyroskopu), 10-letni silnik z Gixxera, ABS jest standardowy, a nie na zakrety, nie posiada systemu kufrow ani jakiejkolwiek fabrycznej mozliwosci przewozu bagazu, nie ma grzanych manet, regulowanego siedzienia/szyby, nie ma systemu doswietlania zakretow, nie ma sprzegla antyhoppingowego, nie ma aktywnego, elektronicznego zawieszenia ani nawet nie ma amortyzatora skretu. Pare dupereli by sie jeszcze znalazlo ;) Nie zrozum mie zle chlopie, ale KTM to technologia, a Suzuki poskladalo GSXa ze swojego demobilu. I jedno i drugie moto jest na swoj sposob fajne, ale ich porownywanie, to jak stawianie w jednym rzedzie Golfa GTI i Porsche Boxter, osiagi wzglednie podobne ale jest drugie dno:)
OdpowiedzCzyli mamy same zalety- bez elektronicznego szmelcu i ze starym dobrym silnikiem (szczególnie rozbawił mnie system doświetlania zakrętów, ciekawe ile kosztuje jego ewentualna naprawa /)
OdpowiedzMentalność człowieka, który nie kupił nigdy nowego motocykla/samochodu. Co cię interesuje ile będzie kosztowała naprawa? Masz gwarancję, albo po prostu stać cie na naprawienie tego. Założę się, że nigdy nie korzystałeś z tej elektroniki skoro nazywasz ją szmelcem. No i zabawne jest jak próbujesz przekonać tutaj wszystkich że gorsze jest lepsze... pozostawię to bez komentarza.
OdpowiedzNie jestem przekonany, czy dodawanie elektroniki do motocykla w takim wymiarze ma sens. GSX 1000 S jest motocyklem kompletnym, za duże, ale jeszcze rozsądne pieniądze, można pojeździć jak John McGuinnes. Kompletnym turystykiem jest też VStrom, mały, czy duży. Dla mnie to "dzieło" KTM to jak Porsche Cayenne, czy Panamera. Ma sens, ale dla swoistej grupy ludzi. Tak samo jak Audi Q7 TDI z trzema turbosprężarkami, kompresorem, DSG, filtrem cząstek stałych, dwoma akumulatorami i firmowymi dywanikami.
OdpowiedzNiby Tony Halik a kretyn...
OdpowiedzTylko dlatego że prawda w oczy kole? Znam wielu motocyklistów, na prawdę wielu bo pracuję w branży. Na elektronikę krzywią się WYŁĄCZNIE tacy których na nią nie stać. Podobnie zresztą jak na wszystkie inne nowości. Z czasem może się troche odkujesz, to będzie lepiej ;)
OdpowiedzZ czasem odkujesz sobie łeb i też będzie lepiej.
OdpowiedzAle to że cię nie stać nie musi być od razu powodem do aż takiej frustracji! Jeździj na razie Junakiem. Potem przesiądziesz się na GSa 500, a potem opchniesz GSa, pożyczysz 3 koła z Providenta i będzie na Bandita 600 z pierwszych lat produkcji. I żaden, żaden nie będzie miał elektroniki poza układem zapłonowym! :) Głowa do góry!
OdpowiedzCiekawa opowieść rodem z gimnazjum.Masz inwencję na poziomie twórców reklam proszku do prania (no chyba, ze ci ktm płaci za wierszówkę to rozumiem...).
Odpowiedz@ Tony Halik Jakbym byl w poblizu, to bym Ci polal, bo madrze prawisz. Sam jezdze Kawasaki, ale jakby mnie bylo stac na takiego Super Duke GT to Kawa idzie w odstawke;) LwG!
Odpowiedz100% racji ja polewam drugą kolejkę za kolegę frustrata. Proponuje 1% podatku na organizacje pożytku publicznego " frustraci na swoich GS'ach" :-)
Odpowiedz